Branża
Canon zmienia sposób świadczenia usług gwarancyjnych i serwisowych w Polsce - od teraz aparaty będą naprawiane w Niemczech
86%
Kolejna jasna stałka szwajcarskiego producenta. Czy nowy Irix 21 mm f/1.4, mimo braku autofokusa, przekona do siebie doskonale dopracowaną optyką i ergonomią? Sprawdzamy, jak spisuje się w praktyce.
Po raz kolejny Irix udowadnia, że można stworzyć wysokiej klasy obiektyw w rozsądnej cenie. To naprawdę pancerna konstrukcja i w pełni uszczelniona. Można oczywiście kręcić nosem, że nie ma autofokusa, ale pełna komunikacja z aparatem potwierdzajaca ręczne ostrzenie oraz wręcz wzorowa ergonomia pierścienia ostrości sprawiają, że o autofokusie szybko zapominamy. Ponadto przy tak szerokim kącie, jaki oferuje ogniskowa 21 mm, większa głębia obrazu bardziej wybacza błędy ostrzenia.W rezultacie wystarczy chwila praktyki, by ostrzyć superszybko i skutecznie nawet przy f/1.4.
Nie jest to ani małe, ani lekkie szkło, ale ten słodki ciężar rekompensuje nam jakość obrazu - dobra przy f/1.4 i wręcz rewelacyjna po przymknięciu przysłony. W dodatku obraz jest wolny od aberracji chromatycznej, winietowanie dość szybko znika, a dystorsja jest praktycznie niewidoczna.
Emocje może wzbudzać praca pod światło, bo choć obraz jest kontrastowy i nie traci na jakości, łatwo o odblaski. Wystarczy jednak założyć dodawaną w zestawie osłonę, by zredukować je do minimum.
Irix 21 mm f/1.4 to kolejny udany model szwajcarskiego producenta. Dzięki dużej jasności znakomicie sprawdzi się w szerokich ujęciach reportażowych, ale wręcz doskonale odnajdzie się w krajobrazie i fotografii architektury oraz wnętrz. Autofokus w tych dziedzinach jest zupełnie niepotrzebny, a dzięki doskonałej ostrości w całym kadrze po przymknięciu przysłony, oraz praktycznie zerowej aberracji i dystorsji, możemy liczyć na wysokiej jakości zdjęcia.
86%