Portrety, które wykonuje Paris, wciągają prostotą absolutną: naturalne oświetlenie, łagodna czarnobiel, niewymuszone bycie tu i teraz modela. Szczerość. „Od zawsze interesowali mnie tylko ludzie” - to słowa, w których zamyka się radykalnie humanistyczna postawa Niemki. Ludzie, czyli pracowniczki fabryk, artyści, nastolatkowie, seniorzy i seniorki, mieszkańcy Berlina i przedmieść. Zwykli jak my.
Wystawa i książka poświęcone Heldze Paris dostały od kuratorów tytuł: „Helga Paris - für uns” - co w języku niemieckim oznacza „dla nas”. W tekście otwierającym Marina Paulenka i Udo Kittelmann piszą, że chodzi o coś więcej niż typową retrospektywę. To akt upamiętnienia i wyraz wdzięczności dla artystki, która każdym „cichym kliknięciem opadającej migawki mówiła: widzę was”.
Nie oglądam fotografii
Helga, córka państwa Steffensów, przychodzi na świat w dzisiejszym Goleniowie (dawniej Gollnow na Pomorzu) w 1938 roku. Rozpoczyna się II wojna światowa. Podczas gdy mężczyźni, wśród nich ojciec i bracia dziewczyny, wyruszają na front, ona z mamą i siostrami opuszczają dom w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Finalnie zamieszkują u krewnych w Zossen pod Berlinem. Fotografka spędza tam całe dzieciństwo, o którym wiele lat później opowie w autobiograficznym projekcie „Erinnerungen an Z.”/„Memories of Z.” (1994).
Niemka dorasta otoczona przez zaradne kobiety, w środowisku, które żywo interesuje się fotografią. Sama też wybiera kreatywny kierunek studiów. W Berlinie uczy się projektowania mody i wsiąka w artystyczne kręgi. Gdy zaczyna fotografować, ma skończone dwadzieścia dziewięć lat i razem z mężem, malarzem Ronaldem Parisem, wychowuje dwoje dzieci.
Po nowym medium początkowo stąpa ostrożnie i szuka ścieżki na własną rękę. Celowo czerpie z innych dziedzin sztuki niż fotografia, inspirują ją design i malarstwo: Bacona, Muncha, Beckmanna, Heldta. „Kiedy widziałam świetny kadr dobrego fotografa, zawsze czułam, jakby coś mnie ściskało - mieszanka entuzjazmu i rezygnacji. Dopiero później, kiedy miałam już wystarczająco dużo pewności siebie, zaczęłam dialog z fotografią” - pisze Paris już jako dojrzała twórczyni.
Portret własny
Książka towarzysząca wystawie „Helga Paris - für uns” zawiera całe strony autorskich tekstów Niemki. Paris porusza w nich zagadnienia z zakresu filozofii fotografii i opisuje kulisy pracy nad poszczególnymi cyklami. Pisze prosto, szczerze, także o trudnościach i obawach związanych z fotografowaniem nieznajomych (dam głowę, że każdy, kto zajmuje się streetem i portretem, w pewnym stopniu może się z nią utożsamić).
Okazja, by tak głęboko wniknąć w świadomość twórcy czy twórczyni, zdarza się nieczęsto. A Helgę czytamy, ale też widzimy jej własnymi oczami. Wykonuje autoportrety od lat 60. do 80., zwykle z potrzeby chwili, gdy czuje się przygnębiona. Mówi, że aparat pozwala uwolnić emocje i zamienić je w coś nowego. Do tych fotografii nie pozuje, staje przed obiektywem i pozwala sobie po prostu być. Bardzo przypomina wtedy swoje bohaterki.
Fabryka
Seria o pracowniczkach fabryki odzieży VEB Treffmodelle w Berlinie to mój ulubiony projekt Paris. Niemka obserwuje je najpierw w pobliskim supermarkecie. „Na twarzach klientów widziałam wyraz rezygnacji, którego nie kontrolowali. Mogłam czytać w nich o całych życiach w rozczarowaniu, przemocy, obojętności, chciwości, a także humorze. […] Przy kasach wyciszali się - długie kolejki, czas się odprężyć. Teraz ich twarze miały wyraz, który najbardziej mnie interesował, szczególnie twarze kobiet, które stawały się spokojne i skryte” - notuje fotografka.
Cykl realizuje w 1984 roku. Bohaterki stają do zdjęcia przy stanowiskach pracy, w fartuchach, czasem z narzędziami w dłoni. Są młodsze i starsze, wydają się bardzo silne i bardzo zmęczone. I prawdziwe. Nie socjalistyczny mit - ludzie z krwi i kości.
