Wydarzenia
Melchior Wańkowicz. Fotoreporter - wystawa nieznanego dorobku reportera literackiego
97%
Druga wersja klasycznego teleobiektywu dla profesjonalistów zaskakuje wagą, ergonomią i konstrukcją optyczną. Czy to już teleobiektyw idealny dla fotografów i filmujących? Sprawdzamy jego możliwości i porównujemy bezpośrednio do poprzednika.
Aberrację chromatyczną mierzymy dla plików RAW w najwyższej dostępnej rozdzielczości, dla najniższego ISO i z najniższymi ustawieniami odszumiania. Pomiar wykonywany jest dla pełnego zakresu przysłon. Poniższe wykresy przedstawiają rozłożenie aberracji w kadrze i jej wartości dla przysłon f/2.8 f/8 i f/22.
W zakresie poprzecznej aberracji chromatycznej, przy ogniskowej 70 mm nie zauważamy dużej różnicy, a przy szeroko otwartej przysłonie (f/2.8) pierwsze generacja obiektywu Sony FE 70-200 mm f/2.8 GM OSS radzi sobie nawet marginalnie lepiej (maksymalny rozmiar aberracji 1,32 px względem 1,80 px w wersji II). Nowy model lepiej zoptymalizowany jest natomiast w sytuacjach mocnego domknięcia, gdzie aberracja zauważalna będzie właściwie w samych rogach kadru podczas gdy w pierwszej wersji rozlewała się także bliżej środka.
Podobnie jak w przypadku rozdzielczości, tak i tutaj największą różnicę na korzyść wersji II zauważamy przy ogniskowej 200 mm, gdzie pozornie aberracja chromatyczna poprzeczna jest gorzej wyrównana, ale także od dwóch do nawet trzech razy mniejsza, a tym samym prawie niezauważalna dla ludzkiego oka. Największą różnicę zauważymy w dolnym zakresie przysłon. Przy f/5.6 i powyżej różnice będą już bardzo mało zauważalne.
W praktyce przy 70 mm aberracja chromatyczna jest wyraźnie mniejsza niż u poprzednika, ale nadal widoczna i niespecjalnie chce maleć po przymknięciu przysłony.
Dużo większe różnice na korzyść najnowszej wersji widać natomiast przy 200 mm. Przy f/2.8 przebarwienia na krawędziach są ledwo widoczne, ale niewątpliwie tłumi jest winietowanie. Wzmacniają się po przymknięciu przysłony, ale i tak do dosyć niskiego poziomu.