Publikacje
Record 2 - Daido Moriyama powraca z sequelem wyjątkowej książki
Najnowszy gimbal Feiyu-Tech ma być najlepszym wyborem dla osób szukających możliwie najbardziej uniwersalnego i poręcznego stabilizatora dla swoich kamer sportowych. Sprawdzamy jak wypada na tle konkurencji i czy wart jest swojej ceny.
Na początek parę słów o zestawie handlowym. W przypadku testowanego przez nas ostatnio konkurencyjnego gimbala Removu S1 otrzymywaliśmy spore wodoszczelne i wytrzymałe etui wraz ze wszystkimi niezbędnymi mocowaniami na różne rodzaje kamer, ładowarką na 2 baterie i kieszeniami na dodatkowe akcesoria. Tutaj jest zdecydowanie bardziej ubogo, ale trzeba pamiętać, że wynika to także z kompaktowej konstrukcji gimbala i zastosowanych w nim rozwiązań. Razem ze stabilizatorem otrzymujemy miękkie, gąbkowe etui, które możemy zawiesić na pasku, dodatkowy odważnik dla kamery HERO5 oraz 2 kable USB.
Gimbal nie posiada osobnej ładowarki. Pokaźną baterię o pojemności 3000 mAh ładujemy bezpośrednio przez urządzenie, za pomocą dołączanego do zestawu kabla USB, co pozwala zasilić go zarówno przez komputer jak i gniazdko sieciowe, lub powerbanka. Szkoda tylko, że producent nie dołącza do zestawu „kostki” do gniazdka w ścianie. Będziemy musieli ratować się posiadanymi przez nas ładowarkami od smartfonów.
Co chyba jednak najważniejsze w pełni naładowana bateria pozwoli nam aż na 8 godzin ciągłej pracy, co jest znaczną przewagą zarówno nad oficjalnym gimbalem GoPro Karma Grip (1-2 godziny) i testowanym przez nas Removu S1 (3 godziny). Iście fantastyczną funkcją, na którą nie wpadli inni producenci jest także możliwość zasilania kamery GoPro bezpośrednio z gimbala. Wystarczy jedynie połączyć ją ze stabilizatorem dołączanym do zestawu krótszym kablem USB. Pozwoli to znacznie wydłużyć czas pracy, który jak wiedzą wszyscy użytkownicy kamer GoPro jest znacznie krótszy niż wartości deklarowane przez producenta.
Sam gimbal robi świetne pierwsze wrażenie. W porównaniu z Removu S1 jest niezwykle kompaktowy. Jego wymiary to raptem 24 x 7,9 x 3 cm przy wadze około 320 g wraz z baterią. Mimo lekkości, cała konstrukcja wykonana została z metalu, dzięki czemu sprawia wrażenie znacznie wytrzymalszej niż wspomniany przed chwilą gimbal konkurencji. Jest też znacznie przyjemniejsza w trzymaniu. Uchwyt jest wyjątkowo wygodny, a pewny chwyt gwarantują subtelne gumowania na jego dolnej części i z tyłu, gdzie podczas filmowania spoczywa nasz palec wskazujący.
Bardzo dobrze prezentują się także elementy sterujące. Nie dość, że całość jest bardzo spójna stylistycznie, to obydwa przyciski oferują bardzo dobrze wyczuwalny (i słyszalny) skok, co pozwoli na wygodną pracę nawet w rękawiczkach, a 4-kierunkowy joystick posiada anatomiczne wgłębienie na kciuk i działa bardzo płynnie. Ta kwestia również prezentuje się lepiej niż w przypadku Removu.
Warto też zwrócić uwagę na łatwość mocowania gimbala do statywów czy różnego rodzaju uchwytów. Na spodzie oraz z tyłu gimbala znajdziemy standardowy gwint statywowy 1/4 cala, co pozwoli nie tylko zamocować stabilizator na trójnogu, ale także podłączyć go do większości mocowań GoPro za pomocą przejściówki, której koszt to około 30 zł. Szkoda tylko, że producent nie pokusił się o dołączenie jej do zestawu. W przypadku Removu zaletą było to, że od razu mogliśmy mocować go do wszelkiej maści uchwytów, a dzięki modułowej konstrukcji także na kask. W przypadku Feiyu może być z tym problem, ale już podłączenie do mocowań typu Chest Mount nie powinno sprawić żadnej trudności.
Sam moduł gimbala również zasługuje na pochwałę. Jest dużo bardziej kompaktowy niż w przypadku stabilizatora konkurencji, a przy tym bardzo solidnie wykonany. Ruchy są wyjątkowo płynne, a bezszczotkowe silniki działają niemal bezgłośnie. Dodatkowy atutem jest także to, że całość została uszczelniona przed zachlapaniami, co pozwoli na bezproblemowe korzystanie z gimbala razem z kamerą HERO5 nawet w bardziej ekstremalnych warunkach. Gimbala nie można jednak zanurzać, co wyklucza możliwość wykorzystania w sportach wodnych.
Kompaktowe wymiary mają jednak swoją cenę. Do gimbala nie zamocujemy wcześniejszych modeli GoPro w wodoodpornych obudowach, co w ich wypadku oznacza, że odporność samego gimbala nie będzie miała większego znaczenia. Do stabilizatora nie zamocujemy także kamer z serii Hero Session. Najbardziej kompatybilnym i funkcjonalnym pod względem odporności gimbalem wciąż pozostaje więc Removu.
Pewien problem wiąże się także z obsługą kamery HERO5. Aby z niej efektywnie korzystać, do jednego z ramion gimbala musimy podpiąć dodatkowy odważnik. O ile w przypadku wcześniejszych modeli GoPro, gimbal możemy bez problemu odwrócić do pozycji w której uchwyt będzie znajdował się nad kamerą, to w przypadku HERO5 będzie to niemożliwe, gdyż zahaczy on o wspomniany odważnik. Aby więc korzystać z kamery w trybie odwróconym, będziemy musieli go każdorazowo odkręcać i przykręcać, co na pewno nie jest wygodne.
Bardzo wygodnie prezentuje się natomiast kwestia mocowania kamery. Całość opiera się tutaj na dwóch śrubach, które wystarczy lekko odkręcić, aby wsunąć kamerkę. Co ważne, uchwyt również jest metalowy, co nie rodzi obaw o wyrobienie się gwintów śrub przy dłuższym użytkowaniu.