Branża
Hobolite to teraz Harlowe - marka oświetlenia premium zmienia nazwę
Temat miesiąca
Backup i archiwizacjaPracując w terenie mocno ograniczamy ilość wykorzystywanego sprzętu. Chcielibyśmy jednak mieć też możliwość wygodnej i bezpiecznej archiwizacji materiału. Przyglądamy się rozwiązaniom, które ułatwią zarządzanie zdjęciami w podróży.
Dopóki pracujemy w kontrolowanych warunkach, a nasza stacja robocza znajduje się w domowym zaciszu, bezpieczeństwo naszych zdjęć nie wydaje się zanadto palącym problemem. Wszystko jednak zmienia się diametralnie, gdy z aparatem wybieramy się w podróż.
Nieważne czy jest to zlecenie komercyjne czy prywatny wypad z aparatem w teren, wiemy jedno - bez możliwości szybkiego skorzystania z serwisu czy zajścia do sklepu, jesteśmy zdani na łaskę sprzętu. Warto wiec zadbać o to, by nic nas nie zaskoczyło. Bo nawet będąc najlepiej przygotowanym, nie poradzimy nic na przypadkowe zniszczenie aparatu czy awarię karty.
Czarnych scenariuszy jest wiele, a większość z nich wiąże się niestety z utratą często wypracowywanych godzinami ujęć. Na szczęście większości z nich można skutecznie zapobiegać. Bo choć utopionego czy upuszczonego z wysokości aparatu raczej nie uratujemy, to regularnie wykonywana kopia zapasowa materiału pozwoli nam w kryzysowej sytuacji odzyskać to, co najcenniejsze.
Sposobów na skuteczny backup zdjęć w terenie jest kilka i różnią się one w zależności od charakteru pracy fotografa. Przedstawiamy obecnie najbardziej popularne rozwiązanie z zakresu mobilnej archiwizacji, podzielone względem swojej funkcjonalności.
Choć w zbiorowej świadomości fotografów temat backupu nabrał na znaczeniu dopiero niedawno, terenowa archiwizacja nie jest niczym nowym. W drugiej połowie zeszłej dekady, gdy pojemność kart pamięci w większości mierzyło się jeszcze w megabajtach, a pełnoklatkowe aparaty cyfrowe dopiero zaczynały pojawiać się na rynku, popularnością cieszyły się tzw. fotobanki, które pozwalały na szybkie tworzenie kopii zapasowej materiału z różnego rodzaju kart pamięci.
Bardziej zaawansowane modele, takie jak Canon Media Storage M80, Sanho HyperDrive Colorspace UDMA czy Epson P7000 oferowały od kilkudziesięciu do kilkuset gigabajtów przestrzeni dyskowej i wyposażone były w ekran, przy pomocy którego mogliśmy wygodnie nawigować po zdjęciach, dokonywać prostych edycji, a nawet podglądać RAW-y. Niektóre z nich miały nawet opcję odzyskiwania danych z uszkodzonych kart. Mimo to nie były to urządzenia doskonałe.
Rozdzielczość ekranów była mocno ograniczona, wszystkie bazowały na zwykłych dyskach HDD, które jak wiemy dość łatwo mogą ulec uszkodzeniu w podróży, a do tego były potwornie drogie. Cena lepszych modeli oscylowała w granicach 2000-4000 zł. I choć na przykład fotobanki Sanho nadal dostępne są w sprzedaży, wraz z coraz większą pojemnością, malejącą ceną kart pamięci i pojawieniem się aparatów obsługujących jednocześnie dwa nośniki pamięci, dyski tego typu powoli zaczęły odchodzić w zapomnienie.
Problem bezpiecznej archiwizacji zdjęć w terenie nadal jednak pozostał, a dzięki rozwojowi łączności bezprzewodowej w ostatnim czasie zaczęły pojawiać się nowe rozwiązania nakierowane na fotografów pracujących w terenie. Obecnie, oprócz rozwiązań przypominających tradycyjne fotobanki, mamy także odporne dyski SSD oraz stacje łączące zalety obydwu rozwiązań dzięki możliwości synchronizacji z urządzeniami mobilnymi. Wybór któregoś z nich będzie w dużym stopniu zależał od charakteru pracy terenowej, a w szczególności od tego, czy wybierając się w podróż mamy zamiar zabierać ze sobą laptopa czy też nie.