Gdy kilka lat temu pojawiła się technologia pozwalająca na tworzenie filmów sferycznych, myśleliśmy, że lada dzień czeka nas prawdziwa rewolucja, a materiały zaczną szybko podbijać świat wirtualnej rozrywki. Dlaczego jeszcze tak się nie stało? Po części zapewne dlatego, że filmy 360° wymuszają na twórcach zupełnie inny, trudniejszy sposób narracji, ale głównej przyczyny należy upatrywać w bardzo słabej dostępności konsumenckich kamer 360°, które za stosunkowo niewielkie pieniądze pozwalałyby nagrać materiał w dobrej jakości.
Obecnie właściwie jedynym takim urządzeniem jest Samsung Gear 360. Niestety, aby móc w pełni wykorzystać kamerę musimy posiadać, któregoś z ostatnich flagowych smartfonów producenta, co podnosi koszt całego zestawu do ponad 3 tys. złotych (w najlepszym razie). Tym bardziej ucieszyły nas ostatnie doniesienia o tym, że ze swoją kamerą sferyczną już latem ma zamiar wystartować GoPro (Fusion).
Dla rozwoju technologii nie ma jednak nic lepszego niż silna konkurencja, a taka już niebawem ma nadejść ze strony firmy Xiaomi, której najnowsza kamerka sportowa pod niektórymi względami (4K 60 kl.s) zawstydza flagowy produkt Gopro. Już w czerwcu bowiem światło dzienne ujrzeć ma model YI 360 VR, mający być pierwszą prawdziwie osobistą kamerą sferyczną.
Czym kamerka będzie wyróżniać się na tle konkurencji? Wyposażono ją w dwie 12-megapikselowe matryce Sony CMOS o rozmiarze 1/2.3 cala (takim jakiego używa obecnie większość aparatów w smartfonach), wspierane obiektywami o świetle f/2.0, które dostarczą nam obraz sferyczny o maksymalnej jakości 5,7 K (5860 x 2880 pikseli) i prędkości 30 kl./s. Co ważne, przy jakości 2,5 K ( 2560 x 1280 pikseli) maksymalny dostępny klatkaż wzrośnie do 60 kl./s, co powinno już umożliwić cieszenie się płynnymi i wystarczająco szczegółowymi filmami podczas używania gogli VR (choć należy pamiętać, że właściwie największym ograniczeniem jest tutaj rozdzielczość ekranu smartfona używanego do oglądania). Mimo to 60 kl./s w rozdzielczości wyższej niż Full HD robi bardzo dobre wrażenie.
Oprócz tego otrzymamy m.in. płaski profil obrazu ułatwiający korekcję kolorystyczną na etapie postprodukcji, funkcję nagrywania time-lapsów, moduł Wi-Fi, a także - co ucieszy wszelkiej maści vlogerów - możliwość streamingu filmów 360° w jakości do 2.5 K. Do tego bateria, która pozwoli na 70 minut ciągłej pracy oraz możliwość zasilania kamery za pomocą kabla, co z pewnością wykorzystają twórcy obsługujący różnego rodzaju występy i wydarzenia.
Teraz najlepsza wiadomość. Kamera została wyceniona na 399 dolarów. Jeżeli podobnie będzie kosztować na rynku europejskim, a w praktyce okaże się równie atrakcyjna jak na papierze, ma szansę wywołać niemałą rewolucję na tym ciągle rozwijającym się rynku. A warto dodać, że ofertę wzbogaciły także konstrukcje kierowane do profesjonalistów - rig pozwalający na zamocowanie i synchronizację obrazu z 6 kamerek sportowych Yi 4K oraz prawdziwe monstrum Yi Halo, które przy pomocy 17 kamer sportowych dostarczy sferyczny obraz 3D w jakości 8K na każde oko.
Kamerę możecie już zamówić w przedsprzedaży za pośrednictwem strony yi.pl. Tam też znajdziecie więcej informacji na temat urządzenia.