Winietowanie mierzymy dla plików RAW, dla najniższego ISO i z najniższymi ustawieniami odszumiania. Przedstawione wykresy pokazują schemat winietowania dla przysłon f/1.2, f/1.4, f/1.8 i f/2.8.
Viltrox AF 35 mm f/1.2 LAB bardzo dobrze wypada także w zakresie winietowania. Co prawda przy nominalnej wartości f/1.2 wyciemnienie rozlewa się na dużą część kadru i jest widoczne dla oka, to winietowanie nie jest drastyczne - różnica między środkiem, a brzegami kadry nie przekracza 0,8 EV. Dzięki temu, że winieta obejmuje większą część kadru, nie mamy do czynienia z nagłym spadkiem jasności, a całość prezentuj się naturalnie i może nawet spodobać się fotografom, uwypuklając obiekty znajdujące się w centrum kadru.
Co ważne, winietowanie bardzo szybko zanika wraz z domykaniem przysłony. Choć przy f/1.4 jest jeszcze widoczne, to już przy f/1.8 zostaje ograniczone do samych rogów kadru, gdzie różnica w jasności nie będzie przekraczać 0,3 EV, pozostając prawie niewidoczną dla ludzkiego oka. Nawet jeśli, z pomocą przychodzą jednak profile korekcji, które widocznie redukują problem.
Winietowanie w praktyce
Pociemnienie na brzegach w przypadku tego obiektywu jest największe oczywiście na w pełni otwartej przysłonie. Gradient jest jednak bardzo naturalny i dość łagodny, z jasnym centrum i ciemnymi narożnikami. Po przymknięciu do f/1.4 winietowanie specjalnie nie spada, ale dużą poprawę zobaczymy już przy f/2. Przy f/2.8 występują jeszcze wyraźniejsze cienie w samych narożnikach, ale przy f/4 jasność kadru już się wyrównuje.
Włączenie w menu aparatu automatycznej redukcji winietowania rozjaśnia nieco brzegi kadru, ale efekt wydaje się mniej naturalny. Narożniki pozostaje ciemne, a gradient jest nieregularny - przypomina kształtem literę V.