Branża
Canon zmienia sposób świadczenia usług gwarancyjnych i serwisowych w Polsce - od teraz aparaty będą naprawiane w Niemczech
Najnowsza lustrzanka Pentaksa łączy kompaktowe, uszczelniane body z imponującą specyfikacją. Czy może godnie konkurować z zaawansowanymi lustrzankami APS-C innych producentów? Dziś mieliśmy okazję bliżej zapoznać się z aparatem.
Dwa tygodnie temu Pentax dość nieoczekiwanie zaprezentował bardzo ciekawy aparat. I choć według producenta nie zastępuję on flagowego modelu z linii lustrzanek APS-C (Pentax K-3 II), to z pewnością to właśnie na niego zwrócą przede wszystkim uwagę osoby szukające poręcznego, zaawansowanego i wytrzymałego aparatu.
Pentax KP oferuje bowiem specyfikację pod niektórymi względami przewyższającą flagowy model, a do tego może pochwalić się bardzo ciekawą ergonomią. To zresztą pierwsza rzecz, którą zauważamy po wzięciu aparatu do ręki. Ale najpierw parę słów o samym wykonaniu.
Aparat sprawia wrażenie niemal pancernego. Body zostało uszczelnione przed kurzem i zachlapaniami, a producent deklaruje, że bez najmniejszego problemu będziemy mogli nim fotografować w temperaturach rzędu -10°C. Lepsze wrażenie od poprzednich modeli robi nie tylko jakość materiału z którego został wykonany korpus i spasowanie poszczególnych elementów, ale także sam grip. Skóropodobna guma oferuje teraz znacznie lepszą przyczepność i sprawia, że aparat bardzo wygodnie leży w ręce, nawet pomimo dość dużej wagi 703 g.
Ale projektanci poszli jeszcze o krok dalej. Razem z aparatem otrzymamy także zestaw 3 wymiennych, odkręcanych za pomocą klucza imbusowego gripów o różnych rozmiarach, co sprawić ma, że aparat będzie obsługiwać się wygodnie, niezależnie od gabarytów podpiętego obiektywu. Jak nietrudno się domyśleć, najwygodniejszy okazuje się największy z nich (w zestawie z obiektywem 50-135 mm f/2.8 aparat trzymało się niemal tak wygodnie jak pełnoklatkowy Pentax K-1), jeśli jednak zamierzamy fotografować obiektywem typu pancake i jak najbardziej ograniczyć rozmiary całego zestawu, możliwość zamocowania mniejszego gripu okazuje się bardzo wygodna.
Jeżeli chodzi o rozmiary, body aparatu prezentuje się niemal identycznie jak w modelu K-3 II. Nie jest to więc lustrzankowy maluch pokroju modelu K-S2 czy Canona 100D, niemniej jednak jest on widocznie mniejszy od konkurencyjnego Canona 80D i Nikona D7200. Ale jego siła drzemie we wspomnianej już wcześniej ergonomii, która bardzo przypomina tę oferowaną przez topowy model K-1. Otrzymujemy prawie taki sam zestaw przycisków, z wyjątkiem braku osobnego przycisku dla sterowania trybami pomiaru światła i tego, że funkcje AF-L i AE-L przypisane są tutaj do tego samego guzika. Nie zauważymy tu także osobnego przycisku do uruchamiania podglądu Live View, ale to dlatego, że teraz odpowiada za to dedykowana dźwignia przy jednym z górnych pokręteł, za pomocą której szybko przejdziemy także do trybu filmowego, co wydaje się dużo wygodniejszym rozwiązaniem.
Ewentualne braki w ergonomii wynagrodzi nam natomiast znany z Pentaksa K-1 system górnych pokręteł, który sprawi, że nową lustrzankę pokochają wszyscy, którzy lubią personalizować aparaty według własnych potrzeb. Dwa dodatkowe pokrętła na górnym panelu pozwolą nam na szybką zmianę ustawień dodatkowych funkcji aparatu (prawym pokrętłem kontrolujemy funkcje przypisane do lewego pokrętła), z tą jednak różnicą, że tym razem otrzymujemy aż 3 pozycje użytkownika, co oferuje dużą dowolność względem możliwych do obsługi w ten sposób funkcji.
