Wydarzenia
Melchior Wańkowicz. Fotoreporter - wystawa nieznanego dorobku reportera literackiego
Fotografia analogowa powraca wielkimi krokami. Ciągle jednak samodzielne wywoływanie filmów to proces, który w wielu, szczególnie początkujących osobom wydaje się skomplikowany. Dzięki urządzeniu Lab-Box stać ma się to dużo łatwiejsze.
Samodzielne wołanie filmów to nie tylko duża oszczędność (wywołanie 1 rolki filmu kosztuje nas ułamek kwoty jaką musielibyśmy zapłacić w profesjonalnym labie), ale także większa kontrola nad tym jak zdjęcia ostatecznie zostaną wywołane. Jednak konieczność nauczenia się nawijania filmów na szpulę w zupełnej ciemności, precyzyjnej kontrola nad temperaturą wywoływacza i właściwego potrząsania koreksem sprawiają, że w obawie o utratę zdjęć wiele osób nigdy nie podejmuje się tego zadania.
Właśnie z myślą o początkujących adeptach fotografii analogowej, a także osobach, które chciałyby cały proces uprościć powstał Lab-Box, czyli kompaktowe rozwiązanie, które pozwoli szybko i łatwo wywołać filmy małoobrazkowe (format 135) i średnioformatowe (format 120) w domowym zaciszu, bez konieczności zaciemniania pomieszczenia czy używania jakichkolwiek nieprzepuszczających światła worków i rękawów.
Wszystko, co będziemy musieli zrobić, aby wywołać film to włożyć rolkę filmu do urządzenia, złapać koniec kliszy specjalnym klipsem, zamknąć wieko, kilkukrotnie przekręcić pokrętło z boku kanistra, uciąć koniec filmu poprzez wciśnięcie przycisku, a następnie wlać chemię i odpowiednio wywołać. Cały proces doskonale obrazuje powyższy film.
Sam koncept nie jest jest nowy. Podobne rozwiązania istniały już w latach 70. XX wieku. Obecnie jednak nie są one powszechnie dostępne, a poza tym Lab-Box oferuje dużą uniwersalność - za jego pomocą wywołamy zarówno filmy małoobrazkowe (format 135) jak i i średnioformatowe (format 120). Konstrukcja pozwala także na wołanie przy wypełnieniu kanistra chemią tylko do połowy.
Pozostaje tylko pytanie czy przy obracaniu szpulą w jednym kierunku chemia zostanie równomiernie rozprowadzona po filmie (urządzenie nie wydaje się pozwalać na swobodne obracanie tak, jak ma to miejsce w przypadku standardowego koreksu). Wątpliwa wydaje się także przydatność urządzenia w terenie, co twórcy wymieniają jako jedną z jego głównych zalet. Wywołane filmy musimy gdzieś jeszcze przecież wysuszyć, a zużytą chemię gdzieś zlać.
Mimo wszystko Lab-Box wydaje się bardzo wygodnym rozwiązaniem dla osób, które cały proces wołania chcą uprościć do minimum i boją się, że nie nawiną odpowiednio filmu na szpulę koreksu. Z drugiej strony zwykły koreks to czterokrotnie mniejszy wydatek. Za Lab-Box twórcy życzą sobie 80 euro. Warto przy tym dodać, że jest to cena promocyjna dla osób, które zdecydują się wesprzeć kampanię projektu w serwisie Kickstarter. Normalnie, cena za cały zestaw wyniesie około 120 euro. Nie należy się jednak martwić o powodzenia projektu. W ciągu kilkunastu godzin od startu kampani, jego twórcy zebrali już trzykrotność sumy potrzebnej na rozpoczęcie masowej produkcji (200 tys. euro.)
Więcej informacji znajdziecie pod adresem ars-imago.com oraz na stronie kampanii w serwisie Kickstarter.