Canon EOS 6D Mark II - pierwsze wrażenia

Dziś Canon zaprezentował jeden z najbardziej oczekiwanych aparatów tego roku. Czy model 6D Mark II będzie równie popularny, co jego poprzednik? Sprawdziliśmy to podczas premiery, gdzie mieliśmy okazję bliżej przyjrzeć się nowej pełnej klatce w rodzinie producenta.

Autor: Maciej Luśtyk

29 Czerwiec 2017
Artykuł na: 9-16 minut

Na następcę modelu EOS 6D użytkownicy czekali od lat (dokładnie pięciu) i choć dzisiejsza premiera dla zainteresowanych nie była zaskoczeniem (szczegółowe plotki na temat aparatu krążyły w internecie od dłuższego czasu), to oficjalna prezentacja nowej pełnej klatki wywołała duże poruszenie. Nic dziwnego, Canon EOS 6D Mark II wydaje się znacznie wykraczać poza pole zastosowań swojego poprzednika, które i tak wcale nie było wąskie.

Pierwszą odsłonę serii 6D upodobali sobie nie tylko amatorzy, którym pozwoliła ona na stosunkowo niedrogie wejście w upragniony pełnoklatkowy system, ale także zawodowcy, dla których brak joysticka AF czy drugiego slotu na kartę SD nie był palącym problemem. Sami znamy kilku zawodowych fotografów, którzy ze względu na spokojniejszy charakter swojej pracy wybrali go w alternatywie do modelu 5D Mark III, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zainwestowali w lepszą optykę. Cena była bowiem jedną z największych zalet poprzednika.

Na początek dobra wiadomość - pod tym względem nic się nie zmieniło, a nawet jest lepiej. Aparat został bowiem wyceniony na 1999 dolarów (100 dolarów mniej niż poprzednik), a na polskim rynku zadebiutuje w cenie 9 330 zł. To około 1500 zł więcej niż przyszło nam zapłacić za model 6D w dniu polskiej premiery, ale trzeba pamiętać, że od tamtego czasu znacznie zmienił się kurs dolara. Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku, sugerowana cena aparatu i tak robi całkiem dobre wrażenie. Zwłaszcza, że bliższe spojrzenie na nowy model odkrywa przed nami znacznie usprawnioną konstrukcję.

Korpus i ergonomia

Po lewej EOS 6D, po prawej EOS 6D Mark II

Po lewej EOS 6D Mark II, po prawej EOS 6D

Sam wygląd korpusu przeszedł jedynie kosmetyczne zmiany, ale trudno to uznać za minus - bardzo dobra systematyka obsługi poprzedniego modelu właściwie nie wymagała poprawek. Otrzymujemy natomiast nieco inną, bardziej ergonomiczną organizację złączy, lepiej wyprofilowany tylny panel oraz delikatnie bardziej uwydatniony tylny wybierak pełniący również rolę pokrętła. Niestety, z racji słabo wyczuwalnego skoku nadal wydaje się on nam mniej wygodny niż chociażby dużo prostszy, ale bazujący na podobnej koncepcji system zastosowany w modelu 77D. Nie można jednak powiedzieć, żeby w jakikolwiek sposób utrudniał on pracę - wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. Bardzo wygodną zmianą na plus jest natomiast pojawienie się przycisku do regulacji trybu pomiaru AF (na przykład z pomiaru punktowego na pomiar strefowy), umieszczonego obok spustu migawki.

Po lewej EOS 6D Mark II, po prawej EOS 6D

Po lewej EOS 6D Mark II, po prawej EOS 6D

Największą zmianą, jaka zaszła w korpusie jest pojawienie się nowego, obracanego i dotykowego ekranu LCD o rozdzielczości 1 040 000 punktów, który zresztą zaimplementowano w pełnoklatkowym body Canona po raz pierwszy. O zaletach tego rozwiązania pisać chyba nie trzeba. Oprócz dużo większej wygody podczas rejestracji filmów czy pracy ze statywem, otrzymujemy możliwość dotykowego sterowania funkcjami aparatu czy przeglądania zdjęć, co znacznie podnosi komfort fotografowania. Podobnie jak w przypadku ostatnich premier Canona, ekranowi i funkcjom dotykowym trudno coś zarzucić. Obraz jest jasny i kontrastowy, barwy wiernie odwzorowane, a czułość na dotyk jest bliska doskonałości.

Podobnie jak w przypadku poprzednika, korpus aparatu jest magnezowy i w pełni uszczelniony przed kurzem oraz zachlapaniami. Nic nie zmieniło się także w kwestii wizjera (98-procentowe pokrycie kadru, powiększenie 0,71x) i - niestety - liczby wejść na karty SD. Nadal jest tylko jedno, w dodatku nie obsługujące standardu UHS-II. Zrozumiałe jest jednak, że obecnych czasach, gdy nawet amatorskie aparaty mogą pochwalić się specyfikacją, która jeszcze kilka lat temu zarezerwowana była raczej wyłącznie dla modeli z wyższej półki, aparat nie mógł być zbyt konkurencyjny dla serii 5D. Nie otrzymujemy także dedykowanego joysticka do zmiany pól AF, ale na szczęście całkiem szybko używane punkty AF możemy regulować za pomocą wybieraków.

