Fujifilm X-T10 - Budowa, ergonomia i użytkowanie

Wyniki testu:
Jakość obrazu:
8
Ergonomia:
8.5
Cena / Jakość:
7.5
Wydajność:
8
Funkcjonalność:
8
Budowa:
80
Marka:
Fujifilm
Nasza ocena:

80%

W nasze ręce trafił aparat Fujifilm X-T10. Jest to mniejsza i bardziej kompaktowa wersja flagowego modelu X-T1. Nowa konstrukcja została więc stworzona z myślą o entuzjastach fotografii, którzy poszukują profesjonalnych rozwiązań zamkniętych w mniejszym i bardziej przystępnym body. Sprawdźmy zatem, jak X-T10 wypadł w naszym redakcyjnym teście.

Autor: Michał Chrzanowski

12 Czerwiec 2015
Artykuł na: 49-60 minut
Spis treści

 


Wykonanie
Design X-T10 do złudzenia przypomina ten, który dobrze znamy z flagowego modelu X-T1. Nowe dziecko japońskiego producenta to wciąż konstrukcja wzorowana na starych analogowych aparatach. Tak więc w porównaniu do większego brata, wygląd X-T10 różni się jedynie detalami. Natomiast znaczącej zmianie uległ rozmiar. Korpus jest zdecydowanie mniejszy, dzięki czemu aparat może znaleźć wielu zwolenników wśród tych, którzy poszukują zaawansowanych rozwiązań zamkniętych w małym i stylowym body. Ponadto, na pochwały zasługuje wyczuwalnie wyprofilowany grip oraz duże wyłożenie na kciuk, dzięki którym aparat trzyma się wygodnie. Jednak osoby z większymi dłońmi zdecydowanie odczują dyskomfort w czasie fotografowania związany z małymi rozmiarami aparatu.

Kompaktowa obudowa została zaprojektowana tak, aby zachować wszelkie charakterystyczne elementy serii X - w szczególności linii z literą T w nazwie. Górną oraz dolną część aparatu wykonano z lekkiego i bardzo wytrzymałego stopu magnezu. Niestety producent nie wyposażył konstrukcji w uszczelnienia, przez co model X-T10 nie jest odporny na różnego rodzaju warunki atmosferyczne. Na górnej ściance znajdują się trzy aluminiowe pokrętła, które jeszcze bardziej wzmacniają stylowy wygląd aparatu. Podobnie jak w poprzednich modelach japońskiego producenta, przód aparatu wraz z gripem został wyłożony chropowatym materiałem z wyglądu imitującym skórę. W połączeniu na przykład ze srebrnym lub czarnym wykończeniem otrzymujemy spójną, klasyczną i elegancką konstrukcję, która może się podobać.

Zobacz wszystkie zdjęcia (4)

Wykonanie klawiszy oraz pokręteł nie budzi większych zastrzeżeń. Są one dobrze dopasowane. W tym miejscu szczególnie należy pochwalić projekt i wykonanie klawiszy sterujących rozmieszczonych wokół przyciska menu/ok. W stosunku do modelu X-T1 uległy one znacznej poprawie. Nowa konstrukcja oferuje większe oraz wyraźnie bardziej wyczuwalne przyciski nawigatora, które sprawiają, że użytkowanie staje się wygodniejsze i bardziej funkcjonalne. Pokrętła umieszczone na górnej ściance aparatu zostały pozbawione blokad (X-T1 je posiadał), jednak stawiają odpowiedni opór podczas przełączania, dzięki czemu nie ma mowy o przypadkowym przestawieniu któregoś z nich - zwłaszcza pokrętła ekspozycji, które tym razem charakteryzuje się wyraźnym oporem podczas przekręcania. Podobać się mogą również wyczuwalne żłobienia, w które zostały wyposażone pokrętła górnej ścianki aparatu. Nie tylko wyglądają elegancko, lecz także są funkcjonalne, dzięki czemu przełączanie jest bardzo wygodne. Poza tym na pochwałę zasługuje dobre wyprofilowanie slotu baterii oraz slotu na kartę pamięci. Dzięki temu nie będziemy w stanie włożyć akumulatora i nośnika z danymi odwrotną stroną.
Zobacz wszystkie zdjęcia (4)

