Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Epidemia koronawirusa do Polski dotarła niedawno, ale już mocno odbija się na gospodarce, w tym na branży kreatywnej. Czy spowoduje to zapaść na rynku fotograficznym i filmowym? O obecną sytuację zapytaliśmy twórców.
To już nie tylko egzotyczna historia z Azji. Odkąd epidemia koronawirusa dotarła do Europy, z jej gospodarczymi skutkami musimy zmagać się także i na naszym podwórku. Jeszcze w zeszłym tygodniu niemal nikt nie zastanawiał się nad pewnością umówionych zleceń, dziś obawy o najbliższe miesiące wyrażają już niemal wszyscy pracujący w szeroko rozumianej branży kreatywnej.
Odwoływane są sesje, spotkania, warsztaty i zajęcia, firmy zawieszają produkcję i wydatki na promocję, a niemal codziennie słyszymy też o przesuwaniu terminów, lub zupełnym kasowaniu tegorocznych dawno już obstawionych przez fotografów wydarzeń. Czy panikę związaną z epidemią wirusa SARS-CoV-2 da się już realnie odczuć w branży? Zapytaliśmy o to kilku twórców z rynku foto-wideo.
Branża fotograficzna już dostała zadyszki. Dotyczy to też - patrząc szerzej - całej domeny działalności kreatywnej. Jestem fotografem dokumentalnym i wykładowcą, ale nie stronię od zleceń komercyjnych dla firm czy zdjęć dla mediów. W każdej z tych aktywności doznałem strat. W szkole gdzie wykładam zawieszono zajęcia. Odwołano mi też kilka zleceń dla firm, w tym jeden znaczący event i nie wiadomo czy po kilku miesiącach będą wznawiane.
Prowadzę własną działalność gospodarczą i mam co miesiąc stałe koszty z tym związane (ZUS, amortyzacja sprzętu, utrzymanie samochodu oraz inne opłaty). Nie mając zleceń i będąc bez dochodu, ponoszę spore straty, nie mogę liczyć na rekompensaty z zewnątrz.
Jestem sobie sterem i okrętem bez stabilności finansowej - wykonując faktycznie kilkanaście różnych specjalizacji i kilka „etatów” na swoim. Jestem kuratorem nowego festiwalu fotografii. Z powodu epidemii koronawirusa w zarządzie podjęliśmy decyzję o zmianie terminu jego tegorocznej edycji. Wiązało się to z dużym ryzykiem oraz logistyką ponownego znalezienia wspólnego terminu, pasującego wszystkim artystom i podmiotom w wydarzeniu uczestniczących.
Niełatwa jest więc aktywność zawodowa w sferze kreatywnej w obecnych czasach. Wielu będzie zmuszonych zamknąć lub zawiesić działalność gospodarczą, żeby nie popaść w spore długi. Tak to już bywa w branży, która przyciąga romantyczną pasją obcowania ze sztuką. W najbliższym okresie po uporaniu się z koronawirusem społeczeństwo raczej na pierwszym miejscu stawiać będzie troskę o swoje zdrowie i podstawowe sprawy bytowe, niż zlecenia fotograficzne.
facebook.com/marek.lapis | wikipedia.org/wiki/Marek_Lapis
fot. Andrzej Banaś
Myślę, że każdy fotograf rozumie decyzje podejmowane przez Rząd w związku z pandemią. Pojawia się jednak problem, którego nie jesteśmy w stanie rozwiązać. Większość związków sportowych zawiesiła lub nawet tak jak Polski Związek Hokeja na Lodzie - zakończyła rozgrywki. Co chwilę dostajemy nowe e-maile od rzeczników/organizatorów o zawieszeniu kolejnych rozgrywek koszykówki, PLS, Plus Ligi.
Większość z nas zarabia wtedy, gdy sprzedaje zdjęcia. Niestety, nie jesteśmy w stanie ich zrobić, ponieważ spotkania odbywają się bez udziału publiczności, a nasze stałe akredytacje prasowe zostały czasowo zawieszone, uniemożliwiając nam wejście na obiekt. Oglądając mecz w telewizji, nie możemy zrobić stopklatek, nie możemy wysłać żadnej fotografii. Automatycznie, nie mając zdjęć, nie możemy zarobić na ich sprzedaży.
