Instax mini 8 - wrażenia z fotografowania

Praca z aparatem jest prosta i przyjemna. Ładowanie wkładów odbywa się tak samo, jak w każdym innym aparacie z serii Instax. Przycisk wyzwalania migawki umiejscowiony jest na gripie, pod palcem wskazującym. Dodatkowo na tylnej ściance znalazły się wypustki, które zapobiegają ślizganiu się kciuka podczas fotografowania.

Zdjęcia uzyskane za pomocą Instaksa mają swój urok, ale daleko im do poprawnej reprodukcji barw. Niestety w pełnym słońcu zdarzało nam się uzyskać zdjęcia prześwietlone. Poprawne naświetlenie zdjęcia też nie jest łatwe. Dobrze jest wykonać dwa, trzy naświetlenia, żeby uzyskać zamierzony efekt.

Ustawianie ostrości też pozostawia dużo do życzenia, szczególnie w przypadku zdjęć z małej odległości. Przeszkadza również niemożność wyłączenia lampy błyskowej, która czasami włącza się w najbardziej nieoczekiwanych momentach.

To wszystko wady, które normalnie dyskwalifikowałyby inne aparaty. W przypadku Instaksa ważniejszy jest jednak niepowtarzalny efekt, a nie techniczna doskonałość.