Dodaj ocenę

Canon EOS R - pełnoklatkowy bezlusterkowiec pokazany. Wszystko, co musisz wiedzieć o nowym systemie

Autor: Maciej Luśtyk

5 Wrzesień 2018
Artykuł na: 9-16 minut

Raptem 2 tygodnie po premierze nowego systemu Nikona, otrzymujemy odpowiedź ze stajni Canona. EOS R z przełamuje przełamuje bezlusterkową stagnację producenta i wygląda na model, który od razu ma szansę przetasować układ sił w tym segmencie. Zwłaszcza, że z miejsca otrzymujemy ciekawy zestaw szkieł.

Co musisz wiedzieć:
  • 30,3-megapikselowa matryca wspierana najnowszej klasy procesorem DIGIC 8
  • Rozmiar pojedynczego piksela 5,36 µm
  • Zakres ISO 100 - 40000 (rozszerzane do ISO 50 - 102400)
  • Autofokus Dual Pixel AF z 5655 punktami pomiaru
  • Brak joysticka AF
  • Tryb seryjny 8 kl./s
  • Wizjer elektroniczny OLED o rozdzielczości 3,69 mln punktów
  • 3,2-calowy obracany ekran dotykowy
  • Filmy 4K 30 kl./s z profilem C-Log i możliwością wypuszczenia 10-bitowego sygnału z próbkowaniem 4:2:2 przez HDMI
  • Jedno wejście na kartę SD
  • 370 zdjęć na jednym ładowaniu
  • Cena: 2299 dolarów (około 8580 zł)

“Bycie pierwszym, kto oferuje pełnoklatkowe aparaty bezlusterkowe nigdy nie było naszym celem. Chcieliśmy przede wszystkim na nowo zdefiniować optyczną doskonałość” - mówili dziś przedstawiciele firmy podczas prezentacji systemu EOS R. Nowy system oferuje taką samą średnicę mocowania, jak w przypadku systemy EF, jednak krótszy dystans do płaszczyzny obrazowania pozwolić ma na konstrukcję lepszych szkieł, a to za sprawą tego, że mniejsza liczba soczewek potrzebnych do ich stworzenia umożliwić ma lepszą kontrolę nad aberracjami.

Żeby potwierdzić swoje słowa, producent od razu na wstępie prezentuje szkła, które deklasują ofertę głównej konkurencji. Obiektywy RF 24-105 mm f/4L IS, RF 50 mm f/1.2, RF 35 mm f/1.8 IS Macro czy jedyny w swoim rodzaju RF 28-70 mm f/2L to pozycje kierowane do zawodowców, dzięki którym już od pierwszego dnia gdy aparat pojawi się na rynku, możliwa będzie wygodna i efektywna praca fotograficzna. Oprócz tego, do nowego systemu bez problemu podłączymy szkła z systemów EF i EF-S. Na rynku pojawią się 3 adaptery, dzięki którym mają działać tak samo skutecznie, jak w przypadku lustrzanek. Otrzymamy więc podstawowy adapter standardowy, wersję rozbudowaną o pierścień funkcyjny oraz model, który pozwoli na stosowanie filtrów wsuwanych, co może szczególnie ucieszyć filmowców. Więcej na ich temat  przeczytacie w osobnym artykule.

Canon EOS R - bezlusterkowiec skrojony na miarę naszych czasów, ale...

Sam aparat Canon EOS R też robi niemałe wrażenie. Jeszcze przed premierą mówiło się, że będzie to bezlusterkowa wersja modelu 5D Mark IV, przez co wiele osób wydawało się rozczarowanych. Jak się jednak okazało, nowy aparat to konstrukcja znacznie bardziej uniwersalna i aparat, który po raz pierwszy od czasów Canona 5D Mark II można uznać za nieco bardziej rewolucyjny pod względem oferowanych funkcji filmowych.

Na pokładzie znalazła się 30,3-milionowa matryca CMOS wspierana najnowszym procesorem DIGIC 8. Zestaw ten pozwoli nam na fotografowanie w zakresie ISO 100 - 40000 (rozszerzane do ISO 50-102400) i bazuje na nowym silniku RAW, zapisującym zdjęcia w formacie CR3, który zobaczyliśmy po raz pierwszy w przypadku modelu EOS M50. Otrzymujemy też tryb cichej migawki elektronicznej Silent LV Shooting Mode.

