Publikacje
Record 2 - Daido Moriyama powraca z sequelem wyjątkowej książki
#Photokina2018 oficjalnie wystartowała! W ciągu dnia będziemy publikować tu najciekawsze rzeczy, na które natrafiliśmy na największych fotograficznych targach.
Słuchy o nowym systemie Lumix krążyły po sieci już od jakiegoś czasu, a coraz mocniejszych kształtów nabrały oczywiście przed tegorocznymi targami Photokina (o których będziemy Was na bierząco informować w tej relacji). Podczas dzisiejszej konferencji Panasonica czuć było, że będziemy świadkami czegoś wyjątkowego. I tak też faktycznie się stało. Producent ujawnił szczegóły o zupełnie nowy systemie Lumix S i zapowiedział nie jeden a dwa pełnoklatkowe bezlusterkowce S1 i S1R, które bez wahania mają spełnić najbardziej wygórowane oczekiwania profesjonalistów. Zresztą, jak mogliśmy usłyszeć podczas wystąpienia, „S” w nazwie oznacza „Specialized”, czyli wyspecjalizowane aparaty dla profesjonalistów.
- Coraz więcej osób poszukuje hybrydowych rozwiązań fotograficzno-filmowych, pozwalających na większą ekspresję w tworzonej treści. Ta nowa dziedzina potrzebuje nowego aparatu, który swobodnie przekraczałby granice między fotografowaniem i filmowaniem - usłyszeliśmy ze sceny. - Wobec takich realiów firma Panasonic postanowiła wykorzystać koncepcję rozbudzania ekspresji fotograficznej i opracowała bezlusterkowy aparat cyfrowy, w którym nacisk położono na wzmocnienie wyrazu zarówno w przypadku zdjęć, jak i filmów. Firma wprowadzi takie aparaty na rynek w ramach serii LUMIX S, starając się zaoferować „szczególną wartość” klientom poszukującym możliwości zwiększenia ekspresji. Aparaty te cechuje łatwość obsługi i solidność niezbędna w przypadku narzędzi do fotografowania lub filmowania dla profesjonalistów. Jednocześnie wykorzystują one całą paletę doskonalonych przez sto lat technologii firmy Panasonic z branży elektroniki użytkowej oraz doświadczenia dziesięciu lat rozwoju jednoobiektywowych bezlusterkowych aparatów cyfrowych w zakresie cyfrowych technologii przetwarzania obrazu.
Zapowiedziane modele Lumix S1 i S1R to konstrukcje, które więcej łączy niż dzieli. Tak naprawdę jedyną różnicą wybijającą się na pierwszy plan jest wielkość nowo opracowanych pełnoklatkowych matryc. W przypadku aparatu S1R będziemy mieć do czynienia z przetwornikiem obrazu o rozdzielczości 47-megapikseli. Natomiast model S1 ma także zapewniać pełnoklatkowy sensor - tym razem jednak o rozdzielczości 24 Mp. Poza tym obie konstrukcje będą korzystać z nowej generacji procesora Venus Engine oraz z technologii podwójnej stabilizacji Dual I.S - połączenie stabilizacji matrycy z optyczną redukcją drań dostępną w obiektywach producenta. Tak więc wcześniejsze doniesienia okazały się prawdziwe i mamy mieć do czynienia z bezpośrednimi konkurentami profesjonalnych bezlusterkowych korpusów Sony.
Oba modele z nowej linii Lumix S mają także spełnić oczekiwania wymagających filmowców. Choć w tej kwestii nie usłyszeliśmy wielu szczegółów, to dowiedzieliśmy się, że bedą one zapewniać „pierwszą w historii funkcję nagrywania w jakości 4K 60p/50p za pomocą pełnoklatkowego jednoobiektywowego bezlusterkowego aparatu cyfrowego”. Do tego dojdzie ultraszybki autofokus oparty na sprawdzonej technologii DFD, „szybko ucząca się” sztuczna inteligencja AI, czy chociażby duży elektroniczny wizjer.
Na konferencji mogliśmy też zobaczyć, jak prezentować się będą korpusy Lumix S1 i S1R. Te z wyglądu przypominają trochę model G9. Powinniśmy więc mieć do czynienia z aparatem, którego ergonomia będzie mocną stroną. Body obu modeli ma odznaczać się masywnym i odpowiednio wyprofilowanym gripem, odchylanym ekranem w trzech pozycjach, pomocniczym ekranem LCD czy wreszcie uszczelnionym korpusem oraz dwoma slotami na karty XQD i SD.
