"Nie lubię stać blisko" - rozmowa ze Stanisławem Surmanem

Samouk, którego hobby przekształciło się w pracę zawodową. Doceniany portrecista, a od niedawna ambasador jednego z producentów. O dylematach, sensie i potrzebie istnienia fotografii portretowej rozmawiamy ze Stanisławem Surmanem.

Autor: Maciej Luśtyk

31 Lipiec 2017
Artykuł na: 9-16 minut

Od początku swojej przygody z fotografią interesowałeś się portretem?

Nie, zaczęło się zupełnie niewinnie - od fotografowania przyrody, tego co mnie otaczało. Zawsze uważałem, że na fotografowanie ludzi przyjdzie czas. Teraz nie wyobrażam sobie, że mógłbym wrócić do fotografii przyrody. Jednak człowiek jest dużo bardziej ciekawy i intrygujący. Daje możliwość uchwycenia emocji. To dla mnie jest najważniejsze.

fot. Stanisław Surman

Podobno nigdy nie myślałeś, że zostaniesz fotografem, a aparat kupiłeś, by uwieczniać codzienne chwile. Kiedy hobby przekształciło się w pracę zawodową?

Trudno powiedzieć kiedy dokładnie się to stało. Pamiętam za to swoją pierwszą sesję zdjęciową. Wszystko zaczęło się od portalu Maxmodels na którym założyłem konto. Pierwsze zdjęcia, jakie pamiętam wykonałem na krakowskim rynku. Było bardzo zimno. Gdzieś nawet mam te zdjęcia, ale nie chcę do nich zaglądać (śmiech).

Twoje zdjęcia cieszą się dużym uznaniem, a od niedawna jesteś ambasadorem Olympusa. Przy tym wszystkim jesteś samoukiem. Czy myślisz, że w przypadku fotografii samokształcenie może być lepsze od formalnej edukacji?

Myślę, że podobnie jak w innych dziedzinach sztuki formalna edukacja jest dobra. Uczymy się podstaw, otrzymujemy dostęp do ciemni fotograficznej, poznajemy wiele osób z branży, za czym idzie wymiana doświadczeń. To z pewnością plusy. Nie wiem czy są jakieś minusy. Musiałbym przeżyć to na własnej skórze. Ja jednak postawiłem na to, że sam będę uczył się robić zdjęcia. Może dlatego, że nigdy wcześniej nie planowałem być fotografem z zawodu. Bardziej traktowałem to jako pasję. Chęć tworzenia. Dla mnie fotografia to taka nauka na własnych błędach.

fot. Stanisław Surman

Czy fotografia to Twoje główne zajęcie? Myślisz, że w dzisiejszym świecie można dać sobie radę opierając się jedynie o sesje indywidualne, czy trzeba także działać komercyjnie?

Nie, fotografia to nie moje jedyne zajęcie, ale myślę, że można „wyżyć" tylko z sesji indywidualnych. Niesie to oczywiście za sobą ogrom pracy, ale daje też na pewno ogromną satysfakcję z tego, że robi się coś fajnego dla ludzi. Daje się im radość, a to ciężko przeliczyć na pieniądze. Najlepsze, co możemy zrobić, to łączyć pasje z pracą i to właśnie staram się robić.

Robisz dużo sesji, w tym zdjęcia zakochanych, ale przeglądając twoje internetowe profile wydaje się, że sesje ślubne pojawiły się w twojej ofercie stosunkowo niedawno. Bałeś się, że to nie twój klimat?

Od pewnego czasu coraz częściej robię nie tylko zdjęcia zakochanych par, ale także sesje ślubne. Z początku nie widziałem czy dam radę, bałem się, że mogę zepsuć jeden z najważniejszych dni w życiu pary młodej. Odważyłem się i nie żałuję. Nie zdawałem sobie sprawy ile radości daje taka fotografia - wejść na kilka godzin jako obcy człowiek w życie dwóch rodzin i zostawić po sobie pamiątkę na całe życie. Oczywiście nie przedkładam tego nad sesje portretowe, które będę robić zawsze.

fot. Stanisław Surman

Co jest według ciebie najważniejsze przy tworzeniu sesji portretowej?

