Branża
Hobolite to teraz Harlowe - marka oświetlenia premium zmienia nazwę
Mimo prawdopodobnie najcięższego roku w historii, lider rynku kończy go powyżej oczekiwań i prognozuje dalsze wzrosty w przyszłym roku.
Postępujące kurczenie się rynku fotograficznego i ogólnoświatowa pandemia uderzająca w niemal każda odnogę biznesu, problemy z łańcuchami dostaw - poprzedni rok nie był łatwy dla nikogo, jednak niektórym graczom udało się wyjść z całej sytuacji obronną ręką. Jednym z tego przykładów jest Canon, który właśnie opublikował wyniki finansowe za rok fiskalny 2020.
Tak jak sugerowały ostatnie donosy, dział obrazowania Canona zamyka rok z zyskiem operacyjnym w wysokości 71,8 mld jenów (ok. 690 mln dolarów), przebijając wcześniejsze prognozy o 20%. Tym samym producent kończy okres rozliczeniowy niemal 50% wyższym zyskiem niż w roku 2019 (48,2 bln yenów). Co chyba najważniejsze, przy jednoczesnym spadku sprzedaży wynoszącym 11%. Producent prognozuje też wzrosty na rok 2021, które - choć już nie tak znaczące - mają wynosić ok 4%, co oznaczałoby pewną stabilizację, której zresztą spodziewają się także inni producenci.
Bynajmniej nie oznacza to jednak tego, że użytkownicy z szałem rzucili się na aparaty producenta. Jak wskazują wyniki działu obrazowania, sprzedaż aparatów zmalała o 25% względem poprzedniego roku, a samych aparatów systemowych sprzedało się aż 34% mniej. Za dobre rezultaty odpowiada też zwiększona sprzedaż drukarek w 3 kwartale roku. Największy wpływ na sytuację miało jednak cięcie kosztów operacyjnych, które pozwoliło firmie zaoszczędzić aż 290 mln dolarów. Aż 2/3 tej kwoty to cięcie wydatków na dział R&D.
Czy oznacza to wyhamowanie innowacji? A może jest wynikiem zakupu superkomputerów, które pozwalając tworzyć realistyczne modele zachowań miały znacznie przyspieszyć rozwijanie projektów i zmniejszyć ich koszta? Tutaj możemy tylko spekulować, niemniej jednak nie wydaje się, by producent miał zamiar ograniczać tempo rozwoju nowych bezlusterkowców. Tym bardziej, że jak sam zaznacza modele EOS R5 i EOS R6 miały widoczny wpływ na wyniki sprzedaży w 3 i 4 kwartale.
Wszystko to wpisuje się w widoczny ostatnimi czasy na rynku fotograficznym trend skupiania większości sił na segmencie Pro, którego nie podgryzają w żaden sposób producenci urządzeń mobilnych i który jest w stanie generować większe zyski przy mniejszej sprzedaży. Biorąc pod uwagę niedawne doniesienia na temat tego, iż Canon przygotowuje się do funkcjonowania w realiach rynkowych, gdzie ogólna roczna światowa sprzedaż aparatów utrzymuje się poniżej 5 mln sztuk, a także to, że kompakty odpowiadają już za jedyne 13% wyników sprzedażowych firmy, rysuje to dość jasny obraz strategii firmy na najbliższe lata.
Czego więc możemy się spodziewać? Tłumacząc na język polski, wygląda na to, że powracamy do sytuacji sprzed cyfrowego boomu, gdzie być może tempo premier wyhamuje, ale będą one ciekawsze, bo producenci będą musieli bardziej konkurować o użytkownika, co zresztą świetnie pokazują ostatnie aparaty Canona czy chociażby zaprezentowany w tym tygodniu Sony A1.
Jednocześnie oznacza to też zapewne niestety wzrost cen nadchodzących aparatów, ale biorąc pod uwagę stały rozwój technologii i realne potrzeby rynku z każdym rokiem próg wejścia do segmentu pro staje się relatywnie niższy.
Więcej informacji o wynikach finansowych firmy znajdziecie na stronie global.canon.