Tak, jak się spodziewaliśmy, nowe modele Lumix S1 i S1R zbudowane są w oparciu o mocowanie L, które - jak dowiedzieliśmy się podczas dzisiejszej porannej konferencji - staje się otwartym standardem, wspieranym i rozwijanym wspólnie przez firmy Panasonic, Leica i Sigma.
- L-Mount Alliance jest bezprecedensową formą kooperacji szczególnie korzystnej dla klientów wszystkich trzech partnerów. Nawiązana współpraca umożliwia firmom Panasonic i Sigma wykorzystywanie standardu LMount opracowanego przez firmę Leica w ich własnych projektach oraz oferowanie aparatów fotograficznych i obiektywów kompatybilnych z tym układem mocowania. Sojusz, jako wspólne przedsięwzięcie trzech partnerów, przyczyni się do dalszej popularyzacji technologii LMount w branży fotograficznej.
Na początek otrzymamy zestaw 3 obiektywów Panasonic, który powinien być na tyle uniwersalny, by umożliwić podstawową pracę fotograficzną: 50 mm f/1.4 oraz zoomy 24-105 mm i 70-200 mm (w tych ostatnich dwóch przypadkach nie ujawniono nominalnego otworu przysłony). Poza tym do 2020 roku oferta ta rozszerzyć ma się do 10 obiektywów. Oprócz tego na starcie aparat kompatybilny będzie z 8 obecnymi już na rynku szkłami z systemu Leica SL, a już niedługo powinniśmy zobaczyć pierwsze propozycje od Sigmy.
Jednak nieco w cieniu nowego systemu Lumix S schowały się jeszcze dwie - równie ważne informacje. Pierwszą z nich jest oficjalne zapowiedzenie trwających prac nad obiektywem do systemu Micro Cztery Trzecie, Leica DG Vario-Summilux 10-25 mm (ekwiwalent 20-50 mm dla pełnej klatki) ze stałym światłem f/1.4. Jest to pierwszy wprowadzany na rynek obiektyw M43 oferujący pełny zakres przysłony f/1.4 - o czym zaznaczył producent. Poza tym został wyposażony w bezstopniowy pierścień pozwalający na jej płynne i bezproblemowe sterowanie, co z pewnością może przypaść do gustu filmowcom.
Natomiast drugą nowością jest uruchomienie przez firmę Panasonic usługi Lumix Pro, czyli centrali dla profesjonalnych użytkowników, która „będzie się rozwijać zgodnie z ich potrzebami”. - Obecnie trwa wprowadzanie szerokiego wsparcia i serwisu dla kreatywnych profesjonalistów. Jako że użytkownicy produktów Lumix wymagają czegoś więcej niż tylko narzędzi potrzebnych w codziennym uprawianiu zawodu, program zaprojektowano tak, aby dzięki licznym usługom w zakresie serwisu i napraw oraz jednolitemu globalnemu wsparciu zapewnić im możliwość ciągłej pracy. Lumix Pro stanowi rozszerzenie programu Lumix Professional Services działającego w Japonii. Oprócz dostępu do japońskiego serwisu użytkownicy aparatów GH4, GH5, GH5s i G9 będą mogli zarejestrować się w celu korzystania z usług Luimix Pro w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech i Hiszpanii- zaznacza producent.
Z kolei Leica na swojej konferencji, oprócz informacji o wejściu do nowego systemu L i kooperacji z firmami Panasonic i Sigma, zaprezentowała oficjalnie srebrną wersję bezlusterkowca Leica CL oraz czarną wersję swojego aparatu natychmiastowego Sofort. Do tej pory model ten dostępny był w kolorach białym, pomarańczowym i miętowym. Jednak poza nową okładziną, sam design i możliwości aparatu pozostały niezmienione.
Już przed tą konferencją spodziewano się także prezentacji nowej średnioformatowej lustrzanki Leica S3, następcy modelu S2 od premiery którego minęło już ponad 9 lat. Plotki okazały się prawdziwe, zapowiedź była, ale nadal o tym aparacie praktycznie nic nie wiemy. Ma mieć matrycę o rozdzielczości 63 Mp i będzie wyglądał raczej tak samo jak poprzednik, ale szczegóły poznamy dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Zaprezentowano również aplikację mobilną Leica Fotos na smartfony iOS i Android oraz pokazano roadmap dla obiektywów systemu SL. Dwa nowe pełnoklatkowe szkła Apo-Summicron-SL 35 mm f/2 Asph. I Apo-Summicron-SL 50 mm f/2 Asph. Zobaczymy w przyszłym roku, a kolejne trzy w 2020: Apo-Summicron-SL 28 mm f/2 Asph., Apo-Summicron-SL 24 mm f/2 Asph. I Apo-Super-Summicron-SL 21 mm f/2 Asph. Czekamy z niecierpliwością.
