Konstrukcja

 

2. Konstrukcja

Po zetknięciu się z Nikonem AF-S Nikkor 24 mm f/1.8G ED na pierwszy plan wybija się jego kompaktowa konstrukcja i waga. Obiektyw mierzy tylko 78 x 83 mm i waży zaledwie 355 g. Czyni go to więc bardzo lekkim i poręcznym. Dla porównania: jeden z jego konkurentów - Sigma 24 mm f/1.8 EX DG Aspherical Macro – jest większy i cięższy (83.6 x 82.5 mm i 485 g). Z kolei starszy brat, Nikkor 24 mm f/1.4, mierzy i waży już znacznie więcej - 83 x 88,5 mm i 620 g. Natomiast wymiary Sigmy 24 mm f/1.4 A DG HSM wynoszą 85 x 90.2 mm i 665 g. Ale trzeba odnotować, że w dwóch ostatnich przypadkach mamy do czynienia ze światłem f/1.4, a co za tym idzie innym rodzajem optyki (większe soczewki).

Jak widać, nowy Nikkor jest dużo lżejszy od swojej konkurencji. Jednak paradoksalnie małą wagę można uznać również za wadę. Zestaw utworzony w połączeniu z profesjonalnym Nikonem D810 nie jest dobrze wyważony (waga aparatu zdecydowanie przeważa), co przy dłuższym fotografowaniu może okazać się mało wygodne.

Co prawda tubus nowej “dwudziestki czwórki” wykonano głównie z tworzyw sztucznych (nie wliczając w to metalowego bagnetu), ale plastiki sprawiają wrażenie wytrzymałych. Dlatego też trudno mieć zastrzeżenia do jakości wykonania. Wszystkie elementy są odpowiednio dopasowane i dobrze przylegają do siebie, w związku z czym całość wygląda na solidną i odporną konstrukcję. Niestety, z powodu braku uszczelnień trzeba być szczególnie ostrożnym podczas fotografowania w wymagających warunkach pogodowych. Tym większa szkoda, że producent nie zdecydował się na rozwiązanie, które skutecznie chroniłoby wnętrze przed wilgocią i kurzem. A przecież szerokie stałki znajdują zastosowanie między innymi w fotografii krajobrazowej, gdzie warunki w plenerze mogą być różne. Tym bardziej rozczarowuje brak uszczelnień.

W kwestii wzornictwa mamy do czynienia ze znakiem rozpoznawczym szkieł Nikona. Na tubusie odnajdziemy typowe dla optycznych konstrukcji tego producenta czcionkę oraz delikatny pierścień w złotym kolorze. Zaś za sprawą spójnych detali, nowa stałka będzie się dobrze komponować z innymi szkłami oraz zaawansowanymi lustrzankami firmy. Ponadto, należy pochwalić czarną, matową obudowę. Jak zwykle w przypadku obiektywów Nikkor naniesiono na nią delikatnie chropowatą fakturę. Taki zabieg sprawił, że konstrukcja nie jest podatna na zabrudzenia, dzięki czemu nawet podczas intensywnej pracy pozostanie czysta.

Na tubusie znajdziemy jedynie szeroki pierścień, przełącznik MA/M oraz okienko wskazujące odległość ustawionej ostrości. Pierścień, który odpowiada za manualne ostrzenie, został wykonany z tworzywa sztucznego, na które naniesiono wyczuwalne żłobienia. Obraca się go z delikatnym oporem, co pozytywnie wpływa na wygodę użytkowania. Podobnie jest z przełącznikiem, dlatego też nie ma mowy o jego przypadkowym przestawieniu.

Na układ optyczny Nikona AF-S Nikkor 24 mm f/1.8G ED składa się dwanaście elementów rozmieszczonych w dziewięciu grupach. Dwie soczewki asferyczne, dwie ze szkła ED oraz powłoki nanokrystaliczne mają gwarantować doskonałą jakość obrazu i zminimalizowanie odbić światła. Ponadto, obiektyw wyposażono w 7-listkową przysłonę, którą możemy domknąć do f/22. Z kolei dzięki kombinacji szerokiej ogniskowej i światła f/1.8 będziemy w stanie fotografować w ciemniejszych warunkach oświetleniowych bez konieczności zwiększania czułości matrycy.

Wraz z obiektywem otrzymujemy osłonę przeciwsłoneczną, a także tylny oraz przedni dekielek. Ten ostatni został wyposażony w wygodny, głęboki i wyprofilowany podwójny uchwyt. Dodatkowe elementy są dobrze wykonane i korzystanie z nich nie stanowi żadnego problemu.



]> */

]