Hoyningen-Huene - powrót księcia Hollywood

Autor: Kamila Snopek

10 Czerwiec 2024
Artykuł na: 9-16 minut

Urodzony na styku stuleci, należał do wąskiej grupy twórców, którzy wprowadzili fotografię modową w nową erę. Przy okazji premiery najświeższej monografii jego twórczości przypominamy Wam fascynującą sylwetkę George’a Hoyningena-Heunego.

Gdyby któryś ze współczesnych filmowców w poszukiwaniu inspiracji zechciał sięgnąć do historii fotografii, znalazłby w tej postaci doskonałego protagonistę. W życiorysie Huenego (1900-1968) carska Rosja i międzywojenny Paryż spotkały się z antyczną Grecją i Hollywood w jego złotej erze. Susanne Brown, autorka książki George Hoyningen-Huene:  Photography, Fashion, Film zbiera wspomniane wątki w jedną opowieść złożoną z kilkunastu esejów i trzystu ilustracji. To pierwsza od lat 80. tak obszerna prezentacja dorobku tego fotografa.

Początki

Fot. George Hoyningen-Huene, Katharine Hepburn, 1939 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Dla ułatwienia piszę o nim: Amerykanin, ale rodowód Heunego jest bardziej zagmatwany. Pochodził z arystokratycznej rodziny. Jego ojciec, baron Barthold Theodor von Hoyningen-Heune, pełnił funkcję głównego koniuszego na dworze cara Mikołaja II w Petersburgu. Matka, Anne Lothrop, była córką amerykańskiego dyplomaty. Sam George też finalnie wybierze obywatelstwo Stanów Zjednoczonych; tymczasem jego dzieciństwo toczy się według wzorca właściwego wyższym sferom. Staranna edukacja, obcowanie ze sztuką, kontakty z lokalną socjetą, wczasy w alpejskich kurortach, włoskich miastach i na Lazurowym Wybrzeżu - w takich okolicznościach kształtuje się poczucie estetyki przyszłego fotografa, oparte o klasyczny kanon piękna zaczerpnięty z antyku.

Fot. George Hoyningen-Huene, Lee Miller and Agneta Fischer, 1932 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Po wybuchu Wielkiej Wojny, a następnie rewolucji październikowej, rodzina Hoyningen-Heune ostatecznie porzuca znany sobie świat. W okresie londyńskiej emigracji George odbywa służbę w brytyjskich siłach zbrojnych w charakterze tłumacza (którą zresztą niemal przepłaca życiem, gdy w 1920 roku podczas misji w Rosji zapada na tyfus). Kolejny przystanek: Paryż oznacza nowe otwarcie. To tu budzi się Heune-fotograf.

"Po prostu zrób zdjęcia"

Oczywiście nie może być zbyt prosto. Dlatego zanim ścieżka George’a zaprowadzi go na okładki Vogue’a i Harper’s Bazaar, dwudziestokilkuletni Huene podejmuje się szeregu dorywczych zajęć. Statystuje w filmach (zdobyte podstawy oświetlania planów wkrótce bardzo mu się przydadzą), pomaga siostrom w prowadzeniu ich paryskich butików, a nawet - pierwszy dziś polski wątek - podróżuje do II Rzeczpospolitej jako tłumacz.

Fot. George Hoyningen-Huene, Male torso with white drapery, 1930 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Przełom przynosi 1925 rok. Huene, do tej pory tylko sporadycznie publikujący rysunki w periodykach modowych, podpisuje stały kontrakt z francuską redakcją magazynu Vogue. Pracuje jako ilustrator, jednocześnie przygotowując plany dla etatowych fotografów. Pewnego dnia 1926 roku jeden z nich nie dociera do studia. - Co robić? Po prostu zrób zdjęcia - słyszy w słuchawce głos z redakcji. I Heune fotografuje.

Moda, mon amour

Fot. George Hoyningen-Huene, Erna Carise and models around a Michelin push-ball, 1930 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Romans Amerykanina z fotografią modową trwa nieprzerwanie do połowy lat 40., w Europie, a później za oceanem. W Paryżu bije serce ówczesnej haute couture; projektanci, modelki, literaci, intelektualiści i artyści spotykają się w tym samych barach. Heune oddycha powietrzem, w którym krzyżują się idee i poglądy, utrzymuje przyjacielskie relacje z Manem Rayem, Coco Chanel, Picassem czy Dalim.

