Zdziwienie - recenzja książki "IS(not)"

Autor: Marcin Grabowiecki

7 Kwiecień 2011
Artykuł na: 6-9 minut
W marcu bieżącego roku ukazał się album "IS(not)", który jest efektem współpracy fotografów z kolektywu Sputnik Photos z islandzkimi pisarzami. W pięknie wydanej książce znajdziemy zdjęcia Adama Pańczuka, Michała Łuczaka, Jana Brykczyńskiego, Agnieszki Rayss i Rafała Milacha. Zapraszamy do lektury naszej recenzji.

"To nie jest Islandia" - tak mógłby brzmieć tytuł tego tekstu. Truizmem wydaje się stwierdzenie, które przewija się w relacjach wielu pisarzy: "Im dłużej podróżuję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu jak mało wiem o tym kraju/miejscu". Trudno go jednak nie przywołać pisząc o wydawnictwie "IS(not)".

Książkę można czytać jako ścieranie się osobowości pisarza Islandczyka i polskiego fotografa. Sindri Freysson pisze, że był zniesmaczony pomysłem Adama Pańczuka, żeby poszukać ludzi, którzy mieli kontakt z elfami. "Znów ten cholerny stereotyp o elfach" - pomyślał, kiedy Pańczuk zdradził mu swoje plany. Można zrozumieć jego oburzenie. Po raz kolejny zapewne spotkał się ze stereotypowym podejściem do swojego kraju. Chociaż plan podążania śladem elfów wydał mu się mało oryginalny to jednak powstał wyrazisty cykl portretów, które dzięki swoje tajemniczej, baśniowej atmosferze nie pozwalają o sobie zapomnieć. Uzupełnieniem zdjęć "ukrytych ludzi" są ich osobiste wspomnienia związane z elfami i pseudo-naukowy tekst ww. pisarza.

Co do wspólnej wizji projektu nie do końca mogli porozumieć się również Huldar Breidfjord i Rafał Milach. Koncepcja objechania na około całej wyspy i zatrzymywania się przy każdym ciekawym dla fotografa miejscu nie do końca przypadła do gustu pisarzowi. Tekstem towarzyszącym zdjęciom Milacha są przemyślenia pisarza z ich wspólnej podróży samochodem, w których dzieli się swoim sceptycyzmem wobec sensowności tego projektu. Zastanawia się co by było, gdyby fotografował w tym samym momencie co Milach, tylko że widok tego co jest za jego plecami, to od czego odwrócił się tyłem, obdarzając w tym samym czasie atencją inny obiekt. Jaki obraz Islandii otrzymalibyśmy? Ich spotkanie było nie tylko starciem się artystów o różnych temperamentach, ale również ludzi wywodzących się z innych kręgów kulturowych. Milach urządził sobie wyjazd "totalny", na który zabrał szereg aparatów fotograficznych, począwszy od iphone'a, poprzez instaxa, mały obrazek na wielkoformatowej kamerze skończywszy. Powstał niejednoznaczny i niepokojący rozdział książki, przy okazji najbardziej urozmaiconym pod względem edytorskim.

Dużo więcej zrozumienia dla pomysłu swojego partnera przejawiał Hermann Stefansson, który pracował z Michałem Łuczakiem. "Być wyspą. O izolacji" jest moim zdaniem najciekawszym tekstem, który znalazł się w wydawnictwie. Nie ma tu mowy o dystansie. Pisarz wziął sobie do serca koncepcję fotografa i stworzył głęboki tekst, w którym zastanawia się nad tym, czym jest dla Islandczyków życie na wyspie. Surowe i chropowate zdjęcia Łuczaka przedstawiające wyizolowanych ludzi, zwierzęta i miejsca współgrają ze słowami pisarza.

W wydawnictwie znalazły się również historie Jana Brykczyńskiego i Agnieszki Rayss. Na stonowanych fotografiach Brykczyńskiego przyglądamy się życiu lokalnej społeczności farmerskiej gminy Arnes, w której żyje 38 osób. Tekst Kristin Heida Kristinsdóttira przybliża nam warunki, w jakich żyją ci ludzie. W wyciszonych pracach Rayss dostrzegamy jej fascynację basenami termalnymi i znaczeniem, jakie woda odgrywa w życiu człowieka. Zdjęcia uzupełnia tekst Sigurbjorg Prastardottir, w którym pisze o tym, jak bardzo związani jesteśmy z tym żywiołem.

Pisarze nie zawsze rozumieją intencje fotografów, a Polacy nie do końca potrafią odnaleźć się w nowym kraju, w którym przyszło im pracować. Trudności rodzi odmienność kulturowa, którą chcą jednak przełamać, tak aby jak najbardziej zbliżyć się do tematu, ktorego realizacji się podjęli. To co łączy wszystkie projekty to przebijające z nich zdziwienie nad człowiekiem. To słowo, które moim zdaniem najlepiej oddaje charakter publikacji.

Książka jest pięknie i starannie wydana. Przewracanie kolejnych stron stanowi prawdziwą przyjemność, która w czasach dominacji elektronicznego przekazu jest coraz rzadsza. Szkoda tylko, że jedynie streszczenia tekstów przetłumaczone zostały na polski. Ich pełne wersje możemy przeczytać jedynie po angielsku. Miłym dodatkiem do publikacji jest płyta zawierająca krótkie filmy, które powstały w trakcie realizacji projektu.

Działalność kolektywu może służyć jako wzorcowy przykład pracy grupowej. Pięciu fotografów o różnych temperamentach i twórczych charakterach publikuje swoje prace w jednej książce. Ich kuratorem jest Andrzej Kramarz, który układa różniące się znacznie między sobą zdjęcia w całość, piękną oprawę graficzną książki projektuje Ania Nałęcka, a całość spina osoba Marzeny Michałek, koordynatorki projektu. Mam nadzieję, że to nie ostatni wspólny projekt tego utalentowanego zespołu.

Zdjęcia z książki możecie zobaczyć w naszej galerii a także na wystawach w Bielsku-Białej i - wkrótce - w Warszawie.

Przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym do wygrania jest książka "IS(not)". Szczegóły na naszym profilu na facebook.com.

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Tamron 17-50 mm f/4 i 70-180 mm f/2.8 G2 - zestaw idealny?
Tamron 17-50 mm f/4 i 70-180 mm f/2.8 G2 - zestaw idealny?
Czy dwa przystępne cenowo obiektywy o oryginalnych zakresach mogą zastąpić nam klasyczne trio reporterskich zoomów? Najnowsze konstrukcje Tamrona podważają utarte schematy i pokazują,...
8
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Anja Niemi: In Character. Przekleństwo perfekcjonizmu [RECENZJA]
Precyzyjnie budowane napięcie rodem z dreszczowców Hitchcocka, literackie inspiracje i kinowe wizualne tropy. Pierwsza retrospektywna książka Anji Niemi to fantastyczna podróż do świata jej...
7
Kraj w kolorze ziemi. Gruyaert i jego „Morocco” [RECENZJA]
Kraj w kolorze ziemi. Gruyaert i jego „Morocco” [RECENZJA]
Jeżeli o stopniu fascynacji danym miejscem decydowałaby liczba poświęconych mu książek fotograficznych, Harry Gruyaert mógłby śmiało pretendować do tytułu honorowego obywatela Maroka....
18
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (9)