Fujifilm X-T10 został wyposażony w 3-calowy wyświetlacz LCD o rozdzielczości 920 tysięcy punktów. Ekran jest odchylany, co stanowi funkcjonalne rozwiązanie w aparatach tej klasy. Dzięki temu będziemy w stanie komponować ujęcia z niewygodnych kątów - zarówno podczas wykonywania zdjęć nad głowami, jak i tuż przy ziemi. Ponadto, jakość wykonania ekranu stoi na wysokim poziomie. Wszystko działała sprawnie, a wyświetlacz LCD wydaje się bardzo wytrzymały i odporny na różnego rodzaju uszkodzenia.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)

Aparat posiada także wbudowaną lampę błyskową, która została bardzo skrzętnie wkomponowana w korpus. Aby ją wysunąć należy przesunąć małą dźwignię znajdującą się obok lewego pokrętła odpowiadającego między innymi za wybór zdjęć seryjnych. Niestety lampa błyskowa jest mała i nie podnosi się dość wysoko względem obudowy, co może utrudnić jej funkcjonalne użycie nawet z przyczepionymi do korpusu średniej wielkości obiektywami. Poza tym podczas testów nie zanotowaliśmy żadnych problemów związanych z uruchamianiem lampy błyskowej.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)

Przygotowanie do pracy
Fujifilm X-T10 korzysta z klasycznego sposobu ładowania baterii. Producent do zestawu dołączył dedykowaną oddzielną ładowarkę akumulatorów wraz z kablem sieciowym. Dzięki takiemu rozwiązaniu otrzymujemy możliwość ładowania akumulatora większej pojemności. Co więcej, możemy korzystać z aparatu podczas ładowania zapasowego, drugiego ogniwa. Model X-T10 - tak jak inne aparaty producenta z serii X - korzysta z baterii NP-W126 o pojemności 1200mAh. Jej pełne naładowanie zajmuje około półtorej godziny. Funkcjonalnym rozwiązaniem okazała się także wyraźna dioda umieszczona na ładowarce. Podczas ładowania akumulatora świeci na zielono, zaś jej wyłączenie informuje o zakończeniu cyklu. W praktyce przy normalnym użytkowaniu i wyłączonej opcji wysokiej wydajności, bateria o pojemności 1200mAh pozwoliła na wykonanie około 400 ujęć. Wraz z włączeniem funkcji wysokiej wydajności aparat działa szybciej, pobierając tym samym więcej energii. Na takich ustawieniach wykonaliśmy nieco ponad 300 zdjęć.
Zobacz wszystkie zdjęcia (3)

Nowy model, podobnie jak jego starszego brata, wyposażono w slot na jedną kartę pamięci, który został umieszczone zaraz obok slotu baterii. Jest to rozwiązanie bardzo popularne w aparatach tej klasy, jednak nie aż tak funkcjonalne. W sytuacji, gdy korpus znajduje się na statywie będziemy musieli zapomnieć o szybkiej wymianie nośnika danych. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie slotu na kartę pamięci z boku aparatu lub przesunięcie gwintu statywu do jednej z krawędzi korpusu. Takie działanie sprawiłoby, że otrzymalibyśmy bezproblemowy dostęp do slotu skrywającego nośnik danych. Fujifilm X-T10 obsługuje karty SD, SDHC oraz SDXC (UHS-I) i zapisuje zdjęcia w formacie RAW i JPEG w maksymalnej rozdzielczości 4896x3264. Aparat pozwala także na jednoczesny zapis obrazu w obu formatach, co jest wygodnym rozwiązaniem, zwłaszcza gdy chcemy szybko przesłać zdjęcie JPEG, a zarazem zachować oryginał (RAW) w wysokiej jakości do późniejszej postprodukcji.

Aparat posiada aż siedem klawiszy funkcyjnych oraz dwa pokrętła sterujące, które możemy dostosować do własnych preferencji i potrzeb. Klawisze funkcyjne znajdują się w wygodnych miejscach, a ich konfiguracja jest bardzo prosta. Wystarczy wcisnąć i przez chwilę przytrzymać dany klawisz funkcyjny. Po chwili wyświetli się lista, z której będziemy mogli wybrać ustawienia na przykład symulacji filmu, fotometrii, trybu ostrości czy funkcji wykrywania twarzy. Podobne działanie należy zastosować w przypadku ustawienia funkcji pokręteł, które również możemy wcisnąć. Szczególnie przypadło nam do gustu ustawienie przedniego wybieraka jako pokrętła odpowiadającego za wybór czułości matrycy (wyjściowym ustawieniem jest pomiar światła). Dzięki takiej konfiguracji wszystkie niezbędne opcje związane z parametrami ekspozycji (czas naświetlania, czułość matrycy oraz przysłona) będą znajdować się w zasięgu ręki, co w znacznym stopniu ułatwi i przyspieszy fotografowanie. Zmiany ustawień klawiszy funkcyjnych oraz pokręteł możemy dokonać także w menu głównym – trzecia zakładka, pole ustawienia funkcji Fn.
Zobacz wszystkie zdjęcia (3)