Pod maską

Choć z zewnątrz aparat nie zaskakuje, jego wnętrze ukazuje dużo bardziej dopracowaną i wydajną konstrukcję. Jej sercem jest zupełnie nowa 26-megapiskelowa matryca CMOS wspierana procesorem DIGIC 7. Z racji tego, że podczas premiery mieliśmy do czynienia z modelem przedprodukcyjnym, nie mogliśmy robić nim zdjęć, ale biorąc pod uwagę nową generację matryc Canona, z którymi mieliśmy okazję spotkać się w przypadku testów modeli EOS 5D Mark IV czy EOS 80D możemy spodziewać się, że będzie ona oferować lepsze od poprzednika rezultaty pod względem zakresu dynamicznego i pracy na wysokich czułościach. Sam skok w rozdzielczości wyjściowych zdjęć nie jest drastyczny (6240 x 4160 pikseli wobec 5472 x 3648 pikseli) ale na pewno przełoży się na szczegółowość zdjęć i da nieco większe pole do manewru pod względem kadrowania.

Oprócz tego otrzymujemy ten sam co w modelu 80D czujnik pomiaru RGB+IR o rozdzielczości 7560 punktów, co zapewnić ma nam bardziej precyzyjny pomiar światła i balansu bieli (w tej drugiej kwestii najnowsze aparaty Canona spisują się niemal wzorowo) oraz tryb seryjny pozwalający na fotografowanie serią z prędkością 6,5 kl./s i zapisanie około 150 zdjęć JPG i 25 zdjęć RAW przed zapełnieniem bufora, co jest dość widoczną poprawą wobec 4,5 kl./s oferowanych przez poprzednika. W przypadku szybkich kart możemy spodziewać się, że podobnie jak w innych aparatach Canona uda nam się przebić oficjalny limit dla liczby zdjęć JPEG w serii.

Szybszy tryb seryjny idzie w parze z doskonalszym systemem AF, który wydaje się być dokładnie tym samym układem, który zastosowano w modelu 80D. Otrzymujemy więc 45 punktów, z których wszystkie są typu krzyżowego. Podwójnie krzyżowy jest tylko punkt centralny (czuły do -3 EV), ale dobrze prezentuje się fakt, że aż 27 punktów (w tym 9 krzyżowych) będzie dostępnych przy przysłonie f/8. I choć punkty nie pokrywają pokrywają większej powierzchni kadru w pionie i w poziomie niż miało to miejsce w poprzedniku, to ich większe zagęszczenie i fakt, że wszystkie są typu krzyżowego znacznie zwiększa precyzję i szybkość ostrzenia.

Układ punktów AF w wizjerze modelu EOS 6D Mark II

Układ punktów AF w wizjerze modelu EOS 6D

Pamiętając działanie systemu ostrzenia z pierwszej odsłony serii 6D, stwierdzamy, że wzięcie do ręki modelu 6D Mark II jest pod tym względem jak przesiadka do lepszej klasy samochodu. I choć nadal system AF nie będzie aż tak skuteczny jak choćby ten z modelu 5D Mark III, to zapewni dużo większą swobodę pracy niż poprzednik. Zwłaszcza, że otrzymujemy usprawnione opcje personalizacji systemu śledzenia i możliwość precyzyjnej mikroregulacji różnych zakresów ogniskowych dla poszczególnych obiektywów.

Zobacz wszystkie zdjęcia (8)

Bardzo dobrze - co po wielu testach nie jest już żadną niespodzianką - sprawdza się system Dual Pixel AF, z którego aparat korzysta w trybie Live View. Porównując go z tym, który oferują lustrzanki innych producentów śmiało możemy stwierdzić, że jest to najlepsza implementacja autofokusa Live View na rynku, która skutecznością dorównuje tym z zaawansowanyuch bezlusterkowców. Dual Pixel AF jest szybki, precyzyjny i bardzo dobrze radzi sobie w słabym świetle (niejednokrotnie lepiej niż pomiar standardowy), a do tego, dzięki możliwościom regulacji jego szybkości oraz funkcjom śledzenia i wykrywania twarzy, jest wyjątkowo pomocny przy nagrywaniu filmów. Niestety wygląda na to, że opcja regulacji płynności przostrzania dostępna jest jedynie w przypadku szkieł z silnikiem STM. Przydałaby się też możliwość precyzyjnej regulacji pola AF. Póki co, ramka, nawet pomniejszona, bywa niekiedy zbyt duża, by umożliwić wygodne przostrzenie na małe obiekty.

