Gordon Parks: The Atmosphere of Crime, 1957 - podróż przez wszystkie kręgi piekieł [RECENZJA]

Autor: Maciej Zieliński

7 Grudzień 2020
Artykuł na: 4-5 minut

Czym była przestępczość w Ameryce lat 50.? Zależy kogo o to zapytasz. Gordon Parks dostał szansę, by opowiedzieć tę historię we własny sposób. I postanowił jeszcze skomplikować ten „czarno-biały” problem.

Choć zarabiał pracując dla prestiżowych modowych magazynów, jak Vogue czy LIFE, Gordon Parks znany jest dziś głównie jako autor najbardziej ikonicznych ujęć, dokumentujących problem segregacji rasowej w Ameryce lat 40. i 50. Był twórcą wyjątkowo wrażliwym na ludzkie cierpienie i niesprawiedliwość, której sam nie raz doświadczył (gdy miał 11 lat biali rówieśnicy próbowali go utopić w rzece, nikogo nie spotkała za to kara). Być może dlatego na autora zdjęć wybrano właśnie jego.

Gordon Parks "The Atmosphere of Crime, 1957" - obraz przestępczości w Ameryce lat 50.

W 1957 Parks otrzymuje zlecenie od magazynu LIFE. Ma zilustrować serię artykułów poświęconych przestępczości w USA. Wraz z reporterem Henrym Suydamem wyrusza w 6-tygodniową podróż po kraju odwiedzając największe metropolie i miasta zbrodni: Nowy Jork, Chicago, San Francisco i Los Angeles.

Zobacz wszystkie zdjęcia (13)

Parks w swoim eseju postanowił zmierzyć się z powierzchownym i stereotypowym przedstawianiem problemu przestępczości w dużych mainstreamowych mediach. Z wrodzoną szczerością i empatią, w kontrze do hipokryzji białych supremistów i narracji prowadzonej przez establishment, stara się spojrzeć na temat w sposób bardziej zniuansowany, pokazując również społeczny kontekst problemu. „Niewidzialną” dla większości część społeczeństwa, która znalazła się w pułapce systemu i ekonomicznego wykluczenia.

Niespotykana brutalność, powszechna przemoc. To zlecenie było podróżą przez wszystkie kręgi piekieł.

W odróżnieniu od większości jego dotychczasowych prac, ten cykl powstaje w kolorze. Mocno nasycone klatki rodem z gangsterskiego filmu, składają się na portret ukrytego świata, pełnego przemocy, narkotyków, korupcji i przede wszystkim zwykłej ludzkiej biedy. Odwiedzamy szemrane dzielnice i ciemne zaułki, z pozycji naocznego świadka bierzemy udział w interwencjach, zatrzymaniach, przeszukaniach i pościgach po przeciwpożarowych schodach. Otrzymujemy wstęp do zadymionych komisariatów i policyjnych aresztów.

Sam Parks jest zszokowany tym, czego doświadcza: „Niespotykana brutalność, powszechna przemoc i śmierć stały się codziennością. To zlecenie było podróżą przez wszystkie kręgi piekieł”. Reportaż „The Atmosphere of Crime, 1957” ukazał się jako 8 rozkładówek. Zdjęć powstało jednak znacznie więcej. Z inicjatywy Fundacji Gordona Parksa i wydawnictwa Steidl, kolekcja znajdująca się obecnie w zbiorach nowojorskiego The Museum of Modern Art publikowana jest po raz pierwszy.

Gordon Parks | "The Atmosphere of Crime, 1957" - gdzie kupisz album?

  • Wydawnictwo: Steidl
  • Język: angielski
  • Oprawa: twarda
  • Format: 25 x 29 cm
  • Liczba stron: 120

Książkę można kupić w księgarnii Bookoff w cenie 170 zł.

Skopiuj link

Autor: Maciej Zieliński

Redaktor naczelny serwisu fotopolis.pl i kwartalnika Digital Camera Polska – wielki fan fotografii natychmiastowej, dokumentalnej i podróżniczego street-photo. Lubi małe dyskretne aparaty, kolekcjonuje albumy i książki fotograficzne.

Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Zaglądając pod podszewkę świata. „Solid Maze” Piotra Zbierskiego
Zaglądając pod podszewkę świata. „Solid Maze” Piotra Zbierskiego
Siła fotografii Zbierskiego nie polega na tym, że odbywa on dalekie podróże, często do miejsc trudno dostępnych. Jej istota tkwi w tym, co w tych miejscach odnajduje. W jego ostatnim...
1
Nowy gracz na rynku lamp - GlareOne Botis 80 i Botis 200 w opinii Jacka Woźniaka
Nowy gracz na rynku lamp - GlareOne Botis 80 i Botis 200 w opinii Jacka Woźniaka
Świeżo wprowadzone na rynek lampy GlareOne z serii Botis to dużo światła w kompaktowej formie zasilanej akumulatorem. O tym, jak nowe modele Botis 80 i Botis 200 sprawdzają się w praktyce, pisze...
8
Psi oddech, psie pazury. „Dogbreath” Matthew Genitempo [RECENZJA]
Psi oddech, psie pazury. „Dogbreath” Matthew Genitempo [RECENZJA]
Po arizońskim Tucson Genitempo oprowadzają lokalni nastolatkowie i to o świecie z ich perspektywy opowiada „Dogbreath”. Nowa książka Amerykanina różni się od swoich poprzedniczek, jest...
8
Powiązane artykuły