Również klienci komercyjni odwołują swoje eventy. Turniej Z Podwórka Na Stadion o Puchar Tymbarku został przeniesiony, a nowy termin nie jest znany. Uczelnie, w których część z nas wykłada – również czasowo wstrzymują zajęcia. Nie wiemy, co z przyszłością… Przed nami wiele wydarzeń sportowych w kraju jak i za granicą. Zastanawiamy się, jaką decyzję podejmie UEFA odnośnie nadchodzącego EURO 2020. Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja szybko wróci do stanu sprzed pandemii.
W obszarze branży filmów reklamowych epidemia koronawirusa dała się już widocznie odczuć. Miałem kręcić w kwietniu spot reklamowy na Wyspach Zielonego Przylądka, jednak ze względu na pandemię cały projekt został odłożony. Spot miał być realizowany dla firmy z branży turystycznej. Ze względu na duże straty w tej branży nie jestem pewniem czy w ogóle do niego dojdzie. Jeśli nie, to śmiało mogę powiedzieć, że jestem stratny kilkanaście tysięcy złotych. Dodatkowo słyszę, że inne kampanie są odwoływane, więc kto wie czy nie straciłem jeszcze więcej zleceń w tym okresie. Oczywiście to jest nie do odzyskania.
vimeo.com/janwaz | instagram.com/poprostuwaz
W branży fotograficznej, podobnie jak we wszystkich pozostałych zaczęliśmy mieć coraz więcej niewiadomych. Części osób udziela się dość uzasadniony strach przed zakażeniem wirusem. Jeszcze kilka dni temu wszystko działało tak, jak wcześniej. Sesje zdjęciowe w studiach przebiegały bez trudności. Kolejne zapytania zleceniowe, negocjacje itd. Od kilku dni pęd zaczyna się zmniejszać. Nie ma ustalania terminów nowych zleceń. Wszystko dzieje się z uwzględnieniem faktu, że rząd może wprowadzić kolejne kroki utrudniające pracę.
Realizacje w przyszłym tygodniu są już pod znakiem zapytania, klienci zastanawiają się nad przełożeniem terminów. Szkoła, w której uczę - Krakowskie Szkoły Artystyczne - od poniedziałku wprowadza system nauki online. Otrzymaliśmy już wytyczne jak przygotować się do zajęć. Nastawiamy się więc na czas, w którym będzie się działo dużo mniej niż dotychczas i to pewnie w innym trybie. Osobiście jestem teraz drugi dzień na planowanym od pół roku urlopie. Mam duże obawy, czy kontynuować moją podróż samochodem z uwagi na wprowadzane utrudnień w ruchu granicznym.
Na obecną chwilę, nikt z moich klientów nie odwołał żadnego zlecenia. Może wynikać to z tego, że aktualnie mam sesje podczas których biorą udział dwie-trzy osoby. Reportaże z wydarzeń czy ze ślubów mam dopiero za miesiąc/dwa i dalej. Nie wiem co będzie do tego czasu, ale obawiam się, że mogą zostać one odwołane.
Jeśli chodzi o moje warsztaty, miałem w planie organizacje kolejnej edycji za około miesiąc, wszystko już mam przygotowane, ale na razie wstrzymuje się z publikacją i dalszą organizacją. Nie chcę narażać ludzi i tworzyć skupiska. Cieszę się, że jakiś czas temu wymyśliłem swój sklep z produktami cyfrowymi. Na obecną chwilę, nie zauważyłem, żeby pojawił się spadek w sprzedaży presetów.
Nie jestem specjalistą, ale spodziewam się spowolnienia i dużo mniejszej ilości projektów w branży reklamowej i filmowej. Bezpośrednio mnie to jeszcze nie dotknęło, ale od miesiąca nie przebywam w Polsce więc nie było możliwości żebym dużo pracował. Słyszałem jednak o odwołanych zagranicznych shootach i koledzy ze USA dają znać na social mediach, że sporo rzeczy jest tam zawieszonych.