Kolejną firmą, która miała dziś oficjalną prezentację, było Sony. Nowości nie zobaczyliśmy, a jedynie przypomniano zaprezentowane niedawno obiektywy: Sony 24 mm f/1.4 GM oraz Sony FE 400 mm f/2.8 GM OSS, które sprawdziliśmy w praktyce. Za to głównym tematem wystąpienia było natomiast 5 lat pełnoklatkowego systemu bezlusterkowców Sony Alfa i jego przyszłość. Co wiec nas czeka?
Nie podano szczegółowej roadmapy dla obiektywów, ale w najbliższym czasie mamy się spodziewać kolejnych 12 szkieł, by łącznie było ich 60. Ciekawie wygląda też zapowiedź systemu wykrywania i śledzenia oka u zwierząt, bo taka funkcja może niezwykle ułatwić fotografowanie dzikiej przyrody długimi teleobiektywami.
Według zaprezentowanych danych, obecnie Sony zajmuje pierwsze miejsce na świecie na rynku pełnoklatkowych bezlusterkowców i nie zamierza tego tracić. W rozwoju obiektywów mają pomóc nowe asferyczne soczewki XA, dające wysoką rozdzielczość i efektowniejszy bokeh, a w dalszej perspektywie producent będzie stawiał na szybkość i sztuczną inteligencję.
Podczas dnia prasowego nie mogło także zabraknąć konferencji zorganizowanej przez Nikona. Ci jednak, którzy liczyli, że producent pokaże jakieś nowe rozwiązania - na przykład w zaprezentowanym niedawno bezlusterkowym systemie - mogą czuć pewien niedosyt. Premier zabrakło. Natomiast usłyszeliśmy kilka ważnych zapewnień z ust najważniejszych osobistości Nikona.
Po pierwsze, modele z serii Nikon Z będą egzystować wspólnie z obecną linią lustrzanek - oba systemy nie będą dla siebie konkurencją (co jest zrozumiałe). Po drugie, producent zapewnił o tym, że w planach ma prezentację kolejnych obiektywów z linii Z oferujących najwyższe osiągi.
Następnie scena należała już do ambasadorów Nikona, którzy mięli możliwość fotografowania lub też filmowania pełnoklatkowymi bezlusterkowcami producenta. W swoich wystąpieniach podkreślali przede wszystkim małe rozmiary korpusów, ich niemal bezgłośną pracą, wyjątkową szczegółowość zdjęć oraz „tę nienazwaną materię”, która jest ważna przy wyborze odpowiedniego sprzętu.
Dzisiejsza konferencja Fujifilm to prawdziwy wysyp nowości. I zapowiedzi jeszcze kilku, naprawdę ciekawych, premier. Rozpoczęto od tych drugich. Fujifilm XF 33 mm F/1R, nad którym prace nadal trwają ma być najjaśniejszym obiektywem o tej ogniskowej z autofocusem dostępnym na rynku. Nie poznaliśmy przewidywanego terminu wprowadzenia go na rynek, tym bardziej szczegółów konstrukcji optycznej czy przewidywanej ceny szkła.
Potwierdziły się plotki dotyczące nowego bardziej kompaktowego średniego formatu, czyli „budżetowego” GFX-a. Tak jak przewidywano wyposażony w 50 milionową matrycę GFX 50R jest lżejszy (waży 775 g czyli o 145 g mniej niż model 50S) i znacznie smuklejszy, konstrukcją nawiązując raczej do analogowych modeli dalmierzowych. Podobno jego polska cena ma faktycznie nie przekraczać 20 tys. zł...
Wraz z mniejszym korpusem zaprezentowano również nową kompaktową stałkę Fujinon GF 50 mm f/3,5. Fujifilm nazwał ten tandem „najmniejszym i najlżejszym średnioformatowym combo” na rynku. Obiektyw, w porównaniu z innymi szkłami systemu faktycznie wydaje się niewielki, ale jego średnica nadal robi wrażenie.
Zaktualizowana „mapa drogowa” producenta zapowiada też kolejne, tym razem długie obiektywy: telezoom Fujinon GF 100-200 mm f/5.6 R LM OIS WR oraz średnie tele Fujinon GF45-100 mm f4/ R LM OIS WR. Docelowo w systemie GF mamy mieć niebawem już 11 obiektywów. Jak na średni format to całkiem sporo!