X-T10 korzysta ze standardowej stopki akcesoriów, dzięki czemu będziemy w stanie podłączyć zewnętrzne lampy błyskowe oraz wyzwalacze radiowe. Podczas testów nie odnotowaliśmy żadnych problemów z podłączaniem zewnętrznych akcesoriów. Ich montowanie odbywało się sprawnie i bez żadnych przeszkód. Na spodzie aparatu znalazł się gwint statywu. Niestety – jak już wspominaliśmy – jest on umieszczony bardzo blisko slotu na kartę pamięci, przez co nie wymienimy nośnika danych w momencie znajdowania się aparatu na statywie.

System wymiany optyki również nie budzi żadnych zastrzeżeń. Mocowanie obiektywu zostało wykonane ze stopu metalu. Aby odłączyć obiektyw wystarczy wcisnąć i przytrzymać dedykowany klawisz znajdujący się obok bagnetu oraz przekręcić obiektyw. W celu założenia należy sparować czerwone kropki i przekręcić obiektyw do momentu usłyszenia charakterystycznego kliknięcia. W czasie przeprowadzonego testu nie zanotowaliśmy żadnych problemów podczas wymiany obiektywów. Wszystko działa sprawnie i charakteryzuje się solidnością wykonania.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)

Praca
Jak już pisaliśmy wcześniej Fijifilm X-T10 oferuje szereg klawiszy funkcyjnych oraz pokręteł, którym możemy przypisać różne funkcje niezbędne podczas fotografowania takie jak wybór pól autofokusa, balans bieli, pomiar światła czy ustawienia ISO. Dzięki temu każdy może spersonalizować X-T10 tak, aby odpowiadał jego stylowi fotografowania. Aparat standardowo uruchamiamy za pomocą włącznika ON/OFF, który znajduje się po prawej stronie górnej ścianki, okalając tym samym spust migawki. Warto zaznaczyć, że spust został wyposażony w gwint wężyka, którego zabrakło we flagowym model X-T1.
Zobacz wszystkie zdjęcia (3)

Obok spustu migawki znalazło się dwa pokrętła. Jedno odpowiada za parametry kompensacji ekspozycji, drugie zaś za ustawienia preselekcji czasu. Po przeciwnej stronie górnej ścianki aparatu znalazło się pokrętło, na którym możemy nie tylko ustawić tryb seryjny zdjęć, lecz także wybrać opcję tworzenia fotografii panoramicznych z ręki czy wielokrotnej ekspozycji (zdjęcia złożonego z dwóch ujęć). Poza tym do każdego z klawiszy funkcyjnych możemy przypisać dowolne opcje, które są niezbędne podczas fotografowania, takie jak wybór czułości matrycy, pomiar światła czy ustawienia balansu bieli. Wykorzystane przez Fujifilm rozwiązania są bardzo funkcjonalne, ponieważ zyskujemy możliwość wyboru poszczególnych opcji, bez konieczności zagłębiania się w poszczególne zakładki głównego menu, co znacznie zwiększa szybkość użytkowania. Co więcej, operowanie funkcyjnymi klawiszami oraz pokrętłami jest intuicyjne i działa bez zarzutu, dzięki czemu użytkowanie aparatu jest bardzo wygodne. Za to właśnie należy pochwalić Fujifilm, ponieważ nie każda firma oferuje tak dobrą ergonomię - zwłaszcza w modelach przeznaczonych dla entuzjastów fotografii.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)

Pochwały należą się również za wyposażenie aparatu X-T10 w tryb SR Auto. Aby go uruchomić wystarczy przesunąć małą dźwignię umieszczoną na górnej ściance do pozycji auto. SR Auto to tryb pracy w pełni automatyczny, jednak różni się od klasycznego trybu Auto tym, że aparat sam ocenia rodzaj fotografowanej sceny, na przykład krajobraz, makro czy portret. Co więcej, aparat nie tylko dostosuje parametry czasu naświetlania, przysłony i czułości ekspozycji, lecz także wybierze optymalne ustawienia dla fotografowanej sceny. Jest to o tyle funkcjonalne, że podczas pracy w tym trybie możemy fotografować na przykład duże zbliżenia (tryb makro) oraz przyrodę (tryb krajobrazu) bez konieczności zmiany jakichkolwiek ustawień. Z pewnością takie rozwiązanie może być docenione, zwłaszcza wśród mniej zaawansowanych fotografów.

