Wydarzenia
Melchior Wańkowicz. Fotoreporter - wystawa nieznanego dorobku reportera literackiego
#Photokina2018 oficjalnie wystartowała! W ciągu dnia będziemy publikować tu najciekawsze rzeczy, na które natrafiliśmy na największych fotograficznych targach.
Dziś drugi dzień Targów Photokina 2018. Ponownie ruszamy w gąszcz stoisk w poszukiwaniu najciekawszych produktów i wydarzeń, które z biegiem dnia będziemy relacjonować w tym artykule.
Nie mogło nas także zabraknąć na stoisku Tokiny. W końcu chcieliśmy wziąć w nasze ręce ich najnowsze dzieło - Operę 50 mm f/1.4 FF. Niestety odnalezienie stanowiska firmy nie było do końca takie proste. Znajdowało się bowiem w hali 5, czyli nieco oddalonej od głównych wydarzeń targów - hali 1, 2 i 3. Jednak w końcu się udało, a my mogliśmy sprawdzić możliwości tego szkła w praktyce.
Oczywiście model Opera 50 mm f/1.4 FF - pierwszy reprezentantem z profesjonalnej linii pełnoklatkowych obiektywów, które mają charakteryzować się najwyższą jakością obrazu oraz wykonania - budził największe zainteresowanie wśród odwiedzających stanowisko Tokiny. Nie tylko, że jest to nowość ze strony producenta, lecz także dlatego, że zaraz przy wejściu witały nas duże wydruki zdjęć wykonanych właśnie tym obiektywem.
Oczywiście nie brakowało także okazji by własnoręcznie ocenić jakość tego szkła. Odwiedzający stanowisko z chęcią sięgali także po inne modele. Popularnością cieszyły się konstrukcje dedykowane bezlusterkowcom oraz obiektywy filmowe (w tym kinematograficzne zapowiedzi), które mogliśmy oglądać w specjalnych gablotach.
W czasie podążania ścieżkami labiryntu Photokiny naszą uwagę przykuło także stoisko Fomei. Z daleka już było widać, że na tym stanowisku „coś się dzieje”. Tłumy zaciekawionych osób, a każdy chciał spróbować swoich sił w fotografii z błyskiem. Oczywiście firma pomogła spełnić to marzenie. Wśród ogromnych dyfuzorów, softboksów, odbłyśników czy parasolek mogliśmy natrafić na mini-studio z już wstępnie przygotowanym oświetleniem. Czekała tam na nas również modelka, której mogliśmy wykonać profesjonalny portret. Sporym zainteresowaniem cieszyły się także lampy plenerowe, filmowe czy ledowe. Z kolei gdy mieliśmy jakieś bardziej skomplikowane techniczne pytania, to zawsze mogliśmy je zadać wyspecjalizowanej obsłudze.
Zaraz obok stanowiska GoPro można natrafić na stoisko Feiyu Tech. Rozwiązania tego producenta są dobrze znane niejednemu miłośnikowi filmowania. Ta firma wyciągnęła swoje najmocniejsze dzieła. Nie tylko mogliśmy natrafić na modele dedykowane kamerom sportowym, lecz także te tworzone z myślą o profesjonalnych kamerach i lustrzankach. Każdy mógł przebierać i co ważniejsze wypróbować w praktyce wybrane modele - od Vimble 2, przez G6 czy na a2000 o udźwigu 2k skończywszy.
Dziś ciekawość zaprowadziła nas do stoiska GoPro. Już od samego wejścia wokół wystawcy kłębiły się tłumy. Oczywiście każdy z nich chciał zobaczyć i sprawdzić możliwości siódmej generacji kamery sportowej z linii Hero.
Nie było to żadnym zaskoczeniem, że głównym bohaterem zostało właśnie GoPro 7. Najnowsza propozycja firmy to nie tylko odporna kamerka sportowa, to przede udoskonalony system stabilizacji, który oferować ma rezultaty zbliżone do gimbala oraz możliwość bezpośredniego przesyłania materiału na żywo do serwisów społecznościowych. Czy można chcieć czegoś więcej od rozwiązania dla kochających sporty ekstremalne. Przecież nie tylko chcemy przeżyć niezapomnianą przygodę, lecz także - a może nawet przede wszystkim - natychmiastowo się nią podzielić w Internecie. Jak więc możecie przypuszczać. Trzeba było odczekać dłuższą chwile, by móc dostać w swoje ręce testowy egzemplarz.
Wzorem wcześniejszych lat GoPro zaprezentowało 3 wersje nowej kamerki. W przypadku flagowca Hero 7 Black otrzymujemy możliwość rejestracji filmów w jakości 4K z prędkością 60 kl./s i aż 240 kl./s w jakości Full HD oraz wykonywania zdjęć o rozdzielczości 12 Mp. Użytkownicy modelu Hero 7 Silver, w przypadku rejestracji 4K będą musieli zaspokoić się 30 kl./s i jedynie dwukrotnym spowolnieniem obrazu w trybie Slo-Mo, natomiast wersja Hero 7 White oferować będzie jedynie zapis Full HD 60 kl./s. Nie uświadczymy w niej także trybu WDR ani funkcji GPS, a w obydwu niższych modelach zdjęcia zapiszemy jedynie w rozmiarze 10 Mp.