Pod skórą
Jak tworzyć takie portrety, które wchodzą pod skórę - bohaterce, bohaterowi, widzowi i widzce? Helga Paris to potrafi. Zjednuje ludzi uważnością, jako introwertyczka jest dobrą obserwatorką i słuchaczką. „Kiedy do nich podchodzę, muszę użyć wszystkich sił, żeby przywołać śmiałość i utrzymywać przyjemny i przekonujący, ale nie naglący ton głosu” - pisze. „Muszę sama całkowicie się otworzyć, tak by moja pewność siebie z nimi rezonowała. Dzięki temu między nami wytwarza się poczucie spokoju, którego potrzebuję. Mówię im, że nie muszą robić nic szczególnego, tylko być tacy, jakimi czują się w tym momencie”.
W zgodzie z tą filozofią powstają świetne cykle dokumentalne. Paris z empatią opowiada o osobach, o których na co dzień wygodnie jest zapomnieć: nastolatkach („Berliner Jugendliche”/”Berlin Youth”, 1981-1982), pracownikach służb oczyszczania miasta („Müllfahrer”/”Garbage Men”, 1972), pensjonariuszach domów opieki („Retirement Home”, 1980). W ciepły i zarazem wnikliwy sposób portretuje też lokalne społeczności.
Jeden z prezentowanych reportaży powstaje na przykład w berlińskich piwiarniach w 1975 roku („Berliner Kneipen”/”Berlin Pubs”). Już po zjednoczeniu Niemka fotografuje z kolei mieszkańców podmiejskiej dzielnicy Hellersdorf („Hellersdorf”, 1998-1999). Rolę kronikarki pełni zresztą także we własnym otoczeniu, podczas imprez i w towarzystwie znajomych z artystycznego grona („Artist Portraits”, 1967-1993).
Małe światy, wielka historia
Kiedy myślę o jednym słowie, które pasuje do twórczości Paris, do głowy przychodzi mi „sąsiedzkość”. Fotografka wybiera tematy odległe o kilka kroków, które układają się w panoramę życia społecznego i gospodarczego NRD, a później postsocjalistycznych Niemiec. Ze wspomnień Helgi wynika, że ma świadomość roli, jaką pełni wówczas fotografia dokumentalna. Pisze o poczuciu odpowiedzialności i staraniach, by ujawniać sprzeczność między oficjalnym przekazem a rzeczywistością. Sama boryka się zresztą z cenzurą.
W latach 80. w ramach projektu „Häuser und Gesichter” („Houses and Faces”, 1983-1985) Helga opowiada o mieście Halle. Podczas wielokrotnych wizyt zbiera portrety mieszkańców, zdjęcia uliczne i architektury. Wystawa planowana na 1986 rok w ostatniej chwili zostaje odwołana. Okazuje się, że prace Paris nie do końca pasują do obrazu nowoczesnego, dynamicznego ośrodka, jaki chce kreować rządząca Socjalistyczna Partia Jedności Niemiec. Cykl doczeka się publikacji dopiero w latach 90.
Na nowo
Po zjednoczeniu kraju zmienia się wiele, także w twórczości niemieckiej fotografki. W nowych warunkach Paris przenosi swoje zainteresowanie w inne rejony. Jak pisze, czuje ulgę, że zdjęła z ramion ciężar obowiązku dawania świadectwa o socjalistycznych realiach. Już wcześniej sporo podróżuje, ale w tym okresie zaczyna częściej patrzeć w kierunku wschodu. Odwiedza wtedy Rosję i tworzy symboliczną fotografię gigantycznego pomnika „Matka Ojczyzna Wzywa!” w Wołgogradzie, która otwiera tę książkę.
W 1996 roku Helga pracuje nad serią o naszym kraju, którą tytułuje: „Podróż Polska” - „die Polnische Reise”. To jeden z jej ostatnich projektów - jeden z wielu, które udało mi się (i których nie udało się) pomieścić w tym tekście. Przebogate archiwum niemieckiej fotografki czeka na Was na jej stronie internetowej i w galeriach Fotografiska w Berlinie, Tallinie i Sztokholmie. No i oczywiście w książce.
Archiwum Helgi Paris: https://helga-paris.de/
Wystawa w Berlinie potrwa do 25 stycznia 2026 roku.
Helga Paris: fÜR UNS
- Liczba stron: 240
- Liczba fotografii: 150
- Format: 200 x 280 mm
- Oprawa: twarda
- Wydawnictwo: Kehrer Verlag
Więcej informacji o książce znajdziecie na stronie internetowej wydawcy