Jonathan Higbee: “Staram się tworzyć prace, które budzą zdumienie”

Dążę do fotografii, która zmusza widza do kwestionowania jego rozumienia otaczającego go świata - opowiada nam jeden z najciekawszych nowojorskich fotografów młodego pokolenia,  Jonathan Higbee.

Autor: Julia Kaczorowska

31 Styczeń 2017
Artykuł na: 4-5 minut

Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora

Higbee przeprowadził się do Nowego Jorku z Los Angeles pod koniec 2009 roku. Wcześniej dużo podróżował jako korespondent dla amerykańskiego magazynu. Jego pasja do fotografii podróżniczej i miłość do nowego domu – Nowego Jorku – sprawiła, że postanowił spróbować sił w fotografii ulicznej. Szybko stała się ona jego nowym uzależnieniem.

Wśród wszystkich gatunków fotograficznych, którymi lubię się zajmować (street, minimalizm, fotografia artystyczna), jedna rzecz jest stała: staram się tworzyć prace, które budzą zdumienie. Dążę do fotografii, która zmusza widza do kwestionowania jego rozumienia otaczającego go świata; do fotografii, która sprawia, że widz chce spojrzeć na świat i zreinterpretować te najzwyklejsze, prozaiczne chwile jako coś nadzwyczajnego – wyjaśnia Jonathan Higbee.

fot. Jonathan Higbee, "The Giant, 42nd Street"

Jego przepis na dobrą fotografię uliczną składa się na równi ze szczęścia i cierpliwości. Kadry takie jak „Times Square, 2015", „The Giant, 42nd Street” i „Wall Street, 2015” wymagały od Higbee'ego aby powrócić do sceny przetwarzanej przez jego wyobraźnię już kilkukrotnie. Inne, jak na przykład najczęściej odwiedzany Instagramowy post Higbee'ego z 2016 roku, „Bag of Surprises, 7th Avenue”, uchwycił mając wielkie szczęście i odpowiednio szybki refleks. Wspomniane wcześniej zdjęcie zrobione na Times Square znalazło się na okładce albumu World Street Photography 3 i zdobyło główną nagrodę.

fot. Jonathan Higbee, "Times Square, 2015"

Natknąłem się na ten olbrzymi niebieski billboard i od razu wiedziałem, że daje mnóstwo możliwości dla czystego, dramatycznego, a może nawet i piorunującego kadru. Musiałem tylko poczekać na odpowiedni moment. Tak też zrobiłem. Wracałem do tego miejsca kilka razy w ciągu nadchodzących tygodni. - wspomina fotograf. - Za każdym razem gdy przeglądałem potem zdjęcia byłem zadowolony, ale wiedziałem, że gdybym tylko poczekał chwilę dłużej, mógłbym zrobić fotografię, z której byłbym naprawdę dumny.

Biegałem jak szalony, robiąc wszystko by wyrównać go z niebieską trójkątna grafiką. Oboje byliśmy skupieni na uzyskaniu idealnego kadru. Mam nadzieję, że jest tak samo szczęśliwy z tego co zrobił, jak ja.

Pewnego dnia, kilka tygodni po tym jak znalazłem ten billboard, facet z niebieskim aparat zdecydował, że to idealne miejsce, aby porobić zdjęcia. Za mną, czego nie widać, jest tętniące życiem Times Square. Kiedy tak stał, fotografując atrakcje Nowego Jorku, ja biegałem jak szalony, robiąc wszystko by wyrównać go z niebieską trójkątna grafiką. Oboje byliśmy skupieni na uzyskaniu idealnego kadru. Mam nadzieję, że jest tak samo szczęśliwy z tego co zrobił, jak ja byłem po tym jak zobaczyłem moje zdjęcie! - dodaje z uśmiechem.

fot. Jonathan Higbee

Higbee ma obsesję na punkcie naszego postrzegania rzeczywistości. Większość ludzi z natury przyjmuje fotografię jako coś potwierdzającego prawdę, nawet jeśli widzą ją jedynie przez krótką chwilę. Medium fotograficzne jest więc według niego idealne do rozważań na temat spojrzenia na rzeczywistość. Fotograf chłonie inspiracje ze wszystkiego, co go otacza. Współcześni twórcy, tacy jak Siegfried Hansen, Matt Stuart czy Jesse Marlow to jedni z jego ulubieńców. Za wieczne źródło inspiracji podaje także swojego ulubionego reżysera, Wesa Andersona. Z kolei James Rosenquist i jego poszukiwania w obrębie konsumpcjonizmu motywują Higbee’go do zabawy z reklamami, a w jego miejskich, minimalistycznych pracach kluczową rolę odgrywa zainteresowanie Mondrianem i Malewiczem.

Higbee jest członkiem kolektywu New York City Street Photography, wspólnie z którym pod koniec stycznia otworzył wystawę na Brooklynie. Obecnie fotograf przygotowuje się do wystąpienia na wydarzeniu Artist Talk, które odbędzie się w maju w Manhattanie. Do tego wszystkiego, rusza z nowym projektem – regularne transmisje na żywo przez Facebooka i Instagrama, w których zabiera widzów na wspólny spacer fotograficzny po ulicach Nowego Jorku.

Zobacz wszystkie zdjęcia (12)
 

Fotograf chce dać możliwość widzom zerknąć zza kulis na jego proces fotograficzny, odpowiedzieć na pytania i udzielać chętnym wskazówek na temat fotografii ulicznej. Pierwsza emisja okazała się być sukcesem, a kolejny pokaz już wkrótce.

Więcej zdjęć fotografa znajdziecie pod adresem jonathanhigbee.com oraz na profilu @aliveisthecity w serwisie Instagram.

 

Skopiuj link

Autor: Julia Kaczorowska

Studiowała fotografię prasową, reklamową i wydawniczą na Uniwersytecie Warszawskim. Szczególnie bliski jest jej reportaż i dokument, lubi wysłuchiwać ludzkich historii. Uzależniona od podróży i trekkingu w górach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Galerie
Sony World Photography Awards 2024 - Juliette Pavy fotografką roku
Sony World Photography Awards 2024 - Juliette Pavy fotografką roku
Za nami gala finałowa konkursu SWPA 2024. Główną nagrodę otrzymała Juliette Pavy, której projekt dokumentalny bada skutki kampanii przymusowej sterylizacji grenlandzkich kobiet w XX...
17
World Press Photo 2024 rozstrzygnięte - oto zdjęcie, reportaż i projekty dokumentalne roku
World Press Photo 2024 rozstrzygnięte - oto zdjęcie, reportaż i projekty dokumentalne roku
Poznaliśmy laureatów największego konkursu fotografii prasowej na świecie. W tym roku główną nagrodę zdobył Mohammed Salem za przejmujące zdjęcie dokumentujące konflikt w Strefie...
26
Prowincja jest wielowymiarowa: zabawna, piękna, a czasem zwyczajnie paskudna - Marcin Urbanowicz
Prowincja jest wielowymiarowa: zabawna, piękna, a czasem zwyczajnie paskudna - Marcin Urbanowicz
Po paru latach podróży, podczas których przemierzył tysiące kilometrów i sfotografował około 500 prowincjonalnych miejscowości, Marcin Urbanowicz kończy swoją prace nad książką fotograficzną...
25
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (4)