Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
To pierwszy obiektyw z autofokusem, który oferuje 2-krotne powiększenie, ale w praktyce możemy sięgnąć znacznie dalej. Sprawdzamy, w jakim stopniu OM System 90 mm f/3.5 Macro IS Pro ułatwi wkroczenie do świata makrofotografii, który do tej pory był zarezerwowany dla najbardziej wtajemniczonych.
Rynek przyzwyczaił nas do obiektywów makro klasy 90-100 mm, które oferują powiększenie 1:1, czyli mogą w całości wypełnić pełnoklatkową matrycę tematem o wymiarach takich jak ona. W zasadzie w każdym systemie znajdziemy taki właśnie obiektyw, a nawet nie jeden, jeśli sięgniemy do oferty producentów niezależnych.
Barierę jednokrotnego powiększenia w systemowych obiektywach z autofokusem pokonał nie tak dawno temu Canon, wprowadzając na rynek model Canon RF 100 mm f/2.8L Macro IS USM, który może odwzorowywać tematy w skali 1.4x. Teraz granicę tę przesuwa OM System.
Jego nowy obiektyw 90 mm f/3.5 Macro IS Pro oferuje aż 2-krotne powiększenie i co więcej, w związku z dwa razy mniejszymi matrycami w systemie Micro 4/3, uzyskiwany przez niego obraz będzie odpowiadał użyciu na pełnoklatkowej matrycy obiektywu aż o 4-krotnym powiększeniu.
Jakby tego było mało, nowy obiektyw makro współpracuje z dostępnymi na rynku tradycyjnymi telekonwerterami M.Zuiko Digital MC‑14 i MC-20, które wydłużają ogniskową odpowiednio o 1.4x i 2.0x, ale jednocześnie zwiększają też powiększenie przy fotografowaniu z bliska. W efekcie zestaw OM System 90 mm f/3.5 Macro IS Pro i konwerter MC-20 pozwoli powiększyć temat aż 8-krotnie!
Do tej pory w takich skalach można było pracować jedynie ze szkłami manualnymi. A to z pewnością zniechęcało wielu amatorów makrofotografii. Czy dzięki temu obiektywowi mikroświat stanie się dostępny dla każdego miłośnika zdjęć? Jak przy takich ekstremalnych powiększeniach spisuje się autofokus i stabilizacja obrazu nowego obiektywu? Sprawdźmy!
Nowy obiektyw ma wewnętrzny system ustawiania ostrości, więc w trakcie ostrzenia przednia soczewka nie obraca się, ani nie wysuwa. Tubus wykonano z aluminium i wytrzymałego kompozytu. Jak przystało na serię Pro, trudno tu znaleźć jakieś niedociągnięcia. Przyciski i aluminiowy pierścień ostrości pracują płynnie i są doskonale wyczuwalne. Obiektyw jest też oczywiście solidnie uszczelniony. Producent podaje klasę IP53, taką jak ma aparat OM-1.
Na tubusie znajduje się trzy przyciski. Pierwszy to limiter zakresu ostrości z trzema pozycjami, drugim jest włącznik stabilizacji, a trzecim przycisk funkcyjny, któremu rolę można przypisać w menu aparatu. Do kompletu dostajemy przełączany pierścień ostrości - jego przesunięcie w kierunku aparatu wyłącza autofokus i odsłania skalę odległości i powiększenia. To bardzo wygodne rozwiązanie.
Autofokus pracuje w dwóch zakresach - w trybie Super Makro i od 25 cm do nieskończoności, przy czym można dodatkowo ograniczyć zakres do przedziału 25-50 cm, aby na tych odległościach ostrość była ustawiana szybciej.
Podawana przez producenta wartość 25 cm odpowiada odległości obiektu do matrycy. W praktyce - licząc od tematu do frontu obiektywu - minimalna odległość ostrzenia wynosi około 9 cm lub 7 cm w trybie Super Macro. Po podłączeniu telekonwertera 2.0x wynosi ona nadal około 7 cm. W każdym więc przypadku maksymalne powiększenia możemy uzyskiwać z dość bezpiecznego dystansu. Nie “skrobiemy” przednią soczewką po obiekcie, a tym samym mniej płoszymy ruchliwe tematy i ewentualnie mamy miejsce na dołożenie oświetlenia. Na przykładzie awersu monety jednozłotowej widać poniżej, jakie maksymalne powiększenia jesteśmy w stanie uzyskać w trybie normalnym, Super macro i po podłączeniu telekonwertera MC-20.