Jak już wspomnieliśmy X-T10 umożliwia fotografowanie zarówno w formacie RAW jak i JPEG w maksymalnej rozdzielczości 4896x3264. W aparacie będziemy mogli ustawić także współczynnik kształtu zdjęcia. Do wyboru będziemy mieć wartości 3:2, 16:9 i 1:1 (kwadrat), które będziemy mogli wykorzystać w wielu różnych stylach fotografowania.

Do głównego menu X-T10 wchodzimy poprzez kliknięcie dedykowanego klawisza. Rozkład menu praktycznie nie różni się od tego, który dobrze znamy z wcześniejszych modeli serii X. Standardowo zostało podzielone na dwie grupy (wyodrębnione kolorystycznie). Pierwsza części menu (pięć zakładek) odpowiada za ustawienia dotyczące fotografowania, w drugiej zaś (trzy zakładki) mamy do czynienia z ustawieniami odnoszącymi się do samego aparatu. Podobnie jak we wszystkich modelach Fujifilm z serii X menu jest proste, intuicyjne i przejrzyste.

Na korpusie producent umieścił również dedykowany klawisz Q odpowiadający za szybkie menu, które również możemy personalizować. W tym celu wystarczy przez dłuższą chwilę przytrzymać wciśnięty klawisz Q, by po chwili pojawia się lista opcji które możemy przypisać. Wybierzemy z niej między innymi tryb ostrości, symulacje filmu lub jakość zdjęcia. Takie rozwiązanie, w którym mamy w jednym miejscu zebrane najważniejsze ustawienia aparatu sprawia, że szybko znajdziemy i wybierzemy najważniejsze opcje związane z fotografowaniem.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)

Podczas kadrowania bardzo pomocny okazał się 3-calowy, odchylany ekran LCD o rozdzielczości 920 tysięcy punktów. Wyświetlany obraz posiada odpowiednią wyrazistość i kontrastowość niezależnie od kątów patrzenia. Co więcej podczas pracy w warunkach gdzie występuje ostre i jasne światło w menu aparatu będziemy mogli wyregulować jasność. Na ekranie prezentowane są wszelkie niezbędne informacje dotyczące fotografowania, takie jak wskazania czasu ekspozycji, przysłony, czułości matrycy, trybu fotografowania, pomiaru światła, formatu i jakości zdjęć, stanu baterii czy zapełnienia karty. Ponadto, producent oferuje również możliwość ustawienia trybu podglądu efektu fotograficznego (Preview Pic. Effect), który potrafi odzwierciedlać różne warunki fotografowania lub pokazywać naturalny widok zbliżony do tego, który widzi ludzkie oko. Podczas przeprowadzanych testów nie odnotowaliśmy żadnych problemów związanych z korzystaniem z ekranu. Co więcej, możliwość odchylenia wyświetlacza w górę i w dół znacznie ułatwiała komponowanie kadrów z niewygodnych pozycji.

Fujifilm X-T10 został również wyposażony w wizjer elektroniczny, który posiada 2,36 miliona punktów, około 100% pokrycie wyświetlanego kadru, czujnik oka oraz regulację dioptrażu. Prezentowany obraz jest szybko odświeżany, dzięki czemu nie ma mowy o spowolnieniu lub wstrzymaniu wyświetlanej sceny. Niestety przełączanie między ekranem LCD a wizjerem nie wypada już tak dobrze. Zauważalne jest minimalne opóźnienie, które może wpłynąć na dynamikę fotografowania, przez co nie będziemy w stanie uchwycić szybkiego zdjęcia. W wizjerze prezentowane są te same wskaźniki, co na wyświetlaczu LCD. Ponadto, ich wyświetlanie jest dostosowane i przełączane, gdy aparat znajduje się w pozycji pionowej. Co więcej w wizjerze możemy nie tylko wyświetlić menu aparatu, leczy także podejrzeć zapisane zdjęcia. Jest to bardzo przydatna funkcja, zwłaszcza gdy fotografujemy w słoneczny dzień, przez co podgląd na ekranie LCD może być utrudniony. Również korzystanie z samego wizjera może przyczynić się do zmniejszenia zużycia baterii.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)

Przeglądanie zdjęć jest bardzo proste i intuicyjne. Wystarczy wcisnąć przycisk Play znajdujący się po lewej stronie wizjera. Fotografie przegląda się za pomocą klawiszy znajdujących się na tylnej ścianie aparatu lub tylnego kołowego wybieraka. Pokrętłem nie tylko wybierzemy interesujące nas zdjęcie czy wyświetlimy siatkę miniatur, lecz także przybliżymy wyświetlany obraz. W tym celu należy lekko wcisnąć wybierak, a zdjęcie zostanie przybliżone o około sto procent. Takie rozwiązanie trzeba pochwalić, ponieważ jest bardzo funkcjonalne. Za pomocą jednego kliknięcia będziemy mogli szybko sprawdzić, czy na przykład zdjęcie jest odpowiednio wyostrzone.