fot. Piotr Matey
Osobiście staram się racjonalnie podchodzić do całej tej sprawy, ale epidemia ma jak najbardziej wpływ na naszą branżę. Choćby dzisiaj zostało mi odwołane zlecenie w Barcelonie z końca marca. Do tego duża produkcja na kwiecień oraz wylot do Szkocji w następnym tygodniu stoją pod znakiem zapytania w związku z ewentualnymi decyzjami jakie może wprowadzić rząd. Sytuacja jest rozwojowa, więc ciężko przewidzieć jak daleko pójdą skutki. Większe kampanie zagraniczne planowane z wyprzedzeniem najprawdopodobniej będą przełożone. Kraje zamykają loty jak np. dzisiaj USA, czy wcześniej Izrael albo Włochy. Zobaczymy jak to wszystko się rozwinie.
rbsphoto.pl | instagram.com/rbs_photo
Oczywistym jest, że obecnie wprowadzone działania prewencyjne dotkliwie zatamują wiele branż. Eventowcy i artyści już to odczuwają - odwołane koncerty, wydarzenia, spektakle. Ale nie tylko. Warsztaty, sesje zdjęciowe i wszelkie inne tego typu działania w okresie obowiązywania dobrowolnej kwarantanny również są odwoływane - osobiście tego doświadczam.
Nietrudno się domyśleć, że jeśli okres kwarantanny znacznie się wydłuży to branża fotograficzna, przede wszystkim od strony sprzedażowej również straci. Ograniczony import może mocno zablokować rynek zbytu wielu marek... Zdrowy rozsądek w aktualnej sytuacji jest wskazany - nie panikujmy, ale traktujmy sytuację poważnie. To zjawisko może mieć ogromny wpływ na wiele obszarów naszego życia, także z globalnego punktu widzenia.
Póki co, szok i panika mogą nam zasłaniać te, na ten moment niewidoczne, długofalowe konsekwencje. Naprawdę rozumiem ludzi, ponieważ w natłoku informacji ciężko samodzielnie ocenić komu wierzyć. Niemniej, może się okazać, że zapaść wszelkich gałęzi rynkowych korzystających z usług foto w ramach szeroko rozumianych mediów (publishing, branża muzyczna, eventowa, śluby, magazyny drukowane, social media itp.) nie jest kwestią prawdopodobieństwa, a czasu. Pamiętajmy, że branża fotograficzna jest uzależniona od wszystkiego co można umieścić pod szyldem "kultura i media". To nie są usługi i produkty tak zwanej "pierwszej potrzeby". Ale pocieszam się przekonaniem, że wspólnymi siłami, współpracą, empatią, logiką i zdrowym rozsądkiem jesteśmy w stanie pomagać sobie nawzajem i wszystko, wcześniej czy później wróci do normalności.
arcadius.co | instagram.com/arcadiusmauritzofficial
W związku z zaistniałą sytuacją, w szczególnie trudnej sytuacji postawienie są fotoreporterzy realizujący relacje sportowe. Przez zamknięcie stadionów, odwoływanie rozgrywek i zmniejszenie liczby akredytacji zostają zwyczajnie bez możliwości zarobku.
W tej sprawie oficjalny apel do prezesów: Zbigniewa Bońka, Marcina Animuckiego i Marcina Janickiego wystosowało Stowarzyszenie Fotoreporterów. Jego pełną treść, wraz z postulatami, mającymi za cel rozwiązanie problemu możecie przeczytać poniżej.
Szanowni Panowie
Rozumiemy trudną sytuację, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy z powodu pandemii Coronowirusa. Rozumiemy potrzebę ograniczenia liczby osób obecnych na wydarzeniach organizowanych pod Panów auspicjami.
Niestety nie możemy się zgodzić z zaproponowaną przez Ekstraklasę SA metodą selekcji osób, które będą dokumentować fotograficznie mecze rozgrywane w ramach PKO Ekstraklasy.
Najprościej rzecz ujmując. Bardzo ważną częścią dochodów fotoreporterów są ich archiwa. Fotoreporterzy nie mają etatów, najczęściej są to jednoosobowe firmy lub osoby pracujące na umowę o dzieło. System akredytowania, który ogłosiła Ekstraklasa SA pozbawia fotoreporterów specjalizujących się w fotografii sportowej źródła dochodów. Wiemy, że Ekstraklasa SA chce przekazać materiały fotograficzne za darmo wszystkim, którzy będą chcieli je otrzymać. Jest to z wielu powodów złe i szkodliwe. Wypuszczenie tylu darmowych fotografii zaszkodzi rynkowi pracy fotoreporterów na dużo dłużej niż czas trwania pandemii.
