Fujifilm X-E5 w rękach czytelników - recenzja Andrzeja Oczkowskiego

W sierpniu wystartowaliśmy z konkursem na najlepszą recenzję aparatu Fujifilm X-E5. Zapraszamy do zapoznania się z opinią Andrzeja Oczkowskiego.

Skomentuj Kopiuj link
Posłuchaj
00:00

Od Fujifilm X-E5 oczekiwałem aparatu kompaktowego, stylowego i na tyle wszechstronnego, by sprawdził się zarówno w lekkiej fotografii ulicznej, jak i w bardziej wymagających warunkach reportażowych. Liczyłem na szybki i celny autofokus, wysoką jakość obrazu prosto z puszki i ergonomię, która pozwoli skupić się na kadrze, a nie na ustawieniach. Już po pierwszym kontakcie mogę powiedzieć, że aparat te oczekiwania spełnił, a w kilku obszarach wręcz je przewyższył.

Korpus jest niewielki, ale solidny. Aparat dobrze leży w dłoni, a rozmieszczenie przycisków umożliwia wygodną obsługę bez odrywania oka od wizjera. Styl retro połączony z nowoczesnymi rozwiązaniami sprawia, że X-E5 przyciąga uwagę, a jednocześnie daje satysfakcję z fotografowania. W moim przypadku zabrakło jedynie odrobinę większego uchwytu – przy dużych dłoniach pomocny byłby dodatkowy grip lub thumb grip (choć tego akcesorium nie testowałem).

Na co dzień fotografuję głównie Fujifilm X-Pro3 i Sony A7 III, więc miałem naturalną bazę porównawczą. Trzeba jednak zaznaczyć, że kilka dni testów to wciąż zbyt krótki czas, by dogłębnie poznać wszystkie mocne i słabsze strony aparatu.

Warunki testowe i największe wyzwania

Testowałem aparat w Krakowie, fotografując zarówno w ciągu dnia, jak i późnym popołudniem, kiedy światło stawało się miękkie i kontrastowe. Miejskie scenerie – od zatłoczonego rynku, przez wąskie uliczki Kazimierza, po odbicia w witrynach – były naturalnym środowiskiem dla lekkiego zestawu z 23 mm.

Kolorowy kadr z „Marokańskiej” piekarni – aparat dobrze poradził sobie z mieszanym oświetleniem. Ustawienia: 1/100 s, ISO 320, f/2.8, 23 mm

Największym wyzwaniem było radzenie sobie z kontrastowym światłem i dynamicznymi scenami w ruchu. Brak fabrycznej osłony przeciwsłonecznej do obiektywu 23 mm f/2.8 dawał się odczuć – w niektórych kadrach pojawiały się flary, których można by uniknąć dzięki prostemu akcesorium.

Silny kontrast światła i cienia – przykład, gdzie X-E5 utrzymał detale w jasnych i ciemnych partiach. Ustawienia: 1/2000 s, ISO 400, f/2.8, 23 mm

Jak X-E5 radzi sobie w praktyce

Szybkość działania aparatu pozytywnie mnie zaskoczyła. Autofokus jest celny, a detekcja oka i twarzy sprawdza się także w mniej sprzyjających warunkach. Stabilizacja obrazu pozwalała na fotografowanie z ręki przy czasach nawet rzędu 1/15 s, co w miejskich realiach dawało dużą swobodę.

Dynamiczna scena z rozmytym ruchem – stabilizacja i autofokus zdały egzamin. Ustawienia: 1/15 s, ISO 125, f/14, 23 mm
Test koloru i kontrastu – aparat dobrze oddał nasycenie i detale w powtarzalnym wzorze.
 Fotografia w mocnym świetle bocznym – naturalne przejścia tonalne, wierne oddanie barw. Ustawienia: 1/3800 s, ISO 250, f/7.1, 23 mm

Noc i zachód słońca

Zakres ISO jest w pełni użyteczny do 3200 – zdjęcia zachowują szczegółowość i przyjemną, organiczną ziarnistość. Elektroniczna migawka pracuje bezgłośnie, co w fotografii ulicznej jest nie do przecenienia.

Zachód słońca nad Krakowem – szeroki zakres tonalny i dobre przejścia kolorystyczne. Ustawienia: 1/160 s, ISO 250, f/3.6, 23 mm

Porównanie: X-E5 vs X-E4 vs X100VI

Największą różnicą względem X-E4 jest pojawienie się stabilizacji obrazu w korpusie (IBIS) oraz zauważalnie szybszy autofokus. To właśnie te dwa elementy sprawiają, że fotografowanie w trudniejszych warunkach – np. w słabym świetle – staje się znacznie bardziej komfortowe. Ergonomia również uległa poprawie, choć przy większych dłoniach wciąż przydałby się dodatkowy grip.

Z kolei porównując X-E5 do Fujifilm X100VI – oba aparaty łączy kompaktowość i styl retro. X100VI ma niewątpliwy urok i świetny, wbudowany obiektyw 23 mm f/2, ale X-E5 daje większą elastyczność dzięki wymiennej optyce. To istotna przewaga, szczególnie jeśli ktoś potrzebuje zarówno lekkich stałek, jak i zoomów.

Podsumowanie

Fujifilm X-E5 z obiektywem XF 23 mm f/2.8 to zestaw, który świetnie sprawdza się w fotografii ulicznej i reportażowej. Kompaktowość, jakość obrazu i wygoda obsługi sprawiają, że to sprzęt inspirujący do fotografowania i eksperymentowania. W realiach Krakowa – przy zmiennym świetle dnia i wieczoru oraz w dynamicznych scenach ulicznych – poradził sobie bardzo dobrze.

Ujęcie z krakowskiej ulicy – dokumentalny charakter zdjęcia dobrze podsumowuje możliwości X-E5. Ustawienia: 1/100 s, ISO 125, f/2.8, 23 mm

Na tle X-E4 oferuje wyraźnie lepszy autofokus i stabilizację, co czyni go bardziej uniwersalnym. W porównaniu do X100VI wygrywa dzięki wymiennym obiektywom. Choć kilka dni testów to zbyt mało, by poznać aparat w pełni, mogę śmiało stwierdzić, że X-E5 to propozycja zarówno dla ambitnych amatorów, jak i bardziej zaawansowanych fotografów szukających lekkiego, dyskretnego narzędzia na co dzień.

Plusy
  • kompaktowy rozmiar i solidna konstrukcja,
  • szybki i precyzyjny autofocus,
  • skuteczna stabilizacja obrazu,
  • bardzo dobra jakość zdjęć prosto z puszki,
  • atrakcyjny, retro-inspirowany design,
  • cicha migawka elektroniczna,
  • elastyczność dzięki wymiennej optyce.
Minusy
  • brak wizjera optycznego (dla niektórych użytkowników to wada),
  • brak fabrycznej osłony przeciwsłonecznej do obiektywu,
  • ograniczona liczba przycisków funkcyjnych,
  • dla osób o dużych dłoniach przydatny będzie dodatkowy grip.

Autor recenzji: Andrzej Oczkowski

Komentarze
Zobacz więcej z tagiem: Fujifilm
logo logo
Magazyny
Zamów