Sporym zainteresowaniem cieszyły się także rozwiązania sferyczne. Możliwość zobaczenia na własne oczy „rozszerzonej rzeczywistości” czy chociażby sprawdzenie w praktyce kamery GoPro Fusion - zapewnia rejestrowanie filmów sferycznych w rozdzielczości 5.2K z szybkością 30 kl./s lub 3K z prędkością 60 kl./s oraz fotografowanie w rozdzielczości 18 Mp. Poza tym obraz - zarówno podczas filmowania, jak i fotografowania - jest stabilizowany. Ten model elektryzował równie mocno co Hero 7.
Stoisko Fujifilm to małe miasteczko. Firma działa w końcu na wielu polach. Oczywiście najbardziej obleganą częścią jest ta poświęcona modelowi GFX 50R. Nowy, kompaktowy średni format wzbudza naprawdę spore zainteresowanie, momentami przez stoisko zwyczajnie ciężko się przepchnąć. Inni producenci mogą pozazdrościć.
Przy długiej ladzie na odwiedzających czeka kilka wczesnych prototypów, ciekawi jakości zdjęć z tej 50-milionowego sensora mogą jednak przetestować model 50S i podejrzeć efekty na monitorze graficznym. Na galerii rozstawiono też kilka nowych obiektywów XF 200 mm f/2.8.
Ale to wcale nie cyfrowej fotografii poświęcono najwięcej przestrzeni. Trzeba pamiętać, że dla Fujfililm ważną częścią biznesu jest nadal fotografia analogowa i świętujący właśnie 20 lat Instax. Na stoisku przetestowaliśmy nowy, hybrydowy model SQ20, który teraz pozwala m.in. na zoomowanie i wybór najlepszego ujęcia z wykonanej niemal z szybkością filmu serii.
Podobnie jak podczas poprzedniej edycji można też wziąć udział w głosowaniu na kolejną wersję kolorystyczną modelu Instax SQ6. Ciekawostką jest ekspozycja prezentująca ewolucję rodziny aparatów natychmiastowych - od wprowadzonego w 1998 modelu Instax Mini 10, przez pierwsze modele Wide, wariacje typu Hello Kitty, po najnowsze mini 90 i wspomnianego już SQ20.
Firma cały czas rozwija też sieć swoich concept store'ów Fujifilm Wonder Photo Shop (jeden od niedawna funkcjonuje również w Warszawie). Ich zadaniem jest popularyzacja Instaksowej zabawy i inspirowanie użytkowników do wykorzystywania wykonanych zdjęć - tworzenia albumów, pinboardów itd.
Producent dużą wagę przywiązuje oczywiście również do druku, który stanowi wciąż bardzo ważną gałąź działalności firmy. Jednym z celów na kolejne lata jest przekonanie fotografów (i wszystkich fotografujących) do powrotu do tworzenia namacalnych odbitek. Tak, by życie zdjęcia nie kończyło się na dysku komputera lub w serwisie społecznościowym.
Fujifilm nie zapomina też, do czego służą produkowane przez nich aparaty - sporo miejsca poświęcono samej fotografii. W obrębie stoiska zaaranżowano przynajmniej kilka mniejszych i większych galerii, z których największe wrażenie robi bez wątpienia ta prezentująca projekt HOME przygotowany wspólnie z Magnum. 16 fotografów agencji, a wśród nich takie nazwiska jak Mark Power, Alec Soth, Elitt Erwitt, czy Alex Webb prezentuje własną interpretację tematu „Dom”
To jedna z ciekawszych ekspozycji na całych targach i z pewnością nie warto jej przegapić.
Podążając śladem nowego systemu L trafiliśmy też na stoisko Sigmy. Tu jednak czekały na nas jedynie gabloty z aktualnym obiektywami. O nowej kooperacji cisza...
Swoje stoisko Sigma postanowiła podzielić tak, jak podzielone są dziś jej obiektywy. Każdą z serii, czyli Art, Contemporary i Sports moża obejrzeć na kokretnym stanowisku. Obsługa chętnie udostępnia dowolne modele, w tym najnowsze, zaprezentowane wczoraj. Niestety nie przygotowano żadnej scenki, którą można by fotografować, by przetestować obiektyw. Skorzystać można co najwyżej z teleobiektywów ustawionych na statywach i podwyżeniu, wśród których znajduje się kultowa "Bigma".
Na stoisku cyklicznie odbywają się też prezentacje fotografów związanych z tą marką. Jeśli więc jesteście w pobliżu polecamy tu zajrzeć. Zdjęcia przykładowe z najnwszych modeli zaprezentujemy wkrótce!