Oprócz tego, do dyspozycji użytkowników oddany został wizjer elektroniczny OLED o rozdzielczości 3,69 mln punktów, powiększeniu 0,76x i punkcie ocznym 23 mm. Powinniśmy więc otrzymać takie same rezultaty jak w przypadku najlepszych obecnie tego typu układów na rynku. Podgląd obrazu będzie też możliwy przy pomocy 3,2-calowego, obracanego ekranu dotykowego o dużej rozdzielczości 2,1 miliona punktów. Co do jego jakości nie mamy wątpliwości - ekrany Canona odznaczają się dużą precyzją i świetnie reagują na dotyk. 

Nowy korpus ewidentnie skrojony jest więc pod zawodowców, jednak nie tych najbardziej wymagających. 

...ograniczenia wskazują na przyszłe, bardziej zaawansowane modele

W trybie seryjnym zdjęcia zapiszemy bowiem z prędkością raptem 8 kl./s, a do body włożymy tylko jedną kartę SD. Warto też wspomnieć, że jest to prędkość oferowana jedynie w trybie pojedynczym. Jeśli zdecydujemy się na pomiar ciągły AF-C, prędkość serii spadnie do 5 kl./s. Mimo to i taka prędkość powinna być wystarczająca do większości zastosowań, o ile nie zamierzamy zawodowo fotografować wydarzeń sportowych, zwłaszcza że w buforze zapiszemy 47 zdjęć RAW, 78 zdjęć C-RAW (format wprowadzony wraz z modelem M50. Oferuje mniejszy rozmiar pliku przy zachowaniu jakości zbliżonej do standardowych RAW-ów) oraz 100 plików JPEG. Jeśli chodzi o kwestię zapisu i prędkość serii niektórzy będą więc kręcić nosem, oczywistym jest jednak, że producent zostawia sobie pole manewru jeśli chodzi o produkcję kolejnych, bardziej zaawansowanych modeli. Użytkowników nie ucieszy też przeciętny czas pracy na baterii. Na jednym ładowaniu zrobimy tylko około 370 zdjęć, co zostawia aparat w tyle za Sony, które zdążyło już uporać się z tym problemem.

Z innych ograniczeń trzeba wymienić brak joysticka AF, brak pokrętła PASM i dźwigni trybów czy zrezygnowanie z wygodnego, dużego tylnego pokrętła znanego z lustrzanek producenta, na rzecz kierunkowego wybieraka. Możemy się więc spodziewać, że obsługa aparatu nie będzie aż tak szybka, jak w przypadku lustrzanek, choć z osądami wstrzymamy się do czasu pierwszych testów. Nowe body oferuje bowiem rozwiązania ergonomiczne, z którymi nie mieliśmy okazji zetknąć się wcześniej.

5655 punktów AF i ergonomia wymyślona na nowo

Kontrolę głównych funkcji aparatu oparto o dwa pokrętła na górnym panelu (w tym jedno wielofunkcyjne, jak w modelu EOS M5) oraz o oryginalny wielofunkcyjny panel dotykowy obok wizjera. Rozpoznaje on trzy rodzaje ruchów (dotyk z lewej strony, dotyk z prawej i strony oraz przeciąganie palca) i pozwoli na szybką kontrolę ustawień autofokusa czy innych przypisanych do niego funkcji. Mamy też nowy tryb pracy Fv, w którym szybko będziemy mogli przełączać się pomiędzy trybem priorytetu przysłony i priorytetu migawki oraz łatwo aktywować i dezaktywować funkcję Auto ISO.

Do tego, nowe obiektywy RF oferują dodatkowy, elektroniczny pierścień funkcyjny, do którego także możemy przypisać różne funkcje, na przykład kompensację ekspozycji. Sprawia to, że w połączeniu z dwoma głównymi pokrętłami otrzymujemy ergonomię, która choć znacznie różni się od tej, znanej z lustrzanek EOS, to może okazać się równie, jak nie bardziej komfortowa.

 

Otrzymujemy znany nam już dobrze i zawsze świetnie oceniany przy okazji testów system Dual Pixel AF, który ma być jeszcze bardziej skuteczny niż dotychczas, a to za sprawą oszałamiającej liczby 5655 punktów AF, które pokrywają 100% kadru w poziomie i 80% kadru w pionie, a do tego będą czułe aż do -6 EV. Do tego mamy wsparcie funkcji śledzenia oka (na razie nie wiemy czy działa także w trybie C-AF) oraz szerokiego trybu pomiaru, pokrywającego dużą część kadru.

Samo ostrzenie, za sprawą silników Nano USM odbywać ma być wyjątkowo szybko - producent chwali się wynikami rzędu 0,05 s i twierdzi, że to obecnie najszybszy system AF na świecie. Według firmy, dzięki nowemu procesorowi, dane z systemu AF przekazywane są 40-krotnie szybciej niż w przypadku modelu 5D Mark IV.

