Długoogniskowe zoomy Pentaksa - część 3, Pentax SMC-DA* 50-135 mm F2.8 ED [IF] SDM oraz podsumowanie

Czas na trzecią, ostatnią część cyklu testów długich zoomów Pentaksa. Tym razem przedstawimy średnio długi, jasny obiektyw SMC-DA* 50-135 mm F2.8 ED [IF] SDM. Na ostatniej stronie prezentujemy podsumowanie całego cyklu. Zapraszamy do lektury.

Autor: Paweł Baldwin

3 Listopad 2008
Artykuł na: 49-60 minut

Rozdzielczość i aberracja chromatyczna

Rozdzielczość to jeden z najważniejszych parametrów do oceny obrazu tworzonego przez obiektyw. Procedura testu objaśniona jest na końcu artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.

;50 mm;80 mm;80 mm;135 mm;135 mm;;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;

F2.8;1900;1800;1900;1900;1900;1900;

F4;1900;1800;2000;1900;2000;1900;

F5.6;2000;1800;2000;1900;2000;1900;

F8;2100;1900;2100;2000;2000;2000;

F11;2000;1800;2000;2000;1900;1900;

F16;1900;1800;1900;1900;1900;1900]Wartości rozdzielczości obrazu uzyskanego z Pentaksa 50-135 mm F2.8 ED [IF] SDM przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).

No, wreszcie w naszym teście długich zoomów Pentaksa widzimy rozdzielczości na poziomie 2000 lph i wyższym. Cieszy też uzyskiwanie owych 2000 lph w środku klatki już po lekkim przymknięciu przysłony, choć maksymalne 2100 lph wymaga zastosowania F8. Dość typowo, nawet dla solidnie wyposażonych w szkło ED długich zoomów, najdłuższa ogniskowa ma ciut gorsze maksimum. Ale przy 135 mm już dla otwartej przysłony, czyli wtedy gdy soczewki ze szkła o obniżonej dyspersji są najbardziej potrzebne, zoom zachowuje się równie dobrze jak przy krótszych ogniskowych. Ba, nawet lepiej niż przy 50 mm, kiedy to brzegi kadru to "tylko" 1800 lph, a wartość ta utrzymuje się aż do F5.6. Tu również środek trochę wolniej zyskuje na rozdzielczości, dając 2000 lph przy F5.6, a nie przy F4 jak dla 80 mm i 135 mm. Wypada się więc cieszyć ale... No właśnie, te wysokie wartości rozdzielczości, dla 14,5 mln pikseli obecnych w Pentaksie K20D nadal nie oznaczają oceny wyższej niż 4,5 punktu. I to pomimo bardzo przyzwoitej rozdzielczości dla otwartej przysłony i niedużych różnic pomiędzy centrum a brzegiem kadru. Ale nic straconego! Jeśli tylko trochę się postaramy, to i wyższe rozdzielczości da radę osiągnąć. Powodem jest ładna, bardzo plastyczna miękkość obrazu widoczna zwłaszcza przy krótkich i średnich ogniskowych. Tam gdzie na kreskowych wzorach testowych JPEGów oko przestaje zauważać szczegóły, brak jest artefaktów, a linie pozostają gładkie. Pewne jest więc, że skorzystanie z zapisu zdjęć w formacie RAW, a później wywołanie ich z użyciem algorytmu bardziej wyrafinowanego niż ten w aparacie zaowocuje skokiem rozdzielczości o 100-200 lph, a może i większym.