Warto przy tym wspomnieć, że w aparacie pojawiły się także nowe tryby bracketingu czasu migawki oraz przysłony. Jeśli dodamy do tego aż 5 pozycji użytkownika na pokrętle PASM, otrzymujemy spełnienie marzeń tych, dla których możliwości personalizacji to jedno z głównych kryteriów przy wyborze aparatu.
W połączeniu z dwoma standardowymi pokrętłami ustawień na tylnym i przednim panelu tworzy to zestaw, który pozwoli na obsługę niemal wszystkich funkcji aparatu bez konieczności otwierania jakiegokolwiek menu. Ciekawie prezentuje się także wspomniane przednie pokrętło, które w tym modelu zostało umiejscowione pionowo. Okazuje się to dużo wygodniejszym rozwiązaniem niż standardowe pokrętła poziomo wbudowane w grip, głównie za sprawą większej powierzchni dotyku i tego, że łatwiej operować nim, gdy nasza ręką spoczywa na gripie z palcem wskazującym umieszczonym na spuście.
Nic nie zmieniło się natomiast pod względem menu aparatu, co można rozpatrywać dwojako. Z jednej strony, po zaznajomieniu się z nim okazuje się ono przejrzyste i wygodne, z drugiej jego wygląd, przypominający czasy komputów Atari, nieco kłuje w oczy i u osób widzących je po raz pierwszy będzie powodował lekką dezorientację.
Na pochwałę zasługuje natomiast duży wizjer optyczny o powiększeniu 0,95 x, który wydaje się być dużo jaśniejszy niż ten w modelu K-1 oraz ekran LCD, który choć nie może pochwalić się bardzo wysoką rozdzielczością (921 tys. punktów) to jest dość jasny i wydaje się rzetelnie odwzorowywać kolorystykę zdjęć, a do tego jest odchylany. Szkoda jednak, że producent nie zdecydował się na panel dotykowy, który staje się już standardem i ułatwia chociażby nawigację po zdjęciach w trybie podglądu.
Całkiem dobre wrażenie zrobił na nas także system autofokusa SAFOX 11. Jest to ten sam 27-punktowy (25 punktów krzyżowych), czuły do - 3 EV układ, który znamy z modelu K-3 II, producent twierdzi jednak, ze usprawniono w nim algorytmy śledzenia. Rzeczywiście, na skuteczność autofokusa nie możemy narzekać - nie miał problemów ze ustawieniem ostrości nawet w mocno zaciemnionych miejscach. Szkoda tylko, że punkty AF rozlokowane są głównie w środku kadru. Pod tym względem trudno będzie mu równać się z systemami wykorzystywanymi przez Canona i Nikona.
Z kolei kwestia szybkości systemu AF powiązana jest mocno z rodzajem używanego obiektywu i oferowanego przez nie napędu. O ile w przypadku szkła 20-40 mm f/2.8-4 ED Limited ostrzenie przebiegało bardzo szybko (i bardzo głośno), to już w przypadku szkła 50-135 mm f/2.8 przeostrzanie z planu na plan zajmowało około 0,5-1 s. Nieźle wydaje radzić sobie także autofokus w trybie Live View, choć z braku czasu nie mieliśmy okazji bardziej dokładnie przyjrzeć się jego działaniu.
Flagowemu K-3 II aparat ustępuje jednak pod względem trybu seryjnego, co sprawia, że raczej trudno będzie w nim upatrywać konkurenta dla takich konstrukcji jak Canon 7D Mark II, Nikon D7200. Różnica w szybkości jest niewielka (7 kl./s względem 8,3 kl./s), większy problem stanowi pojemność bufora. W przypadku plików JPEG w jednej serii wykonamy 28 ujęć, co dla wielu sytuacji okaże się w zupełności wystarczające, jednak w formacie RAW maksymalnie zrobimy na raz tylko 8 kadrów, co przekłada się na niecałą sekundę fotografowania. Otrzymujemy też tylko jedno wejście na kartę SD.
