Wydarzenia
Melchior Wańkowicz. Fotoreporter - wystawa nieznanego dorobku reportera literackiego
77%
Cyfrowy następca kompaktowej konstrukcji z 1973 roku to nie tylko stylowy, ale również zaawansowany bezlusterkowiec z matrycą APS-C, szybkim AF i świetną ergonomią. Czy zdobędzie serca - i przede wszystkim portfele - wymagających użytkowników?
Podczas fotografowania w terenie używaliśmy standardowych ustawień, bez nakładania żadnych efektów wizualnych w postaci filtrów kolorystycznych, a zdjęcia zapisywaliśmy w formacie JPEG w maksymalnej rozdzielczości.
Bez wątpienia fotografie wykonane aparatem Leica CL mają swój klimat i niepowtarzalny urok. Obrazek wyjściowy (JPEG) w większości przypadków nie wymaga od nas żadnej ingerencji czy obróbki - wygląda po prostu świetnie. Fotografie odznaczają się odpowiednim kontrastem, naturalnie nasyconymi barwami, a także bogatymi i wyraźnymi czerniami - to wszystko składa się na wyjątkowy charakter zdjęć.
W przypadku fotografowania w naturalnych warunkach i dobrym oświetleniu otrzymujemy bardzo szczegółowe i wyraziste zdjęcia. Poza tym aparat rewelacyjnie radzi sobie z odwzorowaniem kolorów - choć te niekiedy lubią wpadać w cieplejsze tony. Ale ma to również swoją magię - między innymi w portrecie, dzięki czemu tony skóry i cera wyglądają naturalnie. Ponadto pochwalić musimy rzetelny system pomiaru światła, który świetnie dobiera parametry do fotografowanej sceny - nawet, gdy ta jest kontrastowa, a oświetlenie szybko się zmienia.
Jednak prawdziwa rewelacja to praca na wyższych czułościach. Podczas fotografowania nie baliśmy się podbić wartości ISO. Wszystko dlatego, że szumy przypominają filmowe ziarno - czujemy się jakbyśmy zatrzymywali ulotne chwile na kliszy. A jak dodamy do tego wyjątkową szczegółowość z prawdziwym bogactwem detali, to otrzymamy jakość obrazu, która jest jedną z lepszych w tej klasie sprzętu.