Najkrótsza ogniskowa. Prawe wycinki pochodzą z okolic centrum klatki, lewe z brzegu. Górne to wycinki ujęć wykonanych przy otwartej przysłonie, dolne przy F8. Różnice ostrości pomiędzy otwartą, a przymkniętą przysłoną są dobrze widoczne. Aberrację chromatyczną tu akurat widać lepiej niż na wielu innych zdjęciach studyjnych i plenerowych.
Najdłuższa ogniskowa. Prawe wycinki pochodzą z okolic centrum klatki, lewe z brzegu. Górne to wycinki ze zdjęć wykonanych przy otwartej przysłonie, a dolne przy F8. Tak jak i w teście studyjnym, tak i tu widać identyczną rozdzielczość obrazu na całym obszarze kadru, zarówno przy otwartej jak i optymalnie przymkniętej przysłonie. Aberrację chromatyczną dobrze widać przy F8, a przy F2.8 ładnie maskuje ją zmiękczenie obrazu.

O innych cechach i wadach obrazu dotyczących "ostrości" nie bardzo jest co pisać. O astygmatyzmie i komie ten zoom nie słyszał, a nieznacznym problemem może być tylko nieco brzydsza miękkość obrazu przy długich ogniskowych. Ta przy 50 mm jest niemal wzorcowa, taka "leikowska", ale dalej mamy nieco mniej ładnie wyglądające rozmycie, trochę podobne w charakterze do tego, które poznaliśmy w obu wcześniej przetestowanych zoomach Pentaksa. Z tym że rzecz dotyczy wyłącznie mocniej otwartej przysłony.

Aberracji chromatycznej na zdjęciach wykonywanych przy krótszych i średnich ogniskowych można się doszukać, ale problemem staje się właściwie tylko przy 135 mm. Z tym że dla F2.8 dobrze maskuje ją winietowanie i wspomniana już miękkość obrazu, lecz już od F4 dobrze ją widać. Ale i pod tym względem zoom zasługuje na 4,5 punktu.

Ogniskowa 65 mm, otwarta przysłona. Liście w nieostrościach wyglądają mało szlachetnie, ale ostre krawędzie wypadają lepiej.
Ogniskowa 90 mm, otwarta przysłona. Neutralne bokeh - miła rzecz, niestety dość rzadko w zoomach spotykana.
Najkrótsza ogniskowa, przysłona F8. Aberracji chromatycznej jak na lekarstwo.
Ogniskowa 200 mm, przysłona F8. Widać że nawet dla ogniskowej wypadającej najgorzej pod względem poziomu aberracji chromatycznej, ta nie w każdym obszarze kadru będzie wyraźna.

Dystorsja

Pentaksowski 50-135 mm F2.8 nie ma tu się czego wstydzić, ale też ideałem nie jest. Przy najkrótszej ogniskowej prezentuje 1-procentową dystorsję beczkowatą. Nie rozwija się ona ładnie od samych rogów kadru, a formuje garb w środkowej części jego boku. Z tym że niewielka wartość odkształcenia powoduje że owa forma dystorsji beczkowatej nie przeszkadza, jeśli w ogóle ktoś ją zauważy. Standardowo, wraz z wydłużaniem ogniskowej "beczka" zmniejsza się, a potem przekształca w "poduszkę". Dla ogniskowej 80 mm ma ona wartość 0,3 %, a więc pomijalnie małą. Gorzej, że przy zbliżaniu się do dłuższego krańca zooma odkształcenie wyraźnie rośnie, osiągając przy 135 mm dość łatwo zauważalne 1,3 %. W sumie jednak sytuacja wygląda więcej niż dobrze.

1,3-procentowa "poduszka" pojawiająca się przy najdłuższej ogniskowej może być zauważana, ale przeszkadzać nie powinna.

Winietowanie

Z winietowaniem także nie ma większych problemów. Ściemnienie naroży kadru przy F2.8 rośnie wraz z wydłużaniem ogniskowej od ok. 1/2 EV dla 50 mm do niemal 1 EV przy 135 mm. Jednocześnie coraz trudniej je zlikwidować, ale "trudniej" wcale nie oznacza "trudno". Przy najkrótszej ogniskowej w zupełności wystarcza użycie F4, przy 80 mm F5.6, a przy 135 mm F8, choć i przy F5.6 sytuacja wygląda zupełnie OK. Plusem jest w miarę łagodny przebieg winietowania, czyli płynne ściemnianie kadru od środka w kierunku rogów klatki. Najkrótsza ogniskowa prezentuje idealnie równy spadek jasności, przy najdłuższej jest nieźle choć już nie tak pięknie i jedynie okolice środka zakresu zooma wypadają ciut gorzej.