Atutem aparatu ma być jednak jego uniwersalność, a tę oferować ma między innymi nowa 24-milionowa matryca CMOS, wspierana procesorem ostatniej generacji PRIME IV, znany z modelu K-1 system 5-osiowej stabilizacji matrycy SR II (Shake Reduction II), możliwość tworzenia zdjęć wyjątkowo bogatych w detale dzięki przesunięciu matrycy (funkcja Pixel Shift Resolution), unikalna, ceniona przez astrofotografów funkcja Astro-Tracer czy moduł łączności Wi-Fi i tryb filmowy, w którym zarejestrujemy filmy w jakości Full HD z prędkością 60 kl./s (60 i).
Z racji krótkiego czasu, jaki mieliśmy na obeznanie się z aparatem, większości z tych funkcji sprawdzić nie zdążyliśmy, udało nam się jednak wykonać nim kilka zdjęć. Czy nowa 24-milionowa matryca oferująca zakres czułości ISO 100 - 819 000 to coś dla czego warto skusić się na nowego Pentaksa? Nie mieliśmy możliwości sprawdzić jej w prawdziwie różnorodnych warunkach, ale na pierwszy rzut oka wydaje się, że sensor oferuje dość miękki obrazek, choć nie tak jak ma to miejsce w przypadku niektórych 24-milionowych matryc Canona. Z kolei zakres używalnych wartości ISO kończy się na granicy ISO 12800. Nie zauważyliśmy natomiast by automatyczny balans bieli miał problemy z doborem odpowiedniej temperatury barwowej. Z kolei pomiar światła dobrze równoważył ekspozycję, choć jak w przypadku większości aparatów podczas fotografowaniu na śniegu konieczne było ręczne podbicie ekspozycji o około 0,7 EV.
Warto też podkreślić, że nowy Pentax KP pozwala na fotografowanie z użyciem pełnej cichej migawki elektronicznej, która umożliwi wykonywanie zdjęć z czasem 1/24 000 s. Funkcja ta jest o tyle istotna, że choć opcję migawki elektronicznej w trybie fotograficznym znamy z większości bezlusterkowców, to w lustrzankach jest ona ewenementem. Nie oferuje jej bowiem ani konkurencja spod znaku Nikona, ani Canona.
Na pierwszy rzut oka Pentax KP to aparat, któremu trudno wytknąć jakąś ewidentną wadę. Oczywiście życzylibyśmy sobie pojemniejszego bufora i pokrycia większej powierzchni kadru punktami AF, ale nie zapominajmy, że nie jest to aparat tworzony z myślą o fotografowaniu sportu, a raczej jako niewielka lustrzanka na każdą okazję. A biorąc pod uwagę świetną, oryginalną ergonomię i odporny korpus pod takim kątem wypada naprawdę atrakcyjnie.
W tym wszystkim słabe wrażenie robi jedynie deklarowania żywotność akumulatora, który według producenta wystarczyć ma na zrobienie tylko około 420 zdjęć, lub 390 jeśli mamy zamiar okazyjnie korzystać z wbudowanej lampy błyskowej. Te wyniki przywodzą na myśl bardziej bezlusterkowca niż prawowita lustrzankę, która zwykle na jednym ładowaniu potrafi wynik ten przebić niemal trzykrotnie. Niektórym doskwierać może także brak wyjścia HDMI (istnieje możliwość podłączenia złącza HDMI przez opcjonalną, doczepianą do portu USB przejściówkę). Jeśli jednak ktoś będzie wstanie na tę niedogodności przymknąć oko, z pewnością z aparatu będzie bardzo zadowolony. Niektórych oferowanych przez niego funkcji na próżno bowiem szukać w aparatach konkurencji.
Niestety pozostaje też kwestia ceny i pod tym względem Pentaksowi KP może być trudno rywalizować z konkurencją. Body zostało wycenione na 1299 euro, co oznacza, że na polskim rynku za aparat zapłacimy prawdopodobnie nieco ponad 5000 zł. Konkurencyjnego Canona 80D jak i Nikona D7200 kupimy od kilkuset do nawet tysiąca złotych mniej. Do tego dochodzi także dostępność szkieł na rynku wtórnym. A z tą w przypadku Pentaksa nie jest najlepiej. Niemniej jednak nowy aparat z pewnością okaże się atrakcyjną pozycją dla osób, które wiedzą jak efektywnie wykorzystać wszystkie oferowane przez niego możliwości.