 

Filmowcy (nie) będą zawiedzeni

Choć Canon odpowiedzialny jest w dużej mierze za filmową rewolucję ostatnich lat, od czasu Canona 5D Mark II nie pokazał żadnego aparatu, który można byłoby uznać pod tym względem za rewolucyjny. Tutaj nareszcie producent przełamuje stagnację i pokazuje rozwiązania, które mają plasować nowy model w ścisłej czołówce na rynku, choć niestety nie obyło się bez rozczarowań

Filmy zapiszemy w maksymalnej jakości 4K z prędkością 30 kl./s, w standardach ALL-i i IPB, z przepływnością 480 Mb/s lub 120 Mb/s, a do tego skorzystać z płaskiego profilu obrazu C-Log i wypuścić 10-bitowy materiał w próbkowaniu 4:2:2 przez złącze HDMI. Na tę chwilę możliwość tę oferuje jedynie Nikon Z. Oprócz tego, w profilu C-Log filmy zapiszemy także na karcie, choć będzie to już 8-bitowy zapis 4:2:0. Niestety w tym wszystkim jest haczyk, który skutecznie zniechęci do filmowania w 4K. Podobnie jak w modelu 5D Mark IV, będziemy mieć bowiem do czynienia ze współczynnikiem cropa (zawężenie pola widzenia) o wartości 1,7x. Biorąc pod uwagę dokonania konkurencji, zastanawia czy Canon robi to specjalnie, by nie dopuścić do kanibalizacji segmentu Cinema EOS czy zwyczajnie ma problemy technologiczne z udostępnieniem pełnoklatkowego zapisu w niewielkim body.

 

 

Materiały zapiszemy też w rozdzielczości Full HD, z prędkością 60 kl./s oraz w jakości HD z prędkością 120 kl./s, co także może nieco rozczarować - zarówno Sony A7 III jak i Nikon Z6/Z7 oferują zapis w wysokich klatkażach w rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Jeśli jednak powyższe ograniczenia nie przekreślają dla kogoś aparatu pod względem filmowania, nie powinien być zawiedziony. Otrzymujemy funkcję focus peaking, płynny autofokus w trybie filmowym oraz złącza mikrofonowe i słuchawkowe. Do tego, przy rejestracji Full HD 30 kl./s będziemy mogli skorzystać z zapisu HDR, choć dopiero testy pokażą czy okaże się on skuteczniejszy od filmowania w profilu Log.

Osoby zajmujące się rejestrację wideo z pewnością przyciągnie do aparatu wspominany na początku adapter do systemu EF z możliwością stosowania filtrów wsuwanych. Dzięki pokrętle, można je obracać, a do otwiera bardzo praktyczne zastosowanie dla regulowanych filtrów ND.

Cena i dostępność

Choć aparat ma pewne ograniczenia nie można odmówić mu atrakcyjnej ceny. Za body zapłacimy raptem 2299 dolarów (około 8600 zł), zestaw z obiektywem 24-105 f/4L wyceniony został zaś na 3399 dolarów (około 12 700 zł).

Canon EOS R trafi do sprzedaży w październiku 2018 roku.

Więcej informacji znajdziecie pod adresem canon.pl.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Panasonic Lumix - nowe oprogramowanie dla modeli S9, S5II, S5IIX i G9 II
Panasonic Lumix - nowe oprogramowanie dla modeli S9, S5II, S5IIX i G9 II
Panasonic wprowadza szereg poprawek oprogramowania dla najnowszych modeli pełnoklatkowych oraz flagowego przedstawiciela segmentu Mikro Cztery Trzecie. Usprawnienia obejmują m.in....
1
Panasonic Lumix S5D - podstawowy model w odświeżonej wersji
Panasonic Lumix S5D - podstawowy model w odświeżonej wersji
Po 4 latach od premiery modelu S5, na rynku debiutuje jego wersja po liftingu. To w większości ten sam aparat, co wcześniej, który o dziwo nadal bardzo dobrze celuje w zapotrzebowania...
7
Fujifilm X-M5 - pierwsze zapowiedzi amatorskiego modelu producenta
Fujifilm X-M5 - pierwsze zapowiedzi amatorskiego modelu producenta
W internecie huczy od plotek na temat nowego reprezentanta systemu X, który ma być najmniejszym i najbardziej przystępnym cenowo modelem w ofercie producenta. Oto, co o nim wiemy.
7
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (10)