Wydarzenia
Melchior Wańkowicz. Fotoreporter - wystawa nieznanego dorobku reportera literackiego
85%
Najnowszy tele-zoom Sigmy, ma być przystępną propozycją dla użytkowników bezlusterkowców na wejście w świat długich ogniskowych. Czy model Sigma C 100-400 mm f/5-6.3 DG DN OS wypada lepiej niż, skądinąd i tak bardzo dobra, wersja lustrzankowa?
Na osi poziomej wykresu MTF50 umieściliśmy przysłony, a na osi pionowej pary linii na milimetr. Za przyzwoite wyniki uznajemy te powyżej 22-24 lp/mm. Zdjęcia wykonywaliśmy w formacie RAW z uwzględnieniem wszystkich przysłon. Pomiary realizowane są dla skrajnych wartości ogniskowych oferowanych przez zoom.
Podczas premiery obiektywu producent obiecywał, że nowy układ optyczny zapewni równą rozdzielczość na całej powierzchni kadru, w całym zakresie ogniskowych. Oczywiście tego typu zapewnienia należy przyjmować przymrużeniem oka, gdyż zwykle jest to zwyczajnie fizycznie niemożliwe. Jak więc jest w rzeczywistości?
Oczywiście po zoomie Sigmy nie ma co spodziewać się takich wyników, jak w przypadku jasnych stałek z linii ART, ale też oferowana jakość nie powinna nikogo zawieść. Przy ogniskowej 100 mm możemy liczyć na bardzo dobre rezultaty, sięgające 40-48 pl/mm w centrum kadru i 35-39 pl/mm na brzegach. Jak można się było spodziewać, najbardziej wyrównanie wyniki otrzymamy na przysłonach 5.0 i 5.6, gdzie różnica między centrum a brzegami będzie wynosić raptem 5 pl/mm. Powyżej przysłony f/8 jakoś zaczyna już spadać, ale w rzeczywistości, biorąc pod uwagę ogniskową obiektywu i konieczność korzystania z krótkich czasów migawki i tak zapewne rzadko będziemy wchodzić na wyższe wartości przysłony, chyba że komuś zamarzy się panning w mocnym świetle, ale w tym wypadku rozdzielczość będzie miała raczej małe znaczenie. Ogólnie rzecz biorąc, na ogniskowej 100 mm szkło pod względem ostrości prezentuje naprawdę dobre wyniki w całym zakresie przysłon.
Gorzej, jak to zwykle bywa, jest na długim krańcu ogniskowych, gdzie możemy liczyć na około 33 pl/mm w centrum kadru i 30 pl/mm na brzegach. W zakresie f/6.3-f/8 rozdzielczość prezentuje się jeszcze dobre, a przy f/11 jest jeszcze przyzwoita, ale powyżej będziemy już mieć do czynienia z zauważalnym rozmydleniem. Jak już jednak pisaliśmy, sytuacje, w których będziemy korzystać z wysokich wartości przysłony będą należeć do rzadkości.
Podsumowując, rozdzielczość jest naprawdę wyrównana, choć na wysokich wartościach przysłony raczej nie ma już co mówić o zachwytach. Nie jest to jednak niespodzianka. Cieszy natomiast to, że obiektyw odznacza się nieco lepszymi wynikami niż jego lustrzankowa wersja. Oczywiście tutaj wyniki są nieco wyższe ze względu na wyższą rozdzielczość matrycy (A7R III vs Canon EOS 5D Mark III), ale różnica i tak jest zauważalna, co widać chociażby po lepszej optymalizacji dla przysłony f/5 i ogniskowej 100 mm.