Publikacje
Record 2 - Daido Moriyama powraca z sequelem wyjątkowej książki
Na początku listopada, w związku z wadą produkcyjną producent wycofał ze sprzedaży długo oczekiwanego drona Karma. Wygląda na to, że produkt nie wróci szybko na rynek. W zamian GoPro zaczęło oferować osobno wchodzący w skład pierwotnego zestawu gimbal Karma Grip.
Jeśli w branży elektronicznej istnieje firma, o której można powiedzieć, że ma pecha, z pewnością będzie to GoPro. Niegdysiejszy niekwestionowany lider rynku kamer sportowych od przeszło dwóch lat boryka się z problemami finansowymi, będących wynikiem kilku niefortunnych decyzji. Rok 2016, dzięki jesiennym premierom kamery Hero5 oraz drona Karma miał postawić firmę na nogi.
Niestety to, co miało być lekarstwem na problemy szybko okazało się przysłowiowym gwoździem do trumny. Kilka tygodni po premierze drona producent poinformował o wadzie fabrycznej urządzenia i wycofał je z rynku. Z kolei w zeszłym tygodniu firma poinformowała o 15-procentowej redukcji zatrudnienia.
Karma Grip
Wygląda na to, że przed producentem naprawdę trudny czas i raczej nie należy spodziewać się szybkiego powrotu drona na rynek. W zamian, GoPro wprowadziło do osobnej sprzedaży gimbal Karma Grip, oferowany pierwotnie w zestawie z dronem.
3-osiowy gimbal oferuje stabilizację dla kamer Hero5, Hero4 (przy zakupie specjalnego adaptera) oraz Hero5 Session (adapter będzie dostępny w drugim kwartale 2017 roku) i pozwala na sterowanie wszystkimi ich funkcjami za pomocą umieszczonych na rękojeści przycisków. Jego szczególną funkcją jest możliwość mocowania do większości uchwytów producenta, co pozwolić ma na uzyskanie płynnych ujęć w każdych warunkach, co z pewnością nie umknie uwadze miłośnikom filmowania swoich wyczynów sportowych. Film poglądowy robi bardzo dobre wrażenie.
Karma Grip dostępne jest w sprzedaży w cenie 300 dolarów. Niebawem ruszyć ma także dystrybucja w europie. Niestety producent ani słowem nie wspomina o dronie.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem gopro.com.