Wzajemna współpracą i zrozumienie. Chodzi o to, by modelka rozumiała i czuła moją wizję zdjęcia. Jeśli dwie strony czują fotografię, traktują ją jako pasję tworzenia i chęć zrobienia czegoś dobrego, co zatrzyma widza na dłużej, to nie ma możliwości, by coś poszło nie tak.

Uwielbiam moment, w którym modelka się „wyłącza". Właśnie wtedy nastaje właściwy czas na wykonywanie zdjęć

A masz jakieś rady odnośnie tego, jak oswoić modeli i wydobyć z nich naturalność?

O tym mówiłem już w kilku miejscach. Muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka. To mój sposób i zawszę staram się, by coś grało podczas tworzenia sesji. Przeważnie jest to coś spokojnego, nastrojowego. Uwielbiam moment, w którym modelka się „wyłącza". Właśnie wtedy nastaje właściwy czas na wykonywanie zdjęć.

Nie każdy klient jest jednak piękny. Czy nawet mniej urodziwą osobę da się pokazać na zdjęciu w atrakcyjny sposób?

Myślę że z każdego człowieka da się coś wydobyć i sprawić, by wyglądał atrakcyjnie. Ważne jednak, by ta osoba nie bała się pokazać nam emocji. Dlatego istotnym elementem jest rozmowa. Zawsze staram się znaleźć czas na to, by przed samymi zdjęciami usiąść, wypić z kimś kawę, lub herbatę i porozmawiać. Myślę, że to daje potem dużo większą swobodę każdej ze stron.

fot. Stanisław Surman

Gdzieś przeczytałem, że raczej nie planujesz szczegółowo swoich sesji i kierujesz się zasadą “coś się wymyśli”. Jak takie podejście przekłada się na pracę z klientem?

Poruszyłeś bardzo ciekawy temat. To prawda, nie jestem dobry w szczegółowym planowaniu sesji zdjęciowych. Może dlatego, że dla mnie ważniejsze jest to, jakie emocje dana osoba, klient czy modelka może mi pokazać przed obiektywem, niż cała stylizacja. Dlatego stawiam na minimializm.

A czy zdarzyło ci się, że zupełnie nie wiedziałeś, co wymyślić?

Nie, tak się raczej nigdy nie stanie. Zawsze staram się ustalić z klientami jakich zdjęć ode mnie oczekują. Staramy się dojść do porozumienia. Choć czasem zdarza się jednak, że nie podejmuję się zlecenia jeśli zupełne go nie czuję.

fot. Stanisław Surman

W twojej twórczości dominuje czerń i biel. Od zawsze wolałeś monochrom?

Tak, ale trudno jednoznacznie powiedzieć dlaczego. Może dlatego, że czarno-białe zdjęcia dla mnie mają większą głębię, duszę. Od zawsze takie fotografie bardziej przyciągały mój wzrok. Nawet w aparacie mam ustawiony tryb czarno-biały, aby na bieżąco widzieć efekty. Sesje ślubne też tak wykonuję.

Co fotograf, to inne upodobania. Jakie ogniskowe najlepiej sprawdzają się według ciebie w portrecie i dlaczego? Jakich szkieł aktualnie używasz i jak w tego rodzaju pracy sprawdzają się szkła Mikro Cztery Trzecie?

Zdecydowanie wolę długie ogniskowe. Generalnie wszystko powyżej 85 mm. Powody są dwa: w ten sposób unikam zniekształceń podczas portretowania, a dodatkowo utrzymuję dystans od osoby, której robię zdjęcia. Nie lubię stać blisko. Myślę, że dzięki temu zarówno ja, jak i modelka czujemy się dużo swobodniej, szczególnie podczas pracy w studio. Na co dzień pracuję obiektywem Olympus M.Zuiko Digital 45 mm f/1.8. To według mnie obiektyw stworzony do takiej pracy. Jest bardzo ostry, czasami nawet zanadto. Połączenie wysokiej rozdzielczości oraz błysku lamp powoduje wyciągnięcie wielu niedoskonałości cery, ale i tak bym go nie zamienił na żaden inny. Jest super. W przyszłości planuję też kupić model M.Zuiko Digital ED 75 mm f/1.8.

fot. Stanisław Surman

Twoja twórczość jest przykładem na to, że zwykli ludzie ciągle potrzebują dobrych, wykonanych przez zawodowego fotografa zdjęć. Czy jednak w dobie internetu, gdy ludzie wydają się być usatysfakcjonowani jakością smartfonowego selfie potrzeba ta nie jest coraz słabsza?

