Generatory AI na dobre już zagościły w świecie obrazu i raczej nigdzie się nie wybierają. Nadal jednak sporo kontrowersji wzbudza sam proces ich budowania i doskonalenia. Chodzi bowiem o to, że zostały one wytrenowane w oparciu o ogromne bazy zdjęć, w których znajdowały się obrazu użyte do tego celu bez wiedzy i zgody autorów.
Inspiracja czy kradzież?
Aktualny konsensus wydaje się być taki, że twórcy generatorów AI nie naruszyli tym prawa, gdyż zdjęcia te nie były nigdzie publikowane, a systemy, które dzięki nim trenowali jedynie je „oglądały” i czerpały z nich "inspirację".
Z taką argumentacją możemy oczywiście polemizować i zupełnie zrozumiałe są zarzuty jakoby systemy generatywnej AI były zamachem na prace grafików i fotografów, ale biorąc pod uwagę ich wpływ na branżę, inwestycje czołowych graczy oraz drzemiący w nich potencjał, aktualnie trudno oczekiwać by miały one z tego powodu zostać zdelegalizowane. Firmy rozwijające generatory AI mogą jednak stanąć w obliczu nowego problemu prawnemu.
Uczenie systemów AI nie jest takie przypadkowe, jak mogłoby się wydawać
W październiku 2023 trójka artystów (Sarah Andersen, Kelly McKernan i Karla Ortiz) wystosowały zbiorowy pozew przeciwko Midjourney i Stable Diffusion w zakresie złamania praw autorskich. I choć sędzia odrzucił większość zarzutów oskarżycieli, sąd stanowy podtrzymał sprawę w celu dalszego wyjaśnienia przejrzenia większej ilości dowodów. Wśród nich pojawił się ciekawy dokument rzucają nowe światło na proces rozwoju generatorów AI.
Generatory AI wzięły szturmem media społecznościowe i walczą o rynek komercyjny. Wraz z najnowszą wersją Midjourney działy kreatywne będą mieć coraz mniej argumentów za tym, by zatrudniać prawdziwych fotografów i grafików. [Czytaj więcej]
Generatory AI ograniczają czas i środki potrzebne na wykonanie wielu prac graficznych. Szybkość i wygoda niosą jednak za soba wysokie koszty środowiskowe. [Czytaj więcej]
Jest nim arkusz zawierający spis „styli” według których, po umieszczeniu stosownego komunikatu w prompcie, Midjourney może generować obraz. Na liście znalazły się nazwy popularnych współczesnych i historycznych trendów wizualnych, ale też nazwiska niezliczonej liczby artystów, w tym fotografów oraz propozycje twórców, których styl powinien zostać dodany do systemu.
Twórcy Midjourney świadomie uczyli swój system kopiowania znanych twórców
Na liście znajdujemy m.in. takie nazwiska jak: Annie Leibowitz, Steve McCurry, Gregory Crewdson, Henri Cartier-Bresson, David LaChapelle, Man Ray, Andre Kertesz, Weegee, Vivian Maier, Nan Goldin, Robert Capa, Diane Arbus, Cindy Sherman, Sally Mann, Martin Parr, Wolfgang Tillmans, William Eggleston, Richard Avedon, Sebastian Salgado, Brassai, Dorothea Lange, Helmut Newton, Elliot Erwitt, czy Ansel Adams.
Oznacza to tyle, że twórcy Midjourney świadomie uczyli swój system imitowania stylu znanych artystów, wykorzystując do tego ich prace. O celowym działaniu świadczą także screeny z wewnętrznej komunikacji firmy, w której deweloperzy tłumaczą, że wspomniana funkcje aplikowania danego stylu działają w oparciu o zaprogramowane uprzednio polecenia.
Czy to wbrew prawu?
Czy takie działanie można podciągnąć pod plagiat lub innego rodzaju umyślne działanie na szkodę autorów? To jedna z rzeczy, dla których trudno znaleźć dokładną analogię na tradycyjnym rynku sztuki, toteż znalezienie dokładnej odpowiedzi prawnej z pewnością nie będzie łatwe. Z pewnością jednak nad tymi lodówami pochyla się amerykańskie sądy, a ewentualny werdykt w tej sprawie ma szansę wpłynąć na sposób rozwoju generatorów AI czy nawet w jakiś sposób ograniczyć ich funkcjonalność.
O tym czy tak się stanie dowiemy się z pewnością na przestrzeni nadchodzących miesięcy.
Źródło: petapixel.com.