Leica to chyba najczęściej wymieniana nazwa firmy po Panasoniku i Sigmie na tej Photokinie z powodu sojuszu, jaki zawarły te trzy marki w związku z rozwojem nowego systemu L. Informacja o tym pojawia się od razu na wejściu w strefę stoiska niemieckiego producenta. Ale baner to jedyna rzecz powiązana z tym wydarzeniem.
Jednak wśród dostępnych na stoisku aparatów zaskoczyła nas już obecność zaprezentowanej wczoraj średnioformatowej lustrzanki Leica S3. Były to jednak mocno przedprodukcyjne egzemplarze, a obsługa stoiska nadal jeszcze nie wiedziała do końca, co w tym aparacie się znajdzie. Na razie wiadomo, że wewnątrz będzie 63-megapikselowa matryca, która będzie w stanie fotografować z szybkością 3,5 kl./s i nagrywać filmy 4K w formacie 25p. Nie mieliśmy do porównania poprzedniej wersji, ale wydaje nam się, że autofokus raczej nie przyspieszył. Trafia w punkt, ale powoli jak na dzisiejsze standardy i głośno – jak typowa „wiertarka”.
Ergonomia obsługi raczej się nie zmieniła. To nadal ten sam potężny aparat, z dużym wygodnym uchwytem, równie potężnym jasnym wizjerem, monochromatycznym ekranem i czterema minimalistycznymi przyciskami wokół głównego ekranu LCD.
Prezentowane modele miały zablokowane gniazda kart, ale menu wskazuje, że wewnątrz będzie podwójny slot CF i SD. Czy to się potwierdzi, zobaczymy już wiosną. Wtedy ma wejść na rynek finalny model.
Duże stoisko Panasonika wita nas 10-letnią już historią systemu Micro 4/3. W gablotach możemy obejrzeć najważniejsze modele, począwszy od pierwszego bezlusterkowca G1, po G9 zaprezentowanego w ubiegłym roku, a na grafice poznać chronologię Lumiksów i ich sukcesy.
Producent zadbał, aby odwiedzający targi mogli dogłębnie poznać możliwości aparatów, czyli wypróbować je w praktyce. Na jednym z planów zdjęciowych szybkostrzelność i skuteczność autofokusa można testować fotografując i filmując baletnice, a na drugim, na trzech poziomach wysokości, można robić zdjęcia modelce w „kosmicznej” inscenizacji pełnej luster, odbić i świateł. Obecne na stanowiskach wszystkie modele Lumiksów można sprawdzać pod dowolnym kątem.
Poszczególnym modelom można przyjrzeć się bliżej również na trzech stanowiskach ze specjalistami od aparatów kompaktowych Lumix, bezlusterkowców i kamer wideo. Mimo tłoku i dużego zainteresowania, bez problemu uzyskamy potrzebne informacje od obsługi i sprawdzimy możliwości sprzętu.
Dla szukających wiedzy Panasonic zorganizował serię prezentacji dokonywanych przez ambasadorów Lumix. Na scenie występują takie nazwiska, jak fotograf sportowy Ian Cook, dokumentalista Daniel Berehulak, czy Jonas Borg – fotograf ślubny. Z kolei w zamkniętej przed tłumem zwiedzających sali odbywają się też warsztaty praktyczne, które prowadzone są przez profesjonalnych fotografów zajmujących się różnymi dziedzinami, od dokumentu, poprzez street, zdjęcia dzikiej natury, na podróżach i filmowaniu kończąc. Każdy więc może znaleźć coś dla siebie.
Na stoisku Panasonika można również oddać sprzęt do czyszczenia i potem obserwować przez szybę, w jaki sposób traktowany jest nasz aparat i obiektyw przez wykwalifikowanego specjalistę.
W gablotach można też zobaczyć wiele ciekawostek – przekonać się, jak działa system podwójnej stabilizacji obiektywu i matrycy, czy prześledzić ewolucję profilu uchwytów, czy pokręteł.
Wśród tych gablot natrafimy w końcu na aparaty z nowego systemu Lumix S. W podświetlanej różnokolorowym światłem gablocie znajdują się prototypy dwóch zapowiedzianych modeli oraz obiektywów. My mieliśmy już okazję wziąć je do ręki. Nasze pierwsze wrażenia przeczytacie tutaj.
Zanim opuści się stoisko firmy Panasonic warto obejrzeć ciekawa wystawę zdjęć ambasadorów Lumix i wziąć na pamiątkę kilka pocztówek.
Wczorajszy dzień bez wątpienia należał do Panasonica. Firma ogłosiła prawdziwą fotograficzną bombę - nowy pełnoklatkowy system z dwoma profesjonalnymi bezlusterkowcami Dziś mogliśmy zobaczyć, jak w rzeczywistości prezentuje się model S1R - prawdziwa bestia z 47 Mp matrycą.
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane aparatami Lumix GX9