Adam Pańczuk "Karczeby" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

2 Lipiec 2013
Artykuł na: 4-5 minut
W wydanej własnym sumptem książce Adama Pańczuka znajdziemy fotografie z cyklu "Karczeby" oraz "Aktorzy". Oszczędnie zaprojektowanej przez Anię Nałęcką publikacji towarzyszą wywołujące uśmiech na twarzy wspomnienia Kazimierza Kusznierowa.

Z płóciennej, ciemnoszarej okładki wyłaniają się zarysy zdjęcia. Widać na nim człowieka, jednego z bohaterów Adama Pańczuka, których poznamy w książce "Karczeby". Z tyłu okładki widnieje jedynie dyskretna gałązka. Motyw jest powtórzony na naklejce, która przylepiona jest na folii zabezpieczającej książkę przed niepowołanymi dłońmi. Doskonale symbolizuje on kruchość i delikatność tematu, z którym zmierzył się autor.

Publikacja składa się z czarno-białych pozowanych portretów mieszkańców wsi położonych na wschodzie Polski, w rodzinnych stronach autora. Ludzie przedstawieni na nich złączeni są z naturą i terenem, z którego pochodzą. Związek z ziemią jest dla nich czymś elementarnym, co w czasach nomadów może dziwić. Uprawiając całe życie ziemię ludzie ją oswajają, a po śmierci do niej wracają - zauważył autor w wywiadzie, który przeprowadziliśmy z nim przy okazji wystawy w Yours Gallery w 2010 roku. Cmentarze, na których są chowani, znajdują się obok pola, które uprawiali przez całe życie.

Zakorzenienie tych ludzi ma wymiar dosłowny. Nie chcą opuszczać miejsca, w którym się urodzili, a jeśli już muszą to wracają do niego po latach. W wyrazistych, trudnych do zapomnienia portretach Pańczukowi udaje się uchwycić tragizm i godność ludzkiego życia, jego świętość. Niezwykle trudno jest pokazać tak dużo za pomocą prostych zdjęć.

Integralną część książki stanowią poruszające, ale i zabawne teksty Kazimierza Kusznierowa. Jego wspomnienia z dzieciństwa są realistyczne i zarazem bajkowe, smutne, ale prawdziwe. Przybliżają nam czasy, w których świat realny i magiczny występowały na równych prawach, a wierzenia i legendy splatały się z rzeczywistością tworząc jedność. Przypominają także o tym, że wielu z nas ma wiejskie korzenie, czego nie wszyscy jesteśmy świadomi.

Tęsknota za światem dzieciństwa doprowadziła autora tekstu do pracy w teatrze obrzędowym, któremu poświęcona jest osobna część książki. Dyskusyjny jest według mnie pomysł wyraźnego oddzielenia cyklu o aktorach. Utrudniony dostęp do tej części książki (sklejone strony) mógłby wskazywać na jej szczególne znaczenie. Chociaż cykl ten ma ważne miejsce w wydawnictwie, nie jest chyba jego sednem, a raczej naturalnym dopełnieniem. Wydaje mi się także, że zdjęcia zyskałyby gdyby były trochę mniejsze, otoczone bielą papieru wybrzmiałyby jeszcze mocniej.

Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z przemyślaną i dopracowaną pod każdym względem publikacją, której lektura jest zapadającą w pamięć przygodą.

Adam PańczukKarczeby

Twarda oprawa
Format: 300 x 300 mm
80 stron
23 zdjęcia
Self-published 2013

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Bez maski. Nowy Jork Marka Cohena
Bez maski. Nowy Jork Marka Cohena
Mark Cohen nie był stąd. Przyjechał do Nowego Jorku na miesiąc, później wrócił do domu i nie oglądał się za siebie. Większość zdjęć z tamtego pobytu kilkadziesiąt lat przeleżała w...
6
Sigma 300-600 mm f/4 DG OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 300-600 mm f/4 DG OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Nowy imponujący telezoom Sigmy to święty Graal fotografów sportowych, ale i przyrodniczych. Jego możliwości w terenie sprawdził fotograf natury Wojciech Sobiesiak.
8
Elinchrom ONE na sesji u Jakuba Gąsiorowskiego - mała lampa, duże możliwości!
Elinchrom ONE na sesji u Jakuba Gąsiorowskiego - mała lampa, duże możliwości!
Elinchrome ONE to przenośna lampa generatorowa łącząca jakość z uniwersalnością. O jej możliwościach opowiada fotograf portretowy, ślubny i modowy Jakub Gąsiorowski.
14
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (4)