Dodatkowo aparat wyposażono w wyjście micro HDMI, złącze USB 2.0 oraz złącze mikrofonowe, które ukryte są pod klapką umieszczoną po lewej stronie korpusu. Dostęp do nich jest wygodny, a klapka jest odpowiednio dopasowana do obudowy, dzięki czemu samoistnie się nie otworzy.

Funkcje dodatkowe
Fujifilm X-T10 daje nam możliwość przesyłania zdjęć z aparatu na urządzenia mobilne, a także zapisywania ich na komputerze za pomocą wbudowanej łączności Wi-Fi. Ponadto, dzięki specjalnej aplikacji na smartfona lub tablet (dostępnej na iOS i Androida), otrzymujemy możliwość kontroli nad aparatem za pomocą telefonu.
Zobacz wszystkie zdjęcia (3)

Niestety, podobnie jak w poprzednich modelach oferujących Wi-Fi, wystąpiły problemy z łącznością między aparatem a telefonem. Szczególnie irytującym mankamentem jest szybko wyłączający się moduł Wi-Fi, przez co mamy mało czasu na sparowanie urządzeń. Denerwujące jest również notoryczne zrywanie się połączenia z aparatem w momencie cofnięcia się do głównego menu aplikacji. Z kolei informacja dotycząca sposobu połączenia się z telefonem, wyświetlana na ekranie LCD aparatu jest niejednoznaczna i myląca. Dlatego też lepiej jest sugerować się instrukcją podawaną w aplikacji.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)

Aparat posiada również szereg opcji symulacji błony fotograficznej, które wpływają na kolorystykę i dynamikę obrazu. Wybierać możemy spośród najbardziej znanych klisz marki Fujifilm – dostępny jest np. Classic Chrome nadający fotografiom bardziej dokumentalnego stylu.

Podsumowanie tej części:
+ elegancki retro design
+ mała i zwarta konstrukcja
+ bardzo dobra ergonomia
+ wykonanie i wykończenia aparatu
+ odchylany ekran
+ wizjer elektroniczny
+ wbudowana lampa błyskowa
+ konfigurowalne klawisze i pokrętła
+ pełna kontrola nad parametrami ekspozycji za pomocą klawiszy i pokręteł
+ przejrzyste menu główne
+ funkcjonalne podręczne menu Q
+ intuicyjny tryb podglądu zdjęć
+ symulacje błony filmowej
+ tryb pracy SR Auto
+ moduł Wi-Fi


- opóźnienie w przełączaniu podglądu między wizjerem a ekranem
- szybko wyłączający się moduł W-Fi
- zrywanie połączenia między aparatem a smartfonem w momencie powrotu do głównego menu aplikacji

Test podzieliśmy na następujące rozdziały:




]> */


]

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link

Autor: Michał Chrzanowski

Stały bywalec naszego laboratorium. Ciągle patrzy na świat przez różne ogniskowe oraz przemierza miasta i wioski obwieszony sprzętem fotograficznym. Uwielbia stylowe aparaty, a także eleganckie i funkcjonalne akcesoria. Ma słabość do monochromu i suwaków w programie Lightroom, po godzinach – do literatury faktu i muzyki country.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Ta sama niemiecka precyzja, ale teraz z 60 Mp na pokładzie, szybszym autofokusem i odchylanym wyświetlaczem. Sprawdziliśmy, jak Leica SL3 spisuje się w praktyce.
21
Canon EOS R8 - test aparatu
Canon EOS R8 - test aparatu
Najnowsza kompaktowa pełna klatka Canona przełamuje schemat tego, co może oferować aparat dla amatorów. Specyfikacja zapożyczona z wyższego modelu R6 Mark II i przystępna cena...
41
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Szósta generacja jednego z najbardziej oryginalnych aparatów na rynku wprowadza do serii stabilizowaną matrycę o wysokiej rozdzielczości 40 Mp. To nowe możliwości kadrowania i pracy ze...
41
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (11)