Pod koniec roku na pewno obiły Wam się o uszy doniesienia na temat tego, że w przypadku Canona rok 2022 ma być „rokiem korpusów”. Jak wspominaliśmy w jednym z artykułów podsumowujących rynek, raczej nie należy spodziewać się premier z górnej półki, ale być może właśnie dlatego nadchodzące miesiące zapowiadają się jeszcze bardzo ekscytująco. W końcu od dawna plotkuje się na temat następcy niezwykle popularnego modelu Canon EOS RP czy korpusie APS-C, który miałby odprawić na emeryturę cały system EOS-M. Teraz otrzymaliśmy garść najnowszych doniesień, które nieco klarują obraz tego, co możemy zobaczyć w tym roku.
Pierwszy aparat APS-C w systemie RF i najtańsza cyfrowa pełna klatka Canona w historii
Pierwszy Canon EOS R z 2018 roku
Jak donoszą serwisy "plotkarskie", według sprawdzonego źródła w drugiej połowie roku zobaczyć mamy w sumie trzy nowe korpusy producenta. Jednym z nich ma być wspomniany model APS-C (Canon EOS R7?), który ma być nakierowany na sport, akcję i filmowanie i być czymś w rodzaju połączenia serii EOS M50 i EOS 7D. Według wcześniejszych doniesień aparat APS-C producenta jest już testowany przez ambasadorów, toteż może być pierwszym modelem Canona, który zobaczymy w tym roku.
Oprócz tego wspomina się także o dwóch nowych aparatach pełnoklatkowych, które miałyby być aktualizacją dla dotychczasowych modeli R i RP. Pierwszy z nich wykorzystywać ma matrycę modelu R6 i być „najtańszym aparatem pełnoklatkowym, jaki kiedykolwiek stworzył Canon”. Drugi aparat plasować ma się pomiędzy wspomnianym modelem entry-level a modelem R6 i być wyposażony w nową matrycę o rozdzielczości mniejszej od modelu R5. Jeden z nowych aparatów może być też pozbawiony wizjera.
Nowy lepszy RP II i tani model, który przejmie schedę po serii EOS-M?
W tej sytuacji mamy w zasadzie dwie możliwości. Albo Canon zamierza oskalpować serię RP i sprowadzić ją do poziomu podstawowego, ale kompaktowego aparatu o ograniczonych możliwościach i zaprezentować model EOS R Mark II, albo wprowadzić zupełnie nową serię „wejściową” i sprawić, by zaktualizowany model RP zastąpił w ofercie debiutancki model R.
Systemy bezlusterkowe wreszcie w pełni dojrzały. Czy oznacza to powrót do technologicznej stagnacji, którą pamiętamy sprzed kilku lat? [Czytaj więcej]
Tańsza wersja EOS-a R ma być doskonałym wyborem dla ambitnych amatorów i wydaje się oferować wszystko, czego może oczekiwać doskonała większość odbiorców. Sprawdzamy czy w praktyce wypada równie dobrze, jak prezentuje się na papierze. [Czytaj więcej]
Choć to EOS R5 zgarnął całą uwagę fotografów podczas lipcowych premier, dużo ciekawszym i bardziej praktycznym aparatem może okazać się mniej zaawansowany model EOS R6. Czy to wreszcie fotograficzno-filmowa hybryda na którą wszyscy czekaliśmy? [Czytaj więcej]
Biorąc pod uwagę obecną ofertę producenta, przychylalibyśmy się raczej do tej drugiej opcji. Jeśli segment szybkiej fotografii i półprofesjonalnego wideo zostanie zagospodarowany przez korpus APS-C w cenie poniżej 10 tys. złotych, automatycznie tworzy to w tym samym pułapie cenowym miejsce dla korpusu o nieco wyższej rozdzielczości, ale niezbyt szybkiego, z podstawową specyfikacją w zakresie rejestracji filmów, co brzmi dokładnie tak, jak w obliczu serii R5 i R6 mógłby wyglądać pełnoklatkowy model EOS RP Mark II. Jednocześnie pozwoliłoby to plasować aparat nieco wyżej od pierwszej generacji i skłonić zainteresowanych amatorów do większego wydatku, tworząc faktycznie aparat bardzo podobny możliwościami do obecnego EOS-a R.
Typowi amatorzy otrzymają zaś nową pełną klatkę w cenie poniżej 1000 dolarów (o czym także swojego czasu plotkowano), która przejmie odbiorców serii EOS-M i która będzie drażnić konkurencję, zmuszając ją do otwarcia się na niższy segment (jak kilka lat temu EOS RP).
O tym czy mamy rację przekonamy się zapewne już niedługo. W końcu w przypadku Canona od premiery do pojawienia się aparatu na rynku mija często kilka miesięcy. Pierwszych oficjalnych komunikatów możemy więc spodziewać się już wiosną.
Źródło: canoncamerarumors.com, canonrumors.com, canonwatch.com