Obiektywy
7Artisans INFINITE - filmowe stałki na mały budżet
Echolens to kolejny aparat, próbujący podłapać się na trend zyskujących na popularności prostych aparatów typu point and shoot. Podobnie jak kilka niedawnych konstrukcji, kusi też analogowym twistem. Nie oczekujcie wiele, ale w tej cenie to jak najbardziej ciekawa propozycja.
W ostatnim czasie media społecznościowe rozpala naświetlona mocnym flashem estetyka lat 2000, a w raz nią rosnącą popularnością cieszą się proste, cyfrowe kompakty. Niektóre modele w ciągu raptem kilku miesięcy zwielokrotniły swoją cenę na rynku wtórnym (dzięki, TikTokerzy!). Nic dziwnego, że pod najnowszy trend powoli próbują podczepić się producenci aparatów. A jako, że niesłabnącym zainteresowaniem cieszy się też analog, na naszych oczach rodzi się zupełnie nowy segment prostych aparatów cyfrowych, w taki czy inny sposób imitujących pracę z analogiem.
Są wśród nich zarówno konstrukcje ambitne, pokroju pokazanego niedawno Fujifilm X-Half, jak i aparaty, które moglibyśmy określić mianem „scamera”, jak wszystkie ostatnie przedsięwzięcia marki Yashica (nawet nie klikajcie w ten link). Oprócz nich pojawiają się również konstrukcje, które jasno dają do zrozumienia, że są po prostu fotograficznymi zabawkami, obiecujące dobrą rozrywkę w przystępnej cenie. I to być może najlepsze podejście do tego tematu.
Takim aparatem będzie właśnie Echolens, który niebawem zadebiutować ma w formie kampanii w serwisie Kickstarter. Z zewnątrz będzie to aparat przypominający eleganckie korpusy dalmierzowe Leiki. W środku prosta cyfrówka, której cała obsługa sprowadza się do wyzwolenia spustu migawki i co najwyżej uruchomienia lampy błyskowej - jak w typowych „małpkach” z lat 90. Całość można by w zasadzie pominąć, gdyby nie wspomniany właśnie analogowy sznyt całego projektu.
Doświadczenie fotografowanie Echolensem, ma być bowiem dokładnie takie samo, jak w przypadku prostych analogowych kompaktów. Aparat nie będzie posiadał ekranu, po każdym zdjęciu będziemy musieli przesunąć pokrętło „naciągu filmu”, a zdjęcia obejrzymy dopiero po wykonanie całej rolki „filmu” - za pomocą dedykowanej aplikacji mobilnej. Dzięki niej będziemy mogli też m.in. wybierać rodzaj używanego filmu, czyli po prostu rodzaj filtra efektowego imitującego wygląd analogowego materiału.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Jeżeli chodzi o samą specyfikację, producent nie zdradza żadnych szczegółów, informując jedynie o wysokiej jakości matrycy. Szybki rzut oka na zdjęcia przykładowe pokazuje jednak, że będziemy tu mieć do czynienia z jakością rodem z analogowej jednorazówki. Ale przecież o to właśnie tu chodzi.
Co najważniejsze, producent nie zamierza robić skoku na kasę i będzie oferować swój produkt w atrakcyjnej cenie, która uczyni z niego m.in. bardzo ciekawy pomysł na prezent. Echolens zadebiutuje na Kickstarterze w cenie raptem 100 dolarów (ok. 375 zł), przy czym w regularnej sprzedaży aparat będzie kosztował ok. 150 dolarów (ok. 560 zł). Biorąc pod uwagę atrakcyjny wygląd i dobra zabawę z oczekiwaniem na obejrzenie zdjeć, aparat ma szansę cieszyć się sporą popularnością.
Póki co, nie wiemy jednak, kiedy można spodziewać się dostaw aparatu.
Zanim jednak rzucicie się, by wesprzeć projekt Echolens na Kickstarterze i oczekiwać miesiącami na dostarczenie sprzętu, krótkie przypomnienie. Na identycznej zasadzie bazuje aparat Flashback ONE35 z 2023 roku, który już teraz wraz z przesyłką możemy zakupić ze strony producenta za ok 450 zł. Co więcej, zdjęcia z obydwu aparatów wydają się tak podobne, że mamy podejrzenia czy aby nie jest to właśnie przepakowany Flashback.
Więcej informacji o aparacie Echolens znajdziecie na stronie echolenscamera.com i profilu marki na Instagramie.