Ogniskowa 135 mm, otwarta przysłona. Ściemnienie naroży to niecałe 1 EV, a łagodny spadek ostrości w kierunku brzegów dobrze tę wadę maskuje.

Pod światło

We wszystkich dotychczasowych konkurencjach obiektyw sprawował się więcej niż dobrze albo bardzo dobrze, ale zdjęcia pod światło okazały się jego słabą stroną. W testach długich, jasnych zoomów przestały mnie już dziwić wpadki w tej właśnie konkurencji - widać tak musi być. W przypadku Pentaksa 50-135 mm sprawy mają się najgorzej przy ogniskowej 50 mm gdy otwarta przysłona oznacza co najmniej kilka ostrych blików. Lekkie przymknięcie powoduje wzrost ich wyrazistości, natomiast silne wzrost ich liczby i wielkości. Zresztą podobna tendencja widoczna jest przy dłuższych ogniskowych, choć tu sytuacja jest wyraźnie lepsza, głównie za sprawą mniejszej liczby blików i plam światła. Wyprowadzenie źródła ostrego światła poza kadr daje bardzo dobre rezultaty przy średnich i długich ogniskowych. Przy najkrótszej sytuacja wygląda lepiej, ale przy F11 blików jest nadal sporo. W sumie nie mogę ocenić tego zooma na więcej niż 2,5 punktu, ale Ci, którzy będą pamiętali by przy zdjęciach pod światło nie stosować otworów przysłony mniejszych od F4, mogą na własne potrzeby przyznać o punkt więcej.

Najkrótsza ogniskowa, przysłona F11. Bardzo niedobrze!

Cena

Bez 2500 zł nie ma co planować zakupu tego obiektywu. 5 najniższych cen znalezionych pod koniec września przez wyszukiwarkę www.skapiec.pl mieściło się w przedziale 2499-2689 zł. Czy to dużo? Chyba nie. Podobne zoomy Sigmy i Tokiny są o 30 % tańsze, a to prawidłowa różnica pomiędzy optyką firmową, a niezależną. Poza Pentaksem inni popularni producenci lustrzanek takich obiektywów nie produkują, więc i porównania nie ma. No chyba że za konkurenta uznamy olympusowskiego 35-100 mm F2 - wtedy zoom Pentaksa okazuje się wyjątkową taniochą. Z kolei zoomy 70-200 mm F2.8 Canona, Nikona, czy Sony kosztują ponad 5000 zł. To znacznie więcej niż opisywany tu Pentax, ale pamiętajmy że obiektywy te są pełnoklatkowe, a w lustrzankach APS-C stanowią odpowiednik 100-300 mm F2.8. Jest to więc trochę inna klasa optyki. W sumie uważam że pentaksowski 50-135 mm F2.8 cenowo wypada nieźle, choć oczywiście każdy kupujący chętnie by widział na początku jego ceny jedynkę, a nie dwójkę. Czwórka.

Podsumowanie

Gdyby nie wpadka przy zdjęciach pod światło, byłby to naprawdę świetny obiektyw. Bo do tego wcale nie potrzeba samych najwyższych ocen, wystarczają "prawie bardzo dobre", byle równe we wszystkich konkurencjach testu. A zoom ten jest solidnie, choć plastikowo zbudowany, charakteryzuje się technicznym wyrafinowaniem i można go kupić za sensowną, choć wcale niemałą sumę. Pod względem rozdzielczości nie epatuje super wysokimi wartościami, ale na zdjęciach testowych (zwłaszcza przy krótszych i średnich ogniskowych) widać potencjał możliwy do wykorzystania z pomocą dobrze obrobionych plików RAW. Dystorsja będzie zauważalna właściwie tylko przy najdłuższej ogniskowej, winietowaniu zapobiega korzystanie z F5.6, no a przy zdjęciach pod światło dobrze jest pamiętać by tego F5.6, a jeszcze lepiej F4 nie przekraczać. Ta dwója z plusem za zdjęcia pod światło bardzo źle wpłynęła na naszą ocenę sumaryczną. 4,4 punktu całościowo jeszcze ujdzie, ale 4,2 punktu za jakość optyczną w tej klasie sprzętu wygląda brzydko. Cóż, statystyka....

