Dobrze pamiętamy poprzednie generacje serii A7, dlatego biorąc do ręki model A7R III odczuwamy ulgę. Tym razem projektanci dołożyli starań, by uczynić tę bardzo prostą przecież konstrukcję nieco wygodniejszą w obsłudze. Pod względem wzornictwa zmieniło się niewiele - to nadal surowa i oszczędna bryła, ale tym razem w parze z oryginalnym designem idzie nareszcie ergonomia.
Nowy model pewniej leży w ręce i jest lepiej wyważony. To zasługa przede wszystkim większego gripa, który musi pomieścić teraz znacznie większy akumulator. Korpus jest też o 20% grubszy i nieco cięższy, ale ogólne rozmiary aparatu pozostały niemal identyczne (126,9 x 95,6 x 73,7 mm i 657 g).
Po lewej Sony A7R II, po prawej A7R III
Mówiąc o wymiarach, warto też uzmysłowić sobie z o ile bardziej kompaktową konstrukcją mamy do czynienia, niż w przypadku głównego konkurenta, Nikona D850.
Po lewej Sony A7R III, po prawej Nikon D850
Bardzo pozytywną zmianę dostrzeżemy, przyglądając się niuansom konstrukcji. Pokrętło funkcyjne tylnego panelu jest nareszcie dobrze wyczuwalne i nie wygląda już jak wyjęte z plastikowej zabawki, a górne pokrętła zostały mocniej wysunięte poza obrys korpusu, co czyni je dużo wygodniejszymi w obsłudze. Nieco dłuższy profil kciuka na tylnym panelu poprawia chwyt, a poszczególne przyciski wydają się twardsze i bardziej precyzyjne. Znacznie lepiej prezentuje się także matowe tworzywo z którego wykonano obudowę. Generalnie wszystkie zmiany należy zaliczyć na plus.
Sama konstrukcja wykonana jest z magnezu i uszczelniona. Faktyczne uszczelki znajdują się pod większością przycisków, klapek i pokręteł, w przypadku elementów samego korpusu, wystarczającą wodo- i pyłoszczelność zapewnić ma precyzyjne zlicowanie obudowy. W internecie można znaleźć już sporo sprzecznych opinii na ten temat, my w każdym razie zalecamy ostrożność.
Uszczelnienia aparatu Sony A7R III. Kolorem czerwonym oznaczono miesjca, w których znajdują się gumowe uszczelki
Nareszcie otrzymujemy też dedykowany joystick AF, co zapewne z entuzjazmem przyjmą osoby myślące o wykorzystaniu aparatu w bardziej dynamicznej lub precyzyjnej pracy.
Korpus oferuje także nieco zreorganizowany zestaw złącz, który zadowoli większość fotografujących. Na pokładzie znajdziemy wejście mikrofonowe, wyjście słuchawkowe, złącze microHDMI, PC Sync, a także porty microUSB (2.0) i USB-C (3.1). Oprócz tego mamy do dyspozycji dwa wejścia na karty SD, w tym jedno obsługujące także karty Memory Stick (czy ktoś ich jeszcze używa?). Pewnym niedociągnięciem jest fakt, że karty wkładamy frontem od siebie, co nieco irytuje - trudno szybko ocenić, którą kartę wyciągamy. Minusem jest także fakt, że tylko jeden slot oferuje wsparcie dla standardu UHS-II.
Ogólnie rzecz biorąc, nowej konstrukcji trudno cokolwiek zarzucić. Szkoda jedynie, że nie pojawiło się tu osobne pokrętło trybów pracy, które podobnie jak w modelu A9 mogłoby znacznie ułatwić przełączanie się pomiędzy poszczególnymi funkcjami. Podczas testów w oczy rzuciła nam się także pewna ogólna wada systemu E, której nie dostrzegaliśmy wcześniej. Mianowicie podczas pracy w rękawiczkach łatwo przypadkiem wcisnąć zwolnienie mocowania obiektywu umieszczone w okolicy gripu, a tym samym mimowolnie wypiąć i uszkodzić obiektyw.
Mimo wszystko nowy A7R III to konstrukcja spójna i wykonana z dbałością o detale, która pozwala na nieskrępowaną pracę fotograficzną.