Wydarzenia
Manfrotto, Exascend i Gitzo - skorzystaj z atrakcyjnych promocji na statywy i karty pamięci
To pierwszy bezlusterkowiec Nikona z matrycą APS-C. Mały, lekki, a jednocześnie intuicyjny i funkcjonalny ma zaspokoić potrzeby średniozaawansowanych miłośników fotografowania. Sprawdzamy, czy powtórzy sukces pełnoklatkowych modeli Z6 i Z7.
Z pierwszym modelem APS-C Nikon startuje ze średniego pułapu, oferując korpus dla zaawansowanych amatorów, który specyfikacją odpowiadać ma lustrzankom linii D7000 oraz rywalizować z takimi konstrukcjami jak Sony A6400 czy Fujifilm X-T30.
Dostajemy więc 21-milionową matrycę, hybrydowy autofokus ze śledzeniem oka, tryb seryjny 11 kl./s, filmowanie 4K 30p, elektroniczny wizjer 2,4 Mp, dotykowy i odchylany do pozycji selfie ekran, a nawet lampę błyskową. Czy to wystarczy, by spełnić oczekiwania szerokiego grona miłośników fotografowania? Sprawdźmy!
Nikona Z50 kupimy już za 4300 zł (samo body). Za zestaw z obiektywem kitowym 16-50 mm i adapterem FTZ na szkła lustrzankowe zapłacimy już 4999 zł. Biorąc pod uwagę, że za cenę body kupimy model Sony A6400 wraz z kitowym obiektywem, nowy Nikon nie będzie miał łatwego zadania. Oprócz tego, w świecie bezlusterkowców rywalami w segmencie APS-C będą także bardzo dobre aparaty Fujifilm X-T30 i Fujifilm X-E3. Poza tym mamy konkurencję spod znaku lustrzanek. Bardzo dobrze przyjęty Canon EOS 80D, czy choćby Nikon D7500 to już także aparaty sporo tańsze. Nie oznacza to jednak, że nowy Nikon nie ma w tym zestawieniu szans. W końcu wydaje się bardzo wygodny i oferuje dobrze skrojony zestaw funkcji.
Nikon Z50 - zdjęcia przykładowe