Ricoh GXR - test

System GXR to nowość na rynku fotograficznym. Zakłada on bowiem, że wymienne są nie tylko obiektywy, ale całe moduły składające się z optyki, sensora oraz procesora obrazu. W naszym teście sprawdziliśmy jak fotografuje się Ricohem GXR z dwoma modułami: jeden zawierał stałoogniskowy obiektyw (33 mm f/2,5) oraz matrycę wymiarów APS-C, drugi natomiast posiadał mniejszą matrycę 1/1,7" i zoom o ekwiwalencie 24-72 mm.

Autor: Damian Bednarzak

3 Wrzesień 2010

Artykuł na: 38-48 minut

Spis treści

Pod pewnymi względami system bazujący na wymianie całych modułów naprawdę ma sens. Dzięki niemu możemy wybierać nie tylko spośród optyki odpowiadającej warunkom i naszemu stylowi fotografowania, ale również właściwie dobrać wielkość matrycy. Wiadomo, że moduł przeznaczony do portretów powinien zawierać stosunkowo długi i jasny obiektyw połączony z dużą matrycą. Do makro i krajobrazów często lepiej jest wykorzystać mniejsze matryce, co zapobiegnie ekstremalnemu przymykaniu przesłony np. do wartości f/22. Dając ponieść się fantazji możemy wyobrazić sobie moduł umożliwiający podłączenie obiektywów z otwartego sytemu mikro 4/3 lub nawet tak skomplikowanych urządzeń jak teleskop czy mikroskop.

set14

Z pewnością główną konkurencją dla Ricoha będą systemy bezusterkowe. Tutaj możemy wymienić np. Panasonica G2 czy Olympusa E-PL1, które bazują na mikro 4/3. Trudnym rywalem jest także system Sony NEX oraz Samsung NX. Pewne podobieństwo (duża matryca oraz jasny sałogoniskowy obiektyw) dostrzegamy również w porównaniu do zaawansowanych kompaktów Sigmy, np. niedawno testowanej DP2s.