Moja subiektywna ocena jest wyższa niż te 4,2, choć zdaję sobie sprawę że takie traktowanie tego obiektywu oznacza zaakceptowanie pewnych ograniczeń dotyczących wykonywania nim zdjęć (pod światło) oraz ich obróbki (RAWy) dla uzyskania naprawdę wysokiej rozdzielczości.

Dane techniczne:

Konstrukcja optyczna (soczewki/grupy): 18/14

Kąt widzenia: 31,5-11,9°

Minimalny otwór przysłony: F22

Minimalny dystans ostrości: 1 m

Maksymalna skala odwzorowania: 0,17 (1:5,9)

Średnica mocowania filtrów: 67 mm

Wymiary (średnica x długość): 76,5 x 136 mm

Masa: 765 g

Sugerowana cena detaliczna: 2690 zł

Oceny (w skali 1-6):

Konstrukcja: 4,5

Obsługa: 4

Rozdzielczość: 4,5

Aberracja chromatyczna: 4

Dystorsja: 3

Winietowanie: 3,5

Zdjęcia pod światło: 3,5

Cena: 3,5 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 2690 zł)

Ocena sumaryczna: 3,9

Podsumowanie całego testu znajduje się na ostatniej stronie

Jak oceniamy rozdzielczość

Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.

Wszystkie zdjęcia testowe wykonujemy przy natywnej czułości przetwornika obrazu, pośrednich ustawieniach kontrastu, wyostrzenia szczegółów, nasycenia barw i redukcji szumów ISO oraz wyłączonej redukcji szumów pojawiających się przy długich ekspozycjach. Obrazy zapisywane były jako pliki JPEG o pełnej rozdzielczości i najsłabszej dostępnej kompresji. Zdjęcia oceniamy wzrokowo przy użyciu przeglądarki ACDSee 5.0.

Rozdzielczość określamy w liniach na wysokości obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, "przeliczając" najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.

Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:

  • do 250 lph - 1 punkt
  • 251 - 355 lph - 2 punkty
  • 356 - 460 lph - 3 punkty
  • 461 - 565 lph - 4 punkty
  • 566 - 670 lph - 5 punktów
  • 671 lph i więcej - 6 punktów

Na przedostatniej stronie testu zamieszczamy przykładowe zdjęcia do pobrania.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
Sony FE 16-25 mm f/2.8 G - zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony FE 16-25 mm f/2.8 G - zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony FE 16-25 mm f/2.8 G to najnowszy szerokokątny zoom z oferty Sony E, który łączy kompaktowe wymiary z przystępną ceną. Nowy obiektyw zabraliśmy na spacer po ulicach Londynu. Zobaczcie...
15
Nikon Nikkor Z 600 mm f/6.3 VR S - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Nikon Nikkor Z 600 mm f/6.3 VR S - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Kolejny teleobiektyw w systemie Nikon Z jest alternatywą z jednej strony dla drogich, profesjonalnych stałek, a z drugiej klasycznych zoomów do dzikiej przyrody i sportu. Sprawdzamy, czy ta...
40
Sony FE 24-50 mm f/2.8 G - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony FE 24-50 mm f/2.8 G - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Rozwiązywanie problemu którego nie ma, czy może przebłysk geniuszu? Sprawdzamy, co do zaoferowania ma Sony FE 24-50 mm f/2.8 G - kompaktowa i tańsza alternatywa dla systemowego zooma...
36
Powiązane artykuły