Fot. George Hoyningen-Huene, Portrait of the Dalís in L’Instant Sublime, 1939 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Jego wczesne prace wpisują się w panujące fotograficzne trendy, wyznaczone przez takich mistrzów jak Edward Steichen, prywatnie wzór i nauczyciel George’a. „Raz po raz zadawałem sobie pytanie… w jaki sposób przedstawić współczesną kobietę w prawdziwym świetle tego czasu”, wspomina Heune. W wykładzie dla studentów  w 1947 roku wskazuje klucz do stworzenia udanego obrazu: prostota oświetlenia, naturalność i świeżość modelki („żywa kobieta, nie alabastrowy posąg”), równowaga między tłem, osobą i prezentowanym przez nią strojem. I jeszcze jedno, najważniejsze: „Nie zaczynaj robić zdjęć modowych z myślą, że tworzysz je tylko na 1947 czy 1948 rok. Przygotowuj się do nich ze świadomością, że pewnego dnia zostaną włączone do kolekcji największych fotografii artystycznych na świecie”.

Nurkowie

Heune rzeczywiście wie, co mówi. Gdy na początku lat 30. decyduje się pójść o krok dalej, niż jego poprzednicy i wyprowadzić modeli ze studia, może już wygodnie rozsiąść się obok innych nieśmiertelnych gwiazd światowej fotografii. Nurkowie (Divers, 1930), zdjęcie-ikona i najsłynniejsza praca Amerykanina, wykonana na dachu paryskiego studia Vogue’a przy Polach Elizejskich, stanowi dobrą ilustrację wyrafinowanego stylu fotografa. „Nowy” Heune kreuje starannie zakomponowane i oświetlone sceny narracyjne, do których jako jeden z pierwszych wprowadza męskich modeli (często pozuje mu jego partner, fotograf Horst P. Horst). Zdarza się, że sięga po surrealistyczny sposób obrazowania.

Fot. George Hoyningen-Huene, "Divers", swimwear by A. J. Izod, 1930 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Charakterystyczną cechą tworzonej przez George’a fotografii modowej, portretowej i aktowej jest także wyraźna inspiracja sztuką starożytnej Grecji, ukochanej przez Amerykanina. Mam tu na myśli nie tylko sposób upozowania ludzkiego ciała na podobieństwo posągu, ale także dobór rekwizytów i elementów scenografii takich, jak powłóczyste szaty, fragmenty kolumn czy rzeźby.

Inne światy

Zaszczepione w dzieciństwie zamiłowanie do podróży zostaje z Heunem na całe życie, podsycane chęcią oderwania się od monotonnego (jak sam przyznaje) fotografowania mody. Zafascynowany Afryką, razem z Horstem buduje dla siebie orientalny azyl, zimową posiadłość w Hammamet na tunezyjskim wybrzeżu Morza Śródziemnego. W latach 30. chętnie gości w niej przyjaciół z artystycznych kręgów.

Fot. George Hoyningen-Huene, Porch of the Maidens, Erechtheion, Athens, Greece, 1939 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Na kontynencie afrykańskim Heune zaczyna interesować się również fotografią podróżniczą i quasi-etnograficzną, wpisując się w kontrowersyjny nurt dokumentowania przez europejskich przybyszów „czystej” kultury rdzennych społeczności żyjących z dala od „cywilizacji”. Owocem tej pasji jest publikacja African Mirage: The Record of a Journey, (1938). Dodajmy, że podczas jednej z takich wypraw Amerykanin styka się z polskim fotografem Kazimierzem Zagórskim, autorem książki L'Afrique qui Disparait (Ginąca Afryka).

W 1938 roku Huene po raz pierwszy odwiedza Grecję. Oszołomiony pięknem Partenonu podobno nie jest w stanie wykonać wówczas żadnego zdjęcia. Prace, które powstają podczas kolejnych podróży, tworzą wyidealizowany, romantyczny portret potężnej, ale upadłej cywilizacji. „Chciałem przedstawić interpretację starożytnych budowli i miejsc, uwznioślić je, tak jak robiłem to, fotografując piękne kobiety” - tłumaczy autor. W podobnym poetyckim duchu utrzymane są kolejne książki fotograficzne Amerykanina: Egypt (1943), Hellas A Tribute to Classical Greece (1943), Baalbek, Palmyra (1946) oraz Mexican Heritage (1946).

