Wydarzenia
Pamięć teatru. Polska fotografia teatralna od początku istnienia do dziś - ruszyła wirtualna wystawa
Seria RX100 już od dawna cieszy się uznaniem użytkowników, a jej kolejne wcielenia stale przesuwają granicę tego, co możliwe do uchwycenia kieszonkowym kompaktem. Nie inaczej jest w przypadku 6 generacji aparatu.
Sony RX100 VI w segmencie zaawansowanych kompaktów stanowi klasę sam dla siebie. Szósta generacja aparatu z 1-calową matrycą w technologii Exmor RS, o rozdzielczości 20,1 Mp (zakres ISO 125-12800, rozszerzane do ISO 80-25600) oferuje chyba wszystko, czego od tego typu konstrukcji mogą wymagać nawet bardzo wybredni użytkownicy.
Choć rozdzielczość matrycy pozostała taka sama, według producenta aż dwukrotnie wzrosła wydajność aparatu, a to dzięki zastosowaniu najnowszej generacji procesora Bionz X, z bazującym na topowym modelu wspierającym go chipie LSI oraz dedykowanej pamięci DRAM. Aparat pozwoli nam więc na fotografowanie z prędkością 24 kl./s, zapis do 233 zdjęć JPEG (w jakości Fine) w buforze, a także oferować ma najszybszy dla tej klasy kompaktu autofokus.
Ten, bazujący na 315 punktach detekcji fazy (pokrycie 65% kadru) pozwolić ma na ostrzenie w czasie 0,03 s. Dwukrotnie wzrosnąć miała też skuteczność systemu śledzenia i rozpoznawania twarzy. Szybsze próbkowanie sensora wpłynąć ma także na zminimalizowanie efektu rolling-shutter przy użyciu migawki elektronicznej i w trybie filmowym.
Wydajność aparatu imponuje, ale to co innego może stanowić o jego rynkowym sukcesie. Szybki był już model RX100 V, ciągle jednak w ofercie zaawansowanych, 1-calowych kompaktów Sony brakowało obiektywów o uniwersalnym zasięgu. Producent zauważył tę lukę i zaimplementował w konstrukcji zoom o ekwiwalencie 24-200 mm, przy czym ogólne rozmiary aparatu pozostały bez zmian. Wzrosła jedynie jego grubość - o jedyne 1,6 mm. Na układ optyczny obiektywu składa się 15 soczewek, ułożonych w 12 grupach (10 soczewek asferycznych, w tym dwie o obniżonej dyspersji).
Szkło, co zrozumiałe, jest jednak znacznie ciemniejsze niż u poprzednika (f/2.8-4.5 względem f/1.9-2.8) i zapewne odbije się to na pracy w słabym świetle, chyba że nowy procesor oznacza też mniejsze zaszumienie wysokich czułości. O tym jednak przekonamy się dopiero gdy aparat trafi do nas na testy. W przypadku gorszych warunków oświetleniowych pomoże nam jednak system optycznej stabilizacji, którego skuteczność szacowana jest na 4 EV.
Nareszcie pojawia się także w pełni dotykowy ekran LCD, o rozdzielczości 1,228 tys. punktów, który odchylimy o 180 stopni w górę i 90 stopni w dół, co każe nam wierzyć, że producent wreszcie przeprosił się z funkcjami dotykowymi i nadgoni pod tym względem konkurencję. Standardowo już otrzymujemy też wysuwany wizjer elektroniczny (tym razem wysuwa się do końca samoczynnie) o rozdzielczości 2,359 tys. punktów i lampę błyskową.
Jak przystało na aparat Sony, nie mogło zabraknąć też zaawansowanych funkcji filmowych. Otrzymujemy więc możliwość rejestracji filmów 4K HDR (3840 x 2160 pikseli, profil Hybrid Log Gamma), a także zapis materiałów Full HD z prędkością 120 kl./s. Podobnie jak we wcześniejszych modelach mamy tez tryb zwolnionego tempa, w którym nagramy filmy w klatkażach sięgających nawet 1000 kl./s.
Aparat pojawi się na rynku już w przyszłym miesiącu. Jak zwykle w przypadku serii RX100, kolejny model pojawia się w cenie wyższej od poprzednika. Na szczęście stosunkowo niewiele wyższej. Model RX100 VI wyceniony został na 1300 euro (około 5550 zł).
Więcej informacji znajdziecie pod adresem presscentre.sony.pl.