Gdy Lomography pisze o naturalności, powinniśmy przyjmować to z przymróżeniem oka. W końcu cała marka bazuje na klimacie lo-fi, a filmom producenta daleko do autentyczności, jakiej moglibyśmy oczekiwać po materiałach profesjonalnych. Nie zmienia to faktu, że LomoChrome Classicolor 200 ma potencjał, by stać się jednym z najbardziej popularnych filmów w ofercie Lomography. Charakteryzują się bowiem bardzo „analogową” estetyką, która spodoba się wszystkim zakochanym w wyglądzie zdjęć z lat 60. i 70. (a przynajmniej na to wskazują skany udostępnione przez producenta.)
Moce kolory i retro klimacik

Nowy film, według producenta odznacza się wierną reprodukcją kolorów i tonów skóry, ale jednocześnie mocnym nasyceniem czerwieni, zieleni i niebieskości. Otrzymamy więc kontrastowy, przyjemnie wyglądający obrazek, który od razu rzuca się w oczy. Do tego widoczne ziarno, które potęguje vintage’owy klimat.
„Ten film jest dyskretnie wyrafinowany, a pod powierzchnią ujmująco lekki. Naturalne kolory wyłaniają się z kojącym spokojem, a odcienie skóry niosą ciepły rumieniec. Czerwienie dynamicznie wyskakują z kadru, podczas gdy błękity i zielenie pozostają czyste i klarowne.” - pisze o swojej emulsji producent.
„Delikatnie świetlisty w bezpośrednim słońcu, ziemisty i ciepły w bardziej ponurych scenach, ten film sprawdzi się w każdych warunkach oświetleniowych - oferując bogate detale przy średnim ziarnie. Niezwykle wszechstronny materiał: w mieszanym świetle wzmacnia wyraziste kontrasty, jednocześnie zachowując szczegóły w cieniach, tworząc unikatową emulsję o szerokiej tolerancji ekspozycji, którą można swobodnie forsować, uzyskując zróżnicowane rezultaty.”
Film LomoChrome Classicolor 200 jest kompatybilny z procesem C41, a kanister posiada kodowanie DX.
Cena i dostępność
LomoChrome Classicolor 200 trafia na rynek w cenie 12 dolarów (ok. 43 zł) za rolkę zawierającą 36 ekspozycji. Wysyłki mają rozpocząć się w listopadzie.
Polskiej ceny ani daty dostępności jeszcze nie znamy.
Więcej informacji znajdziecie na stronie lomography.com.