Alan Schaller tworzy alternatywę dla Instagrama. Czy Irys stanie się nowym miejscem dla fotografów w sieci?

Uznany fotograf uliczny z globalnym zasięgiem pragnie stworzyć miejsce, gdzie najważniejsza znów będzie fotografia. Irys to nowa platforma, która chce dać głos i rozpoznawalność fotografom w świecie zdominowanym przez materiały wideo.

Skomentuj Kopiuj link
Posłuchaj
00:00

Na przestrzeni lat pomysłów na alternatywę dla Instagrama było już tyle, że nawet przestaliśmy o tym pisać. Jak nietrudno zauważyć, żaden z tych projektów nie odniósł większego sukcesu. Czy może być inaczej? Tym razem z motyką na słońce porywa się nie kto inny, jak Alan Schaller - jeden z najbardziej popularnych współczesnych fotografów ulicznych - który stworzył platformę Irys, mającą stanowić remedium dla feedów zdominowanych przez krótkie filmiki i algorytmów sterujących social mediami.

W dużym skrócie ma to być miejsce, w którym będzie można swobodnie dzielić się fotografią i odkrywać ją tak, jak dawniej. Gdzie twórcy będą mogli zdobywać uznanie i budować społeczności nie ścigając się na lajki czy liczbę followersów. Brzmi jak typowy vanity project? Być może, ale Schaller ma jasne intencje i kilka dobrych kart przetargowych - globalny zasięg, sensowny biznesplan i wizję wykraczającą poza samą apkę do dzielenia się zdjęciami.

Od twórców, dla twórców - Irys chciałoby stać się tyglem kulturowym współczesnej fotografii

U swojej podstawy Irys jest właśnie tym - aplikacją od fotografów, dla fotografów, gdzie można po prostu pokazywać swoje zdjęcia, odnajdywać ciekawe inspiracje i zawierać znajomości. Poza funkcjami istotnymi dla fotografujących (jak choćby odczyt metadanych EXIF), aplikacja wyróżnia się także ręcznie selekcjonowanymi galeriami wyróżnień, brakiem reklam, możliwością dołączania do grup tematycznych, tworzenia tematycznych portfolio czy własnych wydarzeń. To jednak tylko element układanki.

Poza samą mapką, twórca rozwija również towarzyszący magazyn, agencję, wydawnictwo i zawiązuje współprace z galeriami oraz firmami fotograficznymi. Celem jest stworzenie kompletnej platformy, która agregowałaby globalną społeczność fotografów i pozwalała im zdobyć ekspozycję bez konieczności grania w grę algorytmów.

Jak komentuje sam twórca, w Irys liczyć mają się przede wszystkim walory samej fotografii. Dzięki temu ma to być także ciekawe miejsce dla firm szukających talentów fotograficznych do swoich projektów, gdzie o ewentualnej współpracy zadecydują umiejętności a nie liczbą obserwujących.

Schaller jest też świadomy, że nawet mimo dużych zasięgów i współprac nie uda mu się dogonić popularnością globalnych platform SM. Ale nie takie jest też jego pragnienie. Irys ma być po prostu aplikacją "towarzyszącą", która zaspokaja potrzeby, jakich obecnie nie są w stanie zaspokoić mainstreamowe platformy.

„Nie widzę w nas konkurencji dla Mety. Meta tworzy rozwiązania dla wszystkich. My budujemy coś dla określonej niszy. To oznacza, że możemy ignorować trendy, które nie służą fotografii, i pielęgnować te, które ją wspierają. Platforma społecznościowa do dzielenia się zdjęciami to nic nowego. Nowe jest natomiast nastawienie i skupienie. Jesteśmy w pełni oddani fotografom i nie zamierzamy się od nich odwracać.” - komentuje twórca.

Czy to może się udać?

Platformę Irys możecie sprawdzić na własną rękę, pobierając ją ze sklepów AppStore i Google Play. Stworzenie konta i używanie apki jest zupełnie darmowe, choć wykupienie konta premium da nam dodatkowe możliwości m.in. możliwość wgrywania zdjęć o większej rozdzielczości czy możliwość zapisania się do większej liczby grup, tworzenia własnych wydarzeń itp.

I prawdopodobnie będzie to konieczne, jeśli mamy w planach dłuższą obecność na platformie - darmowe konto ma limit do 100 zdjęć. Opłata za konto premium wynosi 6 dolarów miesięcznie lub 60 dolarów rocznie. To niemało jak na de facto forum tematyczne, którego rolę kilkanaście lat temu spełniały serwisy pokroju naszego rodzimego Digarta czy PLFOTO.

Warto też pamiętać, że choć Schaller mówi o nowej intencji i nastawieniu, Irys nie jest też czymś zupełnie nowym. Przez lata podobnie funkcjonowały takie platformy jak EyeEm (obecnie butikowy serwis stockowy) czy 500px. Nie brakuje też szyderczych komentarzy twierdzących, że to nic innego jak kolejny Flickr.

Czy Irys znajdzie dla siebie miejsce w obecnym krajobrazie digital mediów i wyewoluuje w coś, co stworzy realną wartość dla współczesnych fotografów? Tego na razie nie wiemy, ale jeśli jesteście zmęczeni instagramem i po prostu szukacie miejsca do wymiany doświadczeń (i oczywiście fotografii) być może warto spróbować.

Więcej informacji znajdziecie na stronie irysphotos.com.

Komentarze
Przeczytaj także
Zobacz więcej z tagiem: media społecznościowe
logo logo
Magazyny
Zamów