Wielkoformatowa kamera cyfrowa? Wyjątkowy projekt 18-letniego fotografa

Autor: Maciej Luśtyk

2 Styczeń 2018
Artykuł na: 2-3 minuty

Cyfrowe aparaty wielkoformatowe praktycznie nie istnieją, nie mówiąc już uzyskaniu za ich pomocą ruchomego obrazu. Dzięki pomysłowości, plastykę wielkiego formatu przełożył jednak na język filmowy 18-letni amerykański fotograf Zev Hoover.

Wszyscy chyba podatni jesteśmy na czar i plastykę fotografii wykonywanych aparatami wielkoformatowymi. Z wyjątkowo płytką głębią ostrości i bogactwem detali zawartych w kadrze nadal nie może równać się większość cyfrowych aparatów mniejszego formatu.

Na chwilę obecną cyfrowe aparaty wielkoformatowe właściwie nie istnieją. Na rynku dostępne są jedynie działające na zasadzie skanera przystawki do analogowych aparatów wielkoformatowych. Ich cena, sięgająca od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów sprawia jednak, że dla większości osób są one nieosiągalne. W 2017 roku miała pojawić się też pierwsza wielkoformatowa “cyfra” firmy Large Sense. Jak na razie jednak nie doczekaliśmy się gotowego produktu.

Pierwsza na świecie cyfrowa kamera wielkoformatowa?

 

Nie oznacza to jednak, że analogowego aparatu tego typu nie możemy zaadaptować na potrzeby fotografii cyfrowej, o czym przekonuje nas projekt 18-letniego amerykańskiego fotografa Zeva Hoovera. Pomysłowość pozwoliła mu na uzyskanie wielkoformatowej plastyki przy pomocy aparatu pełnoklatkowego. Co więcej, jego konstrukcja pozwala też na nagrywanie filmów.

Wszystko bazuje tu na wykorzystaniu klasycznego wielkoformatowego aparatu w celu rzucenia obrazu na swojego rodzaju matówkę, na której obraz jest następnie fotografowany lub filmowany przez tradycyjny aparat cyfrowy, w tym wypadku modelu Sony A7S. W celu jak najlepszej realizacji swojej idei u uniknięcia zniekształceń wynikających z umieszczenia aparatów w innej płaszczyźnie, Hoover stworzył szczegółowy projekt swojego pomysłu w profesjonalnym programie do grafiki 3D i użył adaptera tilt-shift.

Wszystko ma swoją cenę - minusy konstrukcji

Oczywiście z racji takiej, a nie innej konstrukcji, nie możemy tu mówić o prawdziwym wielkoformatowym aparacie cyfrowym, mimo to pomysł Hoovera bