Branża
Canon zmienia sposób świadczenia usług gwarancyjnych i serwisowych w Polsce - od teraz aparaty będą naprawiane w Niemczech
91%
Najjaśniejszy obiektyw standardowy w ofercie producenta pretenduje do miana najdoskonalszej konstrukcji tego typu na rynku. Sprawdzamy czy będąc o połowę tańszym jest w stanie rywalizować z natywnym obiektywem Sony.
Producent chwali się, że optyka linii ART w połączeniu z 13-listkową przysłoną gwarantują plastyczne rozmycie nieostrości i wzorową reprodukcję bokeh. W rzeczywistości rozmycie wygląda bardzo dobrze i z pewnością zadowoli fanów portretów wykonywanych z „papierową” głębi ostrości.
Przy szeroko otwartej przysłonie, bokeh przy brzegach ma charakter łezek (podobnie jak w modelu 50 mm f/1.2 GM), ale już domknięcie do f/1.8 sprawia, że punkty świetlne reprodukowane są w formie okręgów na całej powierzchni kadru. Co ważne, dzięki zwiększonej liczbie listków przysłony, bokeh utrzymuje kołowy (choć nie idealnie równy) charakter aż do mocnego domknięcia.
Jeżeli chodzi o samo rozmycie i charakter bokeh, są one bardzo zbliżone do tego, co oferuje Sony. Reprodukcja nieostrości nie jest być może tak idealnie gładka, jak w przypadku optyki GM i specjalnie projektowanych pod tym kątem soczewek XA, ale zarazem wydaje się nieco bardziej rzeczywiste. W przypadku modelu Sony zdjęcia wyglądają niekiedy tak, jakbyśmy na tło nałożyli mocne rozmycie gaussowskie. Tutaj oczywiście tło jest tak samo mocno rozmyte, ale jednocześnie nie odnosimy podobnego wrażenia. To jednak bardzo drobne niuanse, które prawdopodobnie byłyby mało widoczne nawet w przypadku bezpośredniego zestawienia. Ogólnie rzecz biorąc plastyka oferowana przez nową Sigmę powinna zaspokoić nawet największych malkontentów.
Wyjątkiem są jedynie sytuacje, gdy na krótkiej odległości ostrzenia punkty świetlne lub drobne faktury pojawią się przed punktem ostrości. W takim przypadku otrzymamy charakterystyczne bokeh z jaśniejszymi obwódkami. Dla niektórych może to być minus, ale warto nadmienić, że sytuacje tego typu nie przydarzają się często, a dodatkowo jest to efekt, który w pewien sposób buduje charakter obiektywu. Niektórym może się to nawet podobać.