Fujifilm X-E1 - test

Fujifilm X-E1 to drugi bezlusterkowiec japońskiego producenta. Z wyjątkiem wizjera optycznego, aparat oferuje to samo co flagowy korpus X-Pro1, jest jednak zdecydowanie tańszy. Czy będzie w stanie nawiązać równą walkę na coraz ciaśniejszym rynku zaawansowanych aparatów z wymienną optyką?

Autor: Patryk Wiśniewski

15 Grudzień 2012
Artykuł na: 38-48 minut

8.Podsumowanie
Fujifilm X-E1, to druga próba japońskiego producenta na rynku bezlusterkowców. Trzeba przyznać, że wypadła lepiej od pierwszej, która była obarczona błędami wieku dziecięcego. Zdecydowanie tańszy bezlusterkowiec Fujifilm, nie różni się wybitnie od swojego poprzednika, ale wszystkie te zmiany wyszły mu na dobre.

Przede wszystkim na budowę i cenę nowego bezlusterkowca, wpłynął brak wizjera hybrydowego. Skomplikowany system, który umożliwiał kadrowanie w wizjerze optycznym i elektronicznym po prostu zniknął. Umożliwiło to znaczne zmniejszenie rozmiarów aparatu, X-E1 jest aż o 7 mm niższy i 4 mm płytszy od swojego starszego brata. Różnica w cenie między nimi również jest niebagatelna. Nowa propozycja Fujifilm jest tańsza prawie o dwa tysiące złotych.

Mimo tak dużej różnicy w cenie użytkownik dostaje praktycznie, to samo co we flagowym modelu. Na pierwszym miejscu X-E1 należą się pochwały za jakość obrazu. Matryca APS-C X-Trans CMOS o rozdzielczości 16-megapikseli daje bardzo dobre rezultaty. Pełnie jej możliwości wykorzystamy z jedną ze stałek, które znajdują się w ofercie producenta. Aparat bardzo dobrze radzi sobie na wysokich czułościach, reprodukcji kolorów również nie możemy nic zarzucić.

Producent znacznie poprawił działanie systemu automatycznego ustawiania ostrości. X-E1 nie ma już problemów ze skutecznością autofokusa. Myli się rzadko, i tylko w wypadku scen mało kontrastowych. Co ciekawe, wraz z zoomem, Fujinon XF 18-55mm f/2.8-4 OIS, znacznie poprawiło się także manualne ostrzenie. Skok elektronicznego pierścienia ostrości w jego wypadku jest odpowiedni, co pozwala na komfortową pracę.

Pozostałe funkcje czysto fotograficzne, również zasługują na pochwałę. Matrycowy pomiar światła radzi sobie dobrze, nawet w przypadku trudnych scen. Działaniu automatycznego balansu bieli, również nie możemy nic zarzucić. Obecność trybu panorama i szerokie możliwości bracketingu ucieszą wielu entuzjastów fotografii. Na plus zapisujemy także symulację charakterystycznych slajdów Fujifilm oraz filmów monochromatycznych.

Niestety, Fujifilm X-E1, nie należy do najszybszych aparatów. Na tle najbliższych konkurentów wyraźnie odstaje od stawki. Aparat wolno się uruchamia i wolno się wybudza. Pomimo zapewnień producenta, autofokus nie przyspieszył. Nie możemy narzekać na jego skuteczność, ale prędkość pozostawia trochę do życzenia. Na pochwałę zasługuje jednak fakt, że producent stale poprawia swoje produkty. X-E1 nie ma już takich problemów ze zgrywaniem plików RAW, a do testu użyliśmy tej samej karty pamięci. Powtarzają się za to błędy zapisu na karcie, więc przyszli użytkownicy powinni mieć to na względzie i wraz z aparatem, zabierać zapasowy nośnik danych.

Do jakości wykonania nie mamy dużych zarzutów. Metalowe elementy obudowy ściśle do siebie przylegają, elementy sterujące nie odróżniają się kolorystycznie. Projektanci zadbali o to, aby X-E1 mógł się podobać. Klasyczne wzornictwo charakterystyczne dla aparatów serii X, spełnia swoją rolę bardzo dobrze i w tym przypadku. Nie mieliśmy już problemów z szybką chroniącą ekran, jak miało to miejsce w przypadku X-Pro1. Cały czas czekamy jednak na blokowaną tarczę korekty ekspozycji. Ta, która została zastosowana w X-E1, przestawia się przypadkowo, jeżeli nosimy aparat na ramieniu.

Fujifilm odważnie weszło na rynek bezlusterkowców oferując nietuzinkowe produkty. Innowacyjne rozwiązanie w postaci matrycy X-Trans CMOS w połączeniu ze stylowym wyglądem dało bardzo dobry rezultat. Bezlusterkowce japońskiego producenta nie należą do najmniejszych i najszybszych na rynku, są za to jednymi z ładniejszych i dają bardzo dobrą jakość zdjęć. Patrząc na tempo wprowadzanych zmian w kolejnych modelach i rozwoju nowego systemu można być spokojnym o przyszłość systemu z bagnetem XF. Zwłaszcza, że X-E1 to krok w dobrym kierunku.

+ małe gabaryty
+ metalowa obudowa
+ programowalny przycisk Fn
+ wygodny nawigator
+ wciskana i obrotowa tarcza
+ matryca X-Trans CMOS
+ wizjer elektroniczny
+ dobra jakość obrazu na monitorze LCD
+ wbudowana lampa błyskowa
+ prosta i szybka nawigacja w menu głównym
+ obszerne menu podręczne
+ alarm prześwietleń
+ przewidywalny pomiar światła
+ bogate opcje bracketingu
+ balans bieli
+ tryb panorama
+ symulacja slajdów Fujifilm
+ filmy Full HD
+ poziom szumów do czułości ISO 6400
+ reprodukcja szczegółów do czułości ISO 6400
+ reprodukcja kolorów

- przypadkowo przestawiająca się tarcza korekty ekspozycji
- brak uszczelnień
- błędy przy zapisie na kartach
- powiększanie zdjęć pionowych
- wyświetlanie miniatur
- prędkość uruchamiania
- ciągły autofokus
- niekonsekwentna automatyka

Fujifilm X-E1 uzyskał w swojej klasie 71%







]


Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Leica SL3 - test praktyczny i zdjęcia przykładowe [RAW]
Ta sama niemiecka precyzja, ale teraz z 60 Mp na pokładzie, szybszym autofokusem i odchylanym wyświetlaczem. Sprawdziliśmy, jak Leica SL3 spisuje się w praktyce.
21
Canon EOS R8 - test aparatu
Canon EOS R8 - test aparatu
Najnowsza kompaktowa pełna klatka Canona przełamuje schemat tego, co może oferować aparat dla amatorów. Specyfikacja zapożyczona z wyższego modelu R6 Mark II i przystępna cena...
41
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Fujifilm X100VI - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Szósta generacja jednego z najbardziej oryginalnych aparatów na rynku wprowadza do serii stabilizowaną matrycę o wysokiej rozdzielczości 40 Mp. To nowe możliwości kadrowania i pracy ze...
31
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (11)