W związku z powyższym, racjonalnie i odpowiedzialnie proponujemy następujące rozwiązanie na czas trwania kryzysu i ani dnia dłużej:
1. Zgadzamy się ograniczyć liczbę fotoreporterów na meczach i innych wydarzeniach sportowych do minimum, by zachować prawo opinii publicznej do informacji i gwarancje równości rynkowej.
2. Proponujemy następujący klucz weryfikacyjny fotoreporterów. Prawo do akredytacji mają:
3. Proponujemy Panom pomoc w weryfikacji fotoreporterów. Przed każdą kolejką jesteśmy gotowi dostarczyć listę redakcji/agencji/fotoreporterów, którym należy przyznać akredytację zgodnie z zasadami opisanymi w pkt2. Na każdy mecz akredytowany będzie wyłącznie jeden przedstawiciel redakcji/agencji opisanej w pkt. 2.
4. Jesteśmy gotowi pójść na wszelkie inne ustępstwa. Fotoreporterzy akredytowani poddadzą się bezdyskusyjnie kontroli temperatury ciała. Wypełnimy wszystkie formularze kontaktowe, możemy pracować w maskach. Na czas trwania kryzysu możemy ograniczyć miejsce pracy fotoreporterów wyłącznie do miejsc za bramkami. Możemy ustalić wejście fotoreporterów na stadion na 30 min przed meczem. Nie będziemy korzystać z biur prasowych, naszą pracę wykonamy na płycie boiska (prosimy tylko o zapewnienie prądu i internetu za bramkami)
Dzięki takiemu systemowi akredytacji ograniczymy liczbę fotoreporterów na meczach do maksymalnie 10 osób.
Po każdym meczu fotografowie klubowi udostępniać będą pakiety fotografii, jako bezpłatne materiały prasowe z ważnością do 7 dni. A każdy inny fotoreporter swoje materiały będzie mógł udostępniać zgodnie z zasadami rynkowymi.
To bardzo racjonalna i odpowiedzialna propozycja, pozwalająca zapobiec naruszeniu równowagi na rynku pracy fotoreporterów, pozwoli uniknąć monopolu materiałów klubowych i nie stworzy zagrożenia rozprzestrzenianiu się wirusa.
Liczymy, że powyższe argumenty są przekonujące dla Panów i, że już od najbliższego weekendu będziemy mogli bezpiecznie pracować na meczach organizowanych przez Ekstraklasę SA, Pierwszą Ligę Piłkarską oraz PZPN.
Chyba dla wszystkich jest już jasne, że rynek czeka spore spowolnienie - nie tylko w branży fotograficznej, ale także reklamowej, eventowej i kulturalnej, co w rezultacie przełoży się na jeszcze mniej zleceń. Podstawowym pytaniem jest więc to, jak szybko sytuacja ma szansę wrócić na właściwe tory.
Jak na razie plany rządowych ograniczeń nie wybiegają poza najbliższe dwa tygodnie, ale biorąc pod uwagę, że niemal we wszystkich krajach UE środki zapobiegawcze wdrażane są ze sporym opóźnieniem względem szybkości rozprzestrzeniania się epidemii, trudno stwierdzić ile ta nadzwyczajna sytuacja może realnie potrwać.
Chiny epidemię koronawirusa wygaszają dopiero teraz, po ponad trzech miesiącach od jej wybuchu. Korei Południowej udało się to dużo szybciej, ale w krajach europejskich epidemia zaczyna się dopiero na dobre rozkręcać. Jeśli kraje nie podejmą już teraz radykalnych kroków, możemy spodziewać się, że spowolnienie będzie odczuwalne jeszcze przez najbliższych kilka miesięcy. Już teraz słyszy się o tym, że organizatorzy stawiają pod znakiem zapytania także wydarzenia, które mają odbywać się latem. O rozwoju sytuacji będziemy Was informować na bieżąco.
A jak epidemia wpłynęła na waszą działalność? Dajcie nam znać w komentarzach.