Obiektywy
Viltrox AF 28 mm f/4.5 - znamy polską cenę ultrakompaktowego „naleśnika”
86%
Lumix S1R - jak twierdzi producent - ma być odpowiedzią na potrzeby wymagających profesjonalistów. Jednak czy tak jest w istocie i czy pierwsza pełna klatka Panasonic odbierze klientów konkurencji? Przekonajmy się!
Lumix S1R to przede wszystkim pancerne wykonanie i pełne uszczelnienia newralgicznych miejsc magnezowego korpusu. Z kolei samo body (choć niemałych rozmiarów) odznacza się niemal wzorcową ergonomią: przyciski i pokrętła rozmieszczono w intuicyjnych miejscach, zyskujemy wręcz nieograniczone możliwości personalizacji, a praca z odchylanym i dotykowym ekranem oraz elektronicznym wizjerem o rekordowej rozdzielczości to czysta przyjemność.
Do tego dochodzi bardzo dobra jakość obrazu. 47 Mp matryca pozbawiona filtra AA jest gwarantem dużej szczegółowości oraz wiernie odwzorowanych kolorów. Natomiast tryb wysokiej rozdzielczości oferujący 187-megapikselowe fotografie to cała masa zapisanych detali i o wiele większa wyrazistość ujęć. Z kolei system stabilizacji obrazu to klasa sama w sobie - w praktyce sprawdza się rewelacyjnie. Nie możemy też narzekać na jakość zdjęć wykonywanych na wyższych czułościach. Nie zawodzi również reprodukcja barw - choć te powyżej ISO 12 800 mogą odznaczać się zmniejszoną saturacją. Natomiast w kwestii balansu bieli mamy mieszane odczucia - w świetle dziennym i jarzeniowym spisywał się bardzo dobrze, ale praca w świetle żarowym i mieszanym, to już mocno ocieplone zdjęcia i nietrafiona kolorystyka.
Z kolei autofokus DFD (Depth From Defocus) oparty wyłącznie o detekcję kontrastu to prawdziwy „Dr Jekyll i Mr Hyde”. Przy dobrym świetle ostrzy błyskawicznie i bardzo pewnie. Jednak praca po zmroku to istna walka o ostre ujęcia. Aparat niemiłosiernie się męczy, by wyostrzyć mniej kontrastowe obiekty i… niestety wielokrotnie przegrywa tę walkę. Osłodą jest wyjątkowo funkcjonalny system wykrywania i śledzenie ludzi (sylwetki, twarzy i oka) oraz zwierząt, który w praktyce sprawdził się nad wyraz dobrze, ale znów jedynie w dobrym świetle.
Lumix S1R to bez wątpienia mocne wejście Panasonika do segmentu pełnoklatkowych bezlusterkowców i świetna propozycja dla osób poszukujących ponadprzeciętnych osiągów i wyjątkowo wytrzymałego korpusu ze świetnie opracowaną ergonomią. Pod tym właśnie względem S1R oferuje znacznie więcej niż bezlusterkowce Canona, Nikona i Sony - choć otrzymujemy też znacznie większe gabaryty zbliżone do pełnoklatkowych lustrzanek. Do tego aparat Panasonika jest wręcz naszpikowany nowinkami technologicznymi czym także wyraźnie wybija się ponad konkurencję. Martwić za to może szybkość i precyzja AF w trudnych warunkach oświetleniowych. W tym konkretnym aspekcie S1R sporo traci względem swoich największych rywali. Jednak z drugiej strony nie możemy zapominać do jakiego grona ma trafiać ta puszka. Dla fotografów portretowych, modowych czy krajobrazowych wolniejszy autofokus wcale nie musi być rzeczą, przez którą nie wezmą pod uwagę przesiadki na nowy system Panasonika. Priorytetem dla nich jest jakość obrazu, a w tej kwestii S1R wypada bardzo dobrze.
86%