Fot. George Hoyningen-Huene, The gardens at Dar Essurur, Hammamet, lata 30. XX wieku © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Kolor Hollywood

W okresie II wojny światowej Huene przebywa w Nowym Jorku i wciąż pracuje dla Harper’s Bazaar. Od dłuższego czasu, równolegle z fotografowaniem mody, współpracuje także z Vanity Fair i na zlecenie magazynu wykonuje portrety ówczesnych celebrytów. Przed jego obiektywem stają najgłośniejsze nazwiska Hollywood: Ingrid Bergman, Charlie Chaplin, Greta Garbo, Katharine Hepburn, Vivien Leigh, Gary Cooper, Cary Grant czy Marlene Dietrich - z niektórymi z nich George nawiązuje przyjacielskie relacje. W 1946 roku Amerykanin otrzymuje obywatelstwo i osiada w Kalifornii na stałe, a niedługo potem zaczyna wykładać na lokalnej uczelni.

Fot. George Hoyningen-Huene, Frank Capra, c. 1934 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Fot. George Hoyningen-Huene, Judy Garland, 1945 © The George Hoyningen-Huene Estate Archives

Gdy w 1935 roku Eastman Kodak wprowadza na rynek rewelacyjny barwny film Kodachrome, Heune szybko uczy się wykorzystywać jego walory. Doświadczenie w pracy z kolorowym materiałem jest zapewne jednym z powodów, dla których reżyser George Cukor, prywatnie przyjaciel fotografa, składa mu wyjątkową ofertę: stanowisko koordynatora ds. koloru w jego zespole. Od 1953 roku Heune odgrywa ważną rolę w kreacji wizualnej kilkunastu hollywoodzkich filmów, w tym Narodzin gwiazdy (1954) w reżyserii Cukora z Judy Garland w roli głównej. Sam reżyseruje jeden film dokumentalny oparty na greckim micie o Dafne (Daphni: Virgin of the Golden Laurels, 1951).

Fot. George Hoyningen-Huene, Ensemble by Bergdorf Goodman, painting by Roger de La Fresnaye, Jacques Seligmann Galleries, 1940 © From the collection of Keith de Lellis

U schyłku życia Amerykanin pracuje spokojniej, nadal uczy studentów i bierze udział w wystawach, zaczyna opracowywać swoje dzienniki. W 1968 roku umiera nagle w wyniku udaru w swoim domu w Los Angeles.

Jego dorobkiem opiekuje się organizacja The George Hoyningen-Huene Estate Archives.

"George Hoyningen-Huene: Photography, Fashion, Film" Susanna Brown/The George Hoyningen-Huene Estate Archives

  • Liczba stron: 328
  • Liczba fotografii: 300
  • Format: 335 x 255 mm
  • Oprawa: twarda
  • Wydawnictwo: Thames & Hudson

Książkę kupicie na stronie wydawnictwa: thamesandhudson.com

(fot. okładkowa: Roger Schall, portret George'a Hoyningen-Huene'a, Paryż, 1937)

Skopiuj link

Autor: Kamila Snopek

Absolwentka archeologii i fotografii na Uniwersytecie Warszawskim, trochę archiwistka, trochę dziennikarka. Nałogowo ogląda (stare) zdjęcia i dzieli się opowieściami na ich temat; kiedyś ma nadzieję napisać o tym wszystkim książkę. W wolnym czasie lubi fotografować analogiem i wędrować po filmowych i literackich światach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Sylwetki
Zamki z zapałek. Danuta Rago i jej fotografia reklamowa
Zamki z zapałek. Danuta Rago i jej fotografia reklamowa
W jej PRL-u sfotografowanym na potrzeby sesji reklamowych chce się zwyczajnie żyć. To rzeczywistość estetyczna, fotogeniczna i modna, a jednocześnie swojska, ciepła i...
31
Nie żyje Elliott Erwitt - żegnamy legendę fotografii ulicznej
Nie żyje Elliott Erwitt - żegnamy legendę fotografii ulicznej
Jego humorystyczne, przepełnione wnikliwością czarno-białe kadry znamy i kochamy chyba wszyscy. W wieku 95 zmarł wieloletni członek agencji Magnum i jeden z najważniejszych fotografów...
17
Nieznane zdjęcia Bolesława Augustisa z życia na emigracji - fantastyczne odkrycie Stowarzyszenia Widok
Nieznane zdjęcia Bolesława Augustisa z życia na emigracji - fantastyczne odkrycie Stowarzyszenia...
Czwórka wolontariuszy przeleciała ponad 20 tys. km, by spotkać się z Polonią w trzech największych miastach Nowej Zelandii. Przeprowadzono 14 wywiadów, zdigitalizowano około 200...
10
Powiązane artykuły