Sony DSC-QX100 i DSC-QX10 - pierwsze wrażenia

IFA 2013 W hali firmy Sony na targach IFA obejrzeliśmy działające wersje "bezkorpusowców" Sony DSC-QX100 i DSC-QX10. Zapraszamy do lektury naszych pierwszych wrażeń.

Autor: Michal Grzegorczyk

5 Wrzesień 2013
Artykuł na: 4-5 minut

"Bezkorpusowce" Sony DSC-QX100 i DSC-QX10 (specyfikacje i wszystkie szczegóły techniczne dostępne w artykule "Sony DSC-QX100 i DSC-QX10 - nowy wymiar fotografii moblinej") mają być pomostem między światem normalnych aparatów fotograficznych, a fotografowaniem smartfonami. Pomysł stworzenia urządzeń łączących obiektyw, matrycę, akumulator, slot karty pamięci i jedynie kilka podstawowych przycisków, które podłączamy bezprzewodowo do smartfona w celu uzyskania możliwości kontroli nad kadrem i parametrami, jest nowatorski i bardzo odważny. Nic dziwnego, że tłumy chętnych chciały samodzielnie przekonać się na targach IFA jak sprawdza się w praktyce.

Pierwsze wrażenie jest dość zaskakujące. Obydwa urządzenia (a szczególnie QX100) są dość duże, ale jednocześnie lekkie - to wynik zastosowania plastikowej obudowy. Nie znajdziemy na niej zbyt wiele elementów: w tylnej części znajduje się klapka kryjąca baterię i gniazdo kart micro SD, a z boku mała klapka, za którą umieszczono złącze "multi" służące do ładowania i transferu zdjęć (w QX100 gniazdo kart znajduje się pod mniejsza klapką, obok złącza "multi"). W górnej części obudowy mamy włącznik, a z boku spust migawki i dźwigienkę zoomu. W prawej części obudowy mamy jeszcze miniaturowy ekranik, który informuje nas o poziomie naładowania baterii. W dolnej częśc obudowy znajduje się gniazdo statywu, a w górnej otwory mikrofonu.

Na przykładzie modelu QX10 sprawdziliśmy, że "bezkorpusowiec" może wykonywać zdjęcia bez podłączenia go do smartfona. Użytkownik oczywiście nie ma wtedy możliwości kontrolowania kadru, ale jeśli z jakiegoś powodu ktoś chciałby zrobić zdjęcia "na ślepo", to ma taką możliwość. Standardowo urządzenia montuje się na smartfonie za pomocą dołączanego w zestawie adaptera. Sprężynujące ramiona dość mocno obejmują obudowę iPhone'a 4 i po podłączeniu do adaptera urządzenia Sony QX10 całość trzyma się ze sobą sztywno. "Bezkorpusowce" komunikują się ze smartfonem za pomocą sieci bezprzewodowej Wi-Fi, dzięki czemu w każdej chwili można je odłączyć od "ekranu" (pozostawiając adapter na swoim miejscu) i kadrować trzymając obydwa urządzenia osobno.

Jak w praktyce wygląda łączenie Sony QX ze smartfonem? W przypadku iPhone'a 4 należy włączyć "bezkorpusowca", a w menu smartfona wybrać sieć bezprzewodową generowaną przez urządzenie Sony. Następnie trzeba uruchomić aplikację PlayMemories Mobile i zaczekać kilka sekund na nawiązanie połączenia. Całość zajmuje około 10 sekund (o ile nie jest to pierwsze połączenie, podczas którego musieliśmy wprowadzić hasło). W przypadku smartfonów z technologią NFC cały proces trwa prawdopodobnie znacznie krócej.

W przypadku modelu Sony QX10 aplikacja PlayMemories Mobile oferuje jedynie częściową kontrolę nad urządzeniem. Użytkownik może wybrać między trybem P, "Inteligentną automatyką" i "Lepszą automatyką", przełączać między trybem filmowym, a fotograficznym, wprowadzać korektę ekspozycji, a także ustawiać kilka funkcji w menu (balans bieli, samowyzwalacz, rozmiar zdjęcia). Nie ma możliwości kontroli czułości czy ustawień stabilizacji (choć QX10 sam wszedł w "tryb statywowy" po umieszczeniu go nieruchomo na parapecie).

Samo kadrowanie smartfonem (a dokładniej - wykorzystanie Wi-Fi do przesyłania obrazu Live View) to jeden ze słabszych punktów całego pomysłu. Przez sporą część czasu mamy do czynienia z "pokazem slajdów", a nie płynnie zmieniającym się obrazem. Obsługa zoomu i spustu migawki z poziomu ekranu iPhone'a jest utrudniona ze względu na spore opóźnienia w reakcji urządzenia. W tym przypadku rozwiązaniem jest korzystanie z przycisków na obudowie Sony QX, choć wtedy i tak zaczekamy chwilę na możliwość obejrzenia efektów naszych działań na monitorze.

Na koniec jeszcze jedna obserwacja. Koncern Sony będzie musiał włożyć sporo energii w wytłumaczenie konsumentom czym w istocie są QX100 i QX10. Zauważyliśmy, że nawet dziennikarze z branży "nowych technologii", dla których fotografia nie leży jednak w centrum zainteresowań, mieli w pierwszej chwili problem z ustaleniem czy to "nakładka na obiektyw smartfona?" czy "jedyna różnica w stosunku do zdjęć ze smartfona to optyczny zoom?".

Produkt dostępny w sklepach FOTOJOKER.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica Q3 43 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica Q3 43 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po latach próśb, na rynku ląduje wreszcie Leica Q w wersji z obiektywem standardowym. Sprawdzamy, co ma do zaoferowania zestaw, na który tylu czekało.
16
Hover Air X1 - dron inny, niż wszystkie [TEST]
Hover Air X1 - dron inny, niż wszystkie [TEST]
Hover to dron zamykający esencję ujęć lotniczych w najprostszej możliwej formie, którą można obsługiwać bez żadnego kontrolera i która chce zmienić nasze myślenie o dronach....
23
Nikon Z6 III - test aparatu
Nikon Z6 III - test aparatu
Trzecia generacja Nikona Z6 ma już niewiele wspólnego z poprzednikiem. Czy nowy korpus ma szansę zdobyć szturmem rynek? Sprawdzamy jego potencjał…
61
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (5)