Najprostszym argumentem stojącym za profesjonalną sesją jest chęć posiadania ładnej pamiątki na stare lata. Zdjęcia pozwalają ludziom poczuć się wyjątkowo. Mi fotografia zawsze kojarzyła się z czymś drogim, jakimś dobrem luksusowym. Z moich obserwacji wynika, że mimo wszystko ludziom zaczyna powoli coraz bardziej zależeć na jakości. Chcą nie tylko zdjęć dobrych, ale też ciekawych i oryginalnych. Czy moje takie są? Niech sami ocenią.

fot. Stanisław Surman

Gdy nie robisz zdjęć to…?

Obrabiam je (śmiech). A tak na poważnie, to ciągle szukam inspiracji. Nie tylko w zdjęciach portretowych, ale także ślubnych. A tak, to jak zwykły człowiek - chodzę do pracy, słucham muzyki, oglądam filmy, czasem gdzieś wyjadę oderwać się od wszystkiego i naładować baterie na kolejne sesje i zlecenia.

Cele na najbliższą przyszłość?

Żyć z fotografii. Wiem, wszyscy mówią, że to trudna praca i tak dalej, ale praca na budowie też nie jest łatwa. Uwielbiam robić zdjęcia i temu chcę się całkowicie poświęcić. Tak jak napisałem wcześniej, dawać innym radość z tego co się robi, to najlepsza nagroda. Poza fotografią? Zwiedzić kawałek świata. Gdzieś tam jest dla mnie miejsce na starość.

SYLWETKA AUTORA

Stanisław Surman - Rocznik 1988. Jako młody człowiek nigdy nie myślał, że zostanie fotografem. Pierwszy aparat kupił, by uwieczniać zwykłe chwile z własnego życia. Szybko jednak przerodziło się to w pasję, która trwa nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. Wyjątkowo upodobał sobie fotografie portretową. Na jego pracach często można zobaczyć, delikatność, kobiecość, naturalność, na którą kładzie duży nacisk. Jak o sobie mówi, stara się fotografować emocje, gdyż bez nich nie ma fotografii.

 

Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Maciej Taichman: "Jestem uzależniony od tworzenia obrazu i nie umiem od tego odejść. Parę razy nawet próbowałem."
Maciej Taichman: "Jestem uzależniony od tworzenia obrazu i nie umiem od tego odejść. Parę razy...
O poszukiwaniu sprzętu idealnego, pogoni za jakością, współczesnych realiach rynkowych i o tym czy średni format może zastąpić profesjonalną kamerę filmową, rozmawiamy z Maciejem Taichmanem -...
51
Viviane Sassen: "Kiedy fotografuję, jestem naprawdę tu i teraz"
Viviane Sassen: "Kiedy fotografuję, jestem naprawdę tu i teraz"
O jej najnowszej retrospektywie, stagnacji i rozwoju na fotograficznej drodze, a także o tym, co irytuje ją w branży modowej, rozmawiamy z jedną z najważniejszych współczesnych artystek...
22
Odnaleźć piękno w fotografii wnętrz. Jak PION Studio zbudowało swoją pozycję na światowym rynku
Odnaleźć piękno w fotografii wnętrz. Jak PION Studio zbudowało swoją pozycję na światowym rynku
Fotografował dla Hermèsa, Amour, NOBU, PURO i innych luksusowych marek oraz hoteli. O ciemnych i jasnych stronach tej branży, ulubionych aparatach oraz kulturze pracy w Polsce i na świecie...
23
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (9)