Obiektywy
Canon zapowiada 3 nowe obiektywy do filmu i fotografii
Przyzwyczailiśmy się do zamiennego używania określeń "bezlusterkowiec Olympusa" i "cyfrowy PEN". Od dzisiaj trzeba się jednak będzie wypowiadać z większą precyzją - Olympus OM-D E-M5, bezlusterkowiec, nawiązuje nie do starych PEN-ów, a do wspaniałego analogowego systemu OM rozwijanego w latach 70-tych, 80-tych i na początku lat 90-tych. Stylistyka OM-D tak bardzo przypomina klasyczne lustrzanki w stylu OM-2, że na pierwszy rzut oka łatwo o pomyłkę: na górnej ściance dominuje wybrzuszenie, które w analogowych pierwowzorach mieściło pryzmat i wielki wizjer, układ tarcz jest niemal identyczny etc.
Olympus OM-D E-M5, mimo wyglądu lustrzanki, to bezlusterkowiec należący do systemu Mikro Cztery Trzecie. Producent zadbał, żeby wywołać u użytkownika poczucie pewności i bezpieczeństwa. Korpus aparatu wykonano z magnezu i zabezpieczono uszczelkami. OM-D jest więc pyło- i bryzgoszczelny. Cecha, z której słynęły topowe lustrzanki E-Systemu zawitała w końcu do segmentu bezlusterkowców. Ochronę matrycy przed kurzem stanowi dodatkowo filtr ultradźwiękowy strząsający pyłki pojawiające się na sensorze podczas wymiany optyki.
Aparat korzysta z 16,1-megapikselowej, stabilizowanej w pięciu osiach matrycy Live MOS o rozmiarze 17,3 x 13 milimetrów, która działa w tandemie z procesorem TruePic VI. Zestaw ten pozwala fotografować z prędkością 9 kl/s, a jeśli między kolejnymi klatkami ma jeszcze przeostrzać prędkość wynosi 4,2 k/s. Zakres czułości OM-D to ISO 200 - ISO 25600. Warto w tym miejscu jeszcze wspomnieć, że OM-D to prawdopodobnie kolejny model Olympusa z osłabionym filtrem dolnoprzepustowym - sprawdzimy to w redakcyjnym teście.
Olympus zwraca uwagę na szybkość działania systemu automatycznego ustawiania ostrości. Znany już ze wcześniejszych modeli FAST AF (Frequency Acceleration Sensor Technology) - w jeszcze poprawionej wersji - ma być gwarancją szybkiego i wygodne ostrzenia, również w trybie śledzącego AF.
Do kadrowania może służyć kryjący 100% kadru elektroniczny wizjer o rozdzielczości 1,44 miliona pikseli lub 3-calowy, odchylany monitor OLED o rozdzielczości 610 000 punktów. Z funkcją Live View łączy się ciekawa nowinka. W informacji prasowej czytamy: Użytkownicy z pewnością docenią także zauważalną redukcję czasu po jakim obraz Live View pojawia się na ekranie po zwolnieniu migawki. Uzyskano to stosując w architekturze procesora TruePic VI niezależne rdzenie przetwarzania obrazu dla zarejestrowanych obrazów oraz obrazu Live View, dzięki czemu przekazywanie obrazu na monitor aparatu lub do elektronicznego celownika nie zależy już od ukończenia zapisu wykonywanego zdjęcia. Ta sama funkcjonalność stoi za opcją "Live Bulb", za pomocą której w trakcie fotografowania z czasem B użytkownik może podglądać na żywo "postępy" naświetlania.
OM-D E-M5, jak każdy współczesny aparat, potrafi filmować. Robi to w rozdzielczości Full HD z wykorzystaniem kodeków MOV (MPEG-4 AVC/H.264) lub AVI (Motion JPEG). W trakcie filmowania można korzystać z "Filtrów artystycznych", a wśród nich pojawił się nowy: "Grafika Key Line", który sprawia, że zdjęcie bardziej przypomina ilustrację, wzmacniane są linie krawędzi.
Wraz z nowym Olympusem na rynek trafiło kilka nowych akcesoriów. Piszemy o nich w osobnym artykule. Aparat Olympus OM-D E-M5 trafi do sklepów w kwietniu. Na razie nie znamy jego ceny.