Podsumowanie
Sony A7 IV to bez wątpienia jeden z najbardziej uniwersalnych aparatów pełnoklatkowych segmentu semi-pro i naprawdę niewiele brakowało, by uczynić z niego absolutnie najlepszy model w tym segmencie. Zwłaszcza, że konkurencja, tak Canon jak i Nikon, dała inżynierom Sony sporo czasu, by odnieść się do swoich premier.
Z jednej strony otrzymujemy więc bardzo dobrą 33-megapikselową matrycę, która oferuje przyjemny balans pomiędzy rozdzielczością a pracą na wysokich czułościach, przemyślane body, które pod względem kultury i szybkości pracy wreszcie może godnie konkurować z rywalami, świetnie rozwiązane kwestie łączności, a także jeszcze lepszy autofokus oraz rozbudowany tryb filmowy, oferujący 10 bitowy zapis 4K 60 kl./s 4:2:2, który powinien zaspokoić większość ambicji osób filmujących aparatami.
Z drugiej jednak strony, mimo zastosowania procesorów z flagowego modelu A1, nowy A7 IV przegrywa z poprzednikiem w zakresie możliwości trybu seryjnego, wydajności baterii oraz pracy w trybie migawki elektronicznej, co zauważalne jest nawet podczas filmowania w 4K w standardowych 25 kl./s.
Nie podoba nam się także zmuszanie użytkowników, którzy chcieliby cieszyć się najwyższą jakością nagrań wideo, do zakupu kosztownych kart CFExpress typu A w sytuacji, gdy wymagania wydajnościowe pokrywają nawet karty SD klasy V90. Rozczarowuje także zapis 4K 50/60 kl./s realizowany z cropem oraz fakt, że w lekkim kodeku H.265 (HEVC) zapiszemy materiały jedynie z prędkością 50 kl./s. O braku opcji rejestracji w formacie C4K/4K DCI (17:9), który oferuje już nawet amatorski Fujifilm X-S10, nawet nie będziemy wspominać (a jednak to zrobiliśmy).
Nowy A7 IV z pewnością nie jest więc taką sensacją, jaką 4 lata temu okazała się "trójka", ale zmiany wprowadzono głównie tam, gdzie najbardziej ich oczekiwano. W naszym przekonaniu, o sukcesie rynkowym aparatu w dużej mierze decydować będzie to jak w najbliższych miesiącach (latach?) będzie się kształtować relacja cenowa względem konkurencji (której A7 III długo nie miało). W końcu A7 IV debiutuje w cenie o 1/3 wyższej od poprzednika (13500 zł), technologicznie podganiając jedynie ofertę konkurencji.
Nie zmienia to faktu, że A7 IV to aparat w wielu aspektach doskonalszy od swojego poprzednika i choć (systemowymi ograniczeniami) producent namawia bardziej wymagających użytkowników do przesiadki na wyższe modele, A7 IV to nadal korpus, który bardzo dobrze sprawdzi się w większości zastosowań zawodowych. Stając przed wyborem A7 III czy A7 IV bez chwili wachania wybralibyśmy nowszy model. Patrząc jednak szerzej - uwzględniając aktualną ofertę konkurencji - wybór staje się już o wiele trudniejszy.
- Wygodniejsze, bardziej ergonomiczne body
- Większa rozdzielczość zdjęć
- Jakość obrazu
- Brak opóźnień interfejsu
- Fenomenalny ciągły autofokus
- Wreszcie szybki pomiar AF-S
- Dotykowy tracking w trybie wideo
- Nareszcie wygodne menu
- Osobne ustawienia dla trybu foto i wideo
- Obracany, jaśniejszy ekran dotykowy
- Pełna implementacja funkcji dotykowych
- Bardzo rozbudowane opcje personalizacji
- Możliwość zamknięcia migawki przy wymianie optyki
- Rozwinięte funkcje łączności
- Lepszy wizjer elektroniczny
- Rolling shutter w 4K większy niż w A7 III
- Problemy z migawką elektroniczną w sztucznym świetle
- 10 kl./s tylko przy skompresowanych RAW-ach
- Krótsza maksymalna długość serii (przy kartach SD)
- Przeciętna wydajność stabilizacji matrycy
- Wydajność baterii mniejsza niż w A7 III
- Niezrozumiałe ograniczenia trybu wideo
- Brak rejestracji C4K 17:9
- Przesadnie duży rozmiar plików
- Nie zawsze pewny automatyczny balans bieli
- Brak widocznej poprawy w jakości zdjęć względem A7 III
- Cena