Jak już wspominałem OM System 90 mm f/3.5 Macro IS Pro to pierwszy na rynku obiektyw z autofokusem oferujący 2-krotne powiększenie. Jak sobie radzi AF? W fotografii makro autofokus musi sprostać największym próbom - a im bliżej tematu tym mu trudniej. Przy zdjęciach z bliska spada nam jasność, a głębia obrazu zyskuje papierową skalę. System musi być więc bardzo czuły, szybki i jednocześnie bardzo precyzyjny. I taki jest w zasadzie w nowym obiektywie. W każdym zakresie powiększeń jest równie skuteczny i zawsze trafia w punkt, ale z szybkością bywa różnie.
W zakresie “normalnych” odległości nie czuć, że to obiektyw makro. Swobodnie można z niego korzystać w roli portretówki czy teleobiektywu, wykorzystując tryb ciągły AF i detekcję obiektów.
Równie szybko działa w skalach makro. Gdy mamy już ustawioną ostrość i chcemy zmienić ją na element w obrębie kadru, znajdujący się mniej więcej w tej samej płaszczyźnie ostrości (tej samej odległości), autofokus działa błyskawicznie. Nawet tu można wykorzystywać śledzący AF.
Jedyne opóźnienia odczuwamy podczas przeostrzania na względnie duże odległości. Wtedy autofokus ma do pokonania potężny dystans. Np. ze skrajnych położeń w skali Super makro lub jeśli z metrów przechodzimy na centymetry lub odwrotnie. Dużo dłużej trwa jednak przeostrzenie z odległości makro na nieskończoność, niż z nieskończoności na coś bliskiego. Autofokus będzie najpierw schodził w dół, na najkrótsze dystanse, a dopiero potem wracał i dążył do nieskończoności. W efekcie takie przeostrzenie może trwać nawet 2-3 s, ale w drugą stroną już poniżej sekundy.
Jak na makrofotografię to wcale nie tak długo, ale mniej cierpliwi mogą szybko użyć ręcznego przeostrzania, by ostrość naprowadzić na właściwą skalę.
Olympus przyzwyczaił nas do skutecznej stabilizacji i w nowym obiektywie również działa ona bardzo dobrze. Jej średnia wydajność w tradycyjnym zakresie sięga blisko 6 EV, co jest doskonałym wynikiem. Dzięki niej dużo łatwiej fotografować i filmować, jednak przy maksymalnych powiększeniach to nie wystarczy. Szybko przekujemy się, że w trybie Super Macro można liczyć tylko na statyw. I to nie byle jaki - najlepiej megastabilny, z głowicą wyposażoną w mikroruchy i z szyną makro.
Możemy oczywiście próbować kadrować z ręki, ale będzie to bardzo frustrujące. W praktyce podczas testów maksymalne czasy przy których udawało się wykonać ostre zdjęcia z ręki wynosiły około 1/20-1/30 s w zakresie do 25 cm lub 1/50-1/60 s w zakresie Super macro. Jednak przy drgającym od rąk obrazie, bardzo trudno wyostrzyć na konkretnym punkcie, bo głębia obrazu jest nieprawdopodobnie mała i dużo bardziej odczuwalne są ruchy przód-tył. Nawet jeśli stabilizacja utrzyma ekspozycję nieporuszoną, nie mamy gwarancji, że w trakcie naciskania spustu nie zgubimy punktu ostrości. Chcąc więc fotografować z ręki warto korzystać z funkcji Focus bracketing, aby z serii zdjęć wybrać to z idealnie trafionym punktem AF.
Można także korzystać z automatycznej funkcji Focus Stacking, która w OM-1 może wykonać w szybkim tempie do 15 zdjęć z przesuniętym punktem AF i je połączyć w jedno o większej głębi ostrości. Niestety przy największych zbliżeniach 15 zdjęć może nie wystarczyć na pokrycie całego kadru ostrością. Czasami lepiej zagęścić ekspozycje, ograniczając się do węższego zakresu bracketingu.
Obraz przy maksymalnie otwartej przysłonie f/3.5 wydaje się dość “miękki”. Wyraźnie spada też szczegółowość w narożnikach kadru. Takie wrażenie odnosimy jednak przy zbliżeniach, bo przy normalnych skalach jest naprawdę ostro.
Obiektyw osiąga maksimum swoich możliwości przy przysłonach f/5-f/5.6, czyli przy maksymalnym otworze względnym w trybie Super macro. Wysoką jakość trzyma praktycznie od brzegu do brzegu. Szczegółowość bardzo dobrze zachowuje się także na mocno przymkniętych przysłonach f/11-f/16, które umożliwią zwiększenie głębi ostrości na obrazie, gdy fotografujemy z bardzo bliska.
Doskonale korygowana jest również aberracja chromatyczna. W bardzo małym stopniu bywa widoczna jedynie przy f/3.5. Przy najszerzej otwartej przysłonie widać za to spore winietowanie, które obejmuje jednorodnie prawie cały kadr, ale znika szybko po przymknięciu otworu względnego. W niewielkim stopniu natomiast objawia się też dystorsja poduszkowata. Obiektyw został więc skonstruowany naprawdę dobrze.
Wszechstronność obiektywu OM System 90 mm f/3.5 Macro IS Pro, nie tylko w zakresie tele, zwiększają telekonwertery 1.4x i 2.0x. Dzięki nim uzyskujemy bowiem jeszcze większe powiększenie - tyle razy, ile wskazuje mnożnik.
Telekonwerter 1.4x wydłuży ogniskową do 125 mm, czyli odpowiednika 250 mm na pełnej klatce, a model 2.0x do 180 mm, czyli 360 mm. Odpowiednio zwiększa się też powiększenie. Z nominalnego 2x do 2.8x lub 4x, co w efekcie daje odpowiedniki 5.6x oraz 8.0x przeliczając na pełnoklatkową matrycę.
Po zastosowaniu telekonwertera ogólna jakość obrazu nieco spada, ale nadal szczegółowość pozostaje na wysokim poziomie. Zestaw traci też na jasności - w przypadku modelu 1.4x jest to f/5, a dla 2.0x jest to f/7.1. W trybie Super makro z konwerterem MC-20 jasność układu spada nawet do f/10, ale nie są to szczególne powody do zmartwień. Głębia obrazu w takim przypadku to ułamki milimetra, a samo powiększenie na tyle duże, że używanie statywu jest raczej koniecznością. Oczywiście można fotografować z ręki, bo autofokus zwalnia tylko w niedużym stopniu, ale już samo kadrowanie jest karkołomnym zadaniem.
W walce o klienta OM System szuka takich obszarów w fotografii, w których może wykorzystać zalety systemu Micro 4/3. Makrofotografia to właśnie jedna z tych dziedzin. Dzięki obiektywowi 90 mm f/3.5 Macro IS Pro obecni użytkownicy systemu będą mieli ułatwioną drogę do świata dużych powiększeń i bardzo prawdopodobne, że ten obiektyw przyciągnie do systemu Mikro 4/3 nowych użytkowników zafascynowanych fotografią makro.
Jest to tak innowacyjny i obecnie bezkonkurencyjny obiektyw, że trudno znaleźć w nim jakąś wadę. Nawet cena wynosząca blisko 7000 zł przy jego możliwościach specjalnie nie szokuje. OM System 90 mm f/3.5 Macro IS Pro został doskonale wykonany, a dzięki wysokiej jakości obrazu, jasnej przysłonie oraz szybkiemu autofokusowi i wydajnej stabilizacji może być wykorzystany w wielu sytuacjach.
To głównie obiektyw do makrofotografii, ale jego atutem jest także wszechstronność. Świetnie sprawdzi się w roli obiektywu portretowego, który pozwoli tworzyć bardzo ciasne, intymne ujęcia twarzy lub domowych pupili, a poprzez telekonwertery zbliżyć się także do ptaków lub dzikich zwierząt.
Wszystkie poniższe zdjęcia zostały wykonane aparatem OM System OM-1 na standardowych ustawieniach przy wyłączonych redukcjach wad optycznych. Jeśli w opisie widnieje ogniskowa 180 mm oznacza to użycie telekonwertera MC-20.