Czymś czego nikt się nie spodziewał była zapowiedź kolejnego modelu GFX, tym razem wyposażonego w matrycę 100 Mp. Mimo dużej rozdzielczości, nadal ma to być aparat wyjątkowo szybki i wydajny, z czujnikami detekcji fazy oraz, co nawet konstrukcyjnie wydaje się karkołomne, zaawansowaną stabilizację IBIS. Największe owacje na sali wzbudziła jednak informacja o pełnej zgodności plików RAW z nowych modeli GFX z oprogramowanie Capture One, o czym ze sceny zapewniał przedstawiciel tego popularnego wśród zawodowców oprogramowania.
Na deser dostaliśmy nowego Instaxa SQ20, czyli następcę pierwszego „kwadratowego” modelu Instax SQ10. I tym razem mamy do czynienia z cyfrowymi zdjęciami drukowanymi na materiałach natychmiastowych, ale teraz oferować ma jeszcze większą elastyczność – zdjęcia możemy rejestrować w superszybkich seriach by wybrać najlepsze ujęcie, pozwala na tworzenie podwójnych ekspozycji, co ciekawe, oferuje też 4-krotny, cyfrowy zoom!
Konferencja Olympusa należała do jednych z krótszych wystąpień dzisiejszego dnia. Producent wprawdzie nie zaprezentował żadnych nowych rozwiązań, ale za to zapowiedział kolejny rozwój swojego systemu - zarówno pod względem optyki, jak i bezlusterkowców. Poza tym w specjalnej hali o nazwie „perspective playground”, która w całości została zajęta przez Olympusa, można będzie przez wszystkie dni trwania Photokiny sprawdzić i przetestować w różnych - nawet najbardziej wymagających - warunkach i sytuacjach sprzęt producenta. Ograniczeniem może być jedynie nasza wyobraźnia i umiejętności! A dla osób, które cenią sztukę przygotowano wystawy wyjątkowych zdjęć wykonanych przez ambasadorów firmy.
Zakończenie prasowego dnia, który był przedsmakiem tegorocznych targów Photokina, należało do Sigmy. Na początku japoński producent po raz kolejny wspomniał o rozpoczętej kolaboracji z firmami Leica i Panasonic. Zdradził jednak przy tym kilka ważnych szczegółów, o których wcześniej nie słyszeliśmy.
W 2019 roku mają pojawić się pełnoklatkowe aparaty Sigma z sensorem Feveon oraz z nowym mocowaniem L. Poza tym producent zaprzestaje opracowywania nowych konstrukcji optycznych z bagnetem Sigma SA, ale nadal będzie tworzył obecne modele z tym mocowaniem, co oznacza, że linia nie zostanie wycofana, a jedynie zatrzymany zostanie jej dalszy rozwój. W przyszłym roku mają się pojawić także najnowsze obiektywy z mocowaniem L. W pierwszej kolejności na rynek trafią obecne konstrukcje optyczne do bezlusterkowców. Natomiast w przyszłości pojawią się też nowe modele. Od przyszłego roku zacznie też działać specjalny serwis umożliwiający wymianę dotychczasowego bagnetu na mocowanie L. Poza tym producent opracowuje również adaptery Sigma SA-L i Canon EF-L, który w sprzedaży na pojawić się w 2019 roku.
Kolejna część konferencji należała już do dzisiejszych premier, a więc modeli 28 mm i 40 mm o świetle 1.4, 56 mm f/1.4 dla bezlusterkowców oraz 70-200 mm f/2.8 i 60-600 mm f/4.5-6.3 dla najbardziej wymagających fotografów. Jak zaznaczył producent, każdy z tych obiektywów to „innowacyjne rozwiązania i przekroczone granice!”. Więcej o tych modelach możecie przeczytać poniżej.
Ale to nie koniec ciekawostek. Sigma wybudowała fabrykę, w której będą produkowane magnezowe komponenty. Pewnie niektórzy zastanowią się dlaczego nie rozbudowano istniejącej fabryki w Aizu, a zdecydowano się na zupełnie nowy obiekt. Odpowiedź poznaliśmy od razu. Wszystko rozchodzi się o bezpieczeństwo. Produkcja i obróbka magnezowych części jest wyjątkowo trudna i niebezpieczna - magnez szybko się utlenia i jest również łatwopalny. Na wybudowaniu nowej fabryki zaważyły również aspekty finansowe. Okazuje się, że taniej jest samemu wyprodukować odpowiednie komponenty niż kupować je od niezależnych producentów. Co więcej, ma w przyszłości zmniejszyć koszty produkcji obiektywów.
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane aparatami Lumix GX9