 

W aparacie odświeżono również menu, które także wygląda jak żywcem przeniesione z modelu 80D. Dzięki temu, nawigacja powinna być dużo wygodniejsza niż w poprzedniku. Otrzymujemy jednak taki sam układ menu podręcznego Q, którego niestety nie możemy personalizować. Zresztą kwestia personalizacji nie jest najmocniejszą stroną aparatu. Otrzymujemy co prawda dwa tryby użytkownika, ale pod względem swobody przypisania funkcji poszczególnym przyciskom nowy Canon nie daje takiego pola manewru jak niektóre modele konkurencji, co nieco dziwi, bo na przykład bezlusterkowce z serii EOS-M świecą pod tym względem przykładem. Na szczęście świetna ergonomia aparatu z przyciskami funkcyjnymi na górnym panelu sprawia, że personalizacja jest właściwie zbędna.

Zobacz wszystkie zdjęcia (4)

Właściwie jedyną rzeczą jaką można zarzucić projektantom nowego 6D jest ciągły brak możliwości rejestracji filmów w jakości 4K, co biorąc pod uwagę dokonania konkurencji oraz fakt, że to Canon spopularyzował filmowanie lustrzankami zasługuje na naganę. Z drugiej strony większość osób, do których docelowo adresowany jest aparat i tak nie posiada zapewne sprzętu będącego w stanie “udźwignąć” edycję filmów w jakości 4K, a do większości zastosowań zapis Full HD 1080p z szybkością rejestracji 60 kl./s jest w zupełności wystarczający. Mimo to nadal należy wypunktować brak takich funkcji jak focus peaking, zebra czy płaskie profile kolorystyczne. Boli też brak złącza słuchawkowego, które oferowane było przez model 80D, z którym to nowy 6D Mark II dzieli dużą część specyfikacji.

Z innych nowości wymienić należy najnowszą implementację funkcji bezprzewodowych producenta (wraz z łącznością Bluetooth), funkcje tworzenia filmów poklatkowych 4K oraz możliwość rejestracji filmów HDR. Naszą uwagę zwrócił także lepszy mechanizm amortyzacji lustra, które teraz “klapie” cicho i delikatnie, co na pewno pozwoli utrzymać z ręki nie dłuższe czasy naświetlania. Warto też wspomnieć, że tak jak w poprzedniku, znajdziemy tu także moduł GPS.

Pierwsze wnioski

Choć jeszcze przed premierą wiele osób zarzucało, że Canon kolejny raz szykuje premierę, która niczym nie zaskoczy, to popularność jaką aparat dziś cieszy się w internecie pokazuje, że modelem 6D Mark II producent doskonale wcelował w wymagania tych, którzy na ten aparat czekali. Bo choć niektórzy będą kręcić nosem na brak filmów 4K czy jedno wejście na kartę pamięci, to trzeba pamiętać, że jest to aparat z segmentu amatorskiego, a jednocześnie, jeśli pominąć osoby zajmujące się wymagającą fotografią sportową czy dynamicznym reportażem, jest na tyle uniwersalny, by spełnić oczekiwania niejednego zawodowca. Co prawda w systemach konkurencji znajdziemy dla niego ciekawe i być może tańsze alternatywy, ale w przypadku osób, które chcą budować arsenał sprzętowy w oparciu o optykę Canona nowy 6D Mark II stanie się dla wielu pierwszym krokiem w świecie pełnej klatki.

Na dzień dzisiejszy wydaje się, że mamy do czynienia z kandydatem do miana najlepiej sprzedającego się aparatu roku. Z ostatecznym werdyktem wstrzymamy się jednak do czasu pełnego testu, gdzie będziemy mieli okazję sprawdzić wszystkie aspekty działania aparatu, w tym przede wszystkim jakość dostarczanego obrazu.

Canon EOS 6D Mark II pojawić ma się w polskiej sieci sprzedaży już pod koniec lipca, w cenie 9 330 zł za body.

Więcej informacji o aparacie znajdziecie pod adresem canon.pl.

 

 

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony kończy rok z przytupem, prezentując dwie iście profesjonalne konstrukcje - najnowszy flagowy korpus Sony A1 II i uniwersalny, superjasny zoom średniego zasięgu. Czy nowy korpus...
25
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po pięciu latach Nikon prezentuje wreszcie następcę pierwszego amatorskiego korpusu w systemie Z. To nadal ta sama matryca, ale lepsza wydajność, bardziej rozbudowana ergonomia i...
35
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Nowy Fujifilm X-M5 to najtańszy aparat w systemie, ale pod względem możliwości daleko mu do typowego amatorskiego korpusu. Czy to możliwe, że Fujifilm zrobiło wymarzony aparat dla...
44
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (5)