Leica M10 - ewolucja legendy

Autor: Michał Chrzanowski

18 Styczeń 2017
Artykuł na: 4-5 minut

Leica M10 to kolejny krok w stronę perfekcji - obiecuje producent. Zaprezentowany model przeszedł istotne usprawnienia. Otrzymujemy bowiem nową 24 Mp pełnoklatkową matrycę bez filtra AA, drugą generację procesora Maestro oraz jeszcze bardziej intuicyjną ergonomię.

Co musisz wiedzieć:
  • nowa 24 Mp matryca pozbawiona filtra AA
  • druga generacja procesora Maestro ma zapewniać jeszcze lepszą wydajność
  • M10 to najbardziej kompaktowy model z całego systemu M
  • udoskonalony wizjer, ekran i ergonomia

Ponad 7 lat - tyle kazał czekać na siebie następca wysłużonego już modelu M9. Jednak jak obiecuje producent było warto, ponieważ Leica M10 to idealna równowaga pomiędzy tradycją legendarnego systemu M a innowacyjnymi rozwiązaniami technologicznymi. Tak więc, mamy mieć do czynienia z usprawnieniami na niemal każdej możliwej płaszczyźnie.

Nowy model ucieleśnia esencję wszystkiego, co jest naprawdę ważne w fotografii jak żaden inny aparat z rodziny M. Dzięki kompaktowym wymiarom, zwiększonej wydajności i jeszcze bardziej intuicyjnej obsłudze, Leica M10 wyznacza zupełnie nowy etap w wieloletniej historii systemu M - podkreśla producent.

Zaprezentowany w połowie 2009 roku model M9 był pierwszym cyfrowym aparatem firmy, który został wyposażony w pełnoklatkowy przetwornik obrazu o rozdzielczości 18 Mp. Nowy model to już znacznie bardziej zaawansowany sensor. Sercem M10 jest bowiem pełnoklatkowa i pozbawiona filtra dolnoprzepustowego matryca CMOS o rozdzielczości 24 Mp, która według producenta ma oferować szeroki zakres dynamiczny.

Sensor - zaprojektowany specjalnie do tego modelu - wspiera najnowsza generacja procesora Maestro II, który zapewni fotografowanie w pełnej rozdzielczości (5976 x 3992 pikseli) z prędkością 5 kl./s w zakresie ISO 100-50 000, który możemy regulować w krokach co 1/3 EV. Wspomniany duet ma także gwarantować ponadprzeciętną jakość obrazu, wysoki kontrast i naturalną kolorystykę oraz bogactwo szczegółów - nawet na wyższych czułościach matrycy. Natomiast bufor o pojemności 2 GB zwiększy prędkość działania aparatu i szybkość równoległego zapisu plików JPEG i RAW (DNG).

M10 to w pełni magnezowy korpus, który wyglądem przypomina poprzednie dalmierzowe konstrukcje producenta. Jednak nowy model to najbardziej kompaktowy aparat z całego systemu M. Mierzy 139 x 38,5 x 80 mm i waży 660 g. Poza tym Leica, za sprawą ulepszonego mechanizmu migawki, w momencie fotografowania ma być także zdecydowanie cichsza od swojego starszego brata. Dzięki temu będziemy w stanie dyskretnie uchwycić decydujący moment.

Ogromnym zmianom została także poddana ergonomia. Teraz Leica M10 ma być jeszcze bardziej intuicyjna w obsłudze. Na tylnym panelu znajdziemy 3-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1 036 800 punktów, który został zabezpieczony warstwą wytrzymałego i odpornego na zarysowania specjalnego szkła Corning Gorilla Glass. Jest to więc wyraźna poprawa względem poprzednika - 2,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 230 000 punktów. Do tego otrzymujemy udoskonalony wizjer optyczny, który zapewnia powiększenie 0,73x - czyli o 30% więcej niż w przypadku M9. Zwiększono także punkt oczny, dzięki czemu komponowanie ujęć ma być wygodniejsze - również dla fotografów noszących okulary.

Minimalizm to dobre słowo, które określa ergonomię M10. Na tylnej ściance znajdziemy jedynie kołowy wybierak oraz zaledwie trzy przyciski - meny, podgląd zdjęć i Live View. Jednak największą nowością jest w końcu pojawienie się na korpusie dedykowanego pokrętła ISO. Dzięki temu - w połączeniu z pierścieniem przysłony na obiektywie i dodatkowym pokrętłem czasu naświetlania - najważniejszymi parametrami ekspozycji będziemy mogli w końcu manualnie sterować.

Zaprezentowany model to także pierwszy aparat z rodziny M, który został wyposażony w moduł łączności bezprzewodowej. Tak więc otrzymujemy możliwość szybkiego przesyłu zdjęć na urządzenia mobilne, a także zdalnego sterowania za pomocą tabletu lub smartfona.

Leica M10 będzie dostępna w dwóch wersjach kolorystycznych - czarnej i srebrnej. W sprzedaży ma pojawić się już w tym tygodniu w cenie około 6500 euro. Więcej informacji możecie znaleźć na stronie leica-camera.com.

Skopiuj link

Autor: Michał Chrzanowski

Stały bywalec naszego laboratorium. Ciągle patrzy na świat przez różne ogniskowe oraz przemierza miasta i wioski obwieszony sprzętem fotograficznym. Uwielbia stylowe aparaty, a także eleganckie i funkcjonalne akcesoria. Ma słabość do monochromu i suwaków w programie Lightroom, po godzinach – do literatury faktu i muzyki country.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Fujifilm X-E5 - 40-megapikselowa matryca, wizjer w stylu analoga, ulepszona konstrukcja i dużo wyższa cena
Fujifilm X-E5 - 40-megapikselowa matryca, wizjer w stylu analoga, ulepszona konstrukcja i dużo...
Po 4 latach Fujifilm prezentuje wreszcie kolejny model ze stylizowanej na aparat dalmierzowe serii X-E. Nowy X-E5 w dużej mierze dubluje możliwości modelu X-T50, zamykając. Je w...
9
Echolens - kolejna cyfrówka udająca analoga. W tej cenie to jednak ma sens
Echolens - kolejna cyfrówka udająca analoga. W tej cenie to jednak ma sens
Echolens to kolejny aparat, próbujący załapać się na trend zyskujących na popularności prostych aparatów typu point and shoot. Podobnie jak kilka niedawnych konstrukcji, kusi też...
25
Fujifilm zapowiada kolejny aparat. Czy to X-E5 z nowym obiektywem?
Fujifilm zapowiada kolejny aparat. Czy to X-E5 z nowym obiektywem?
Do sieci trafił teaser nowego aparatu systemowego Fujifilm. Wszystko wskazuje na to, że to długo oczekiwana aktualizacja serii X-E, która zadebiutuje wraz z bardzo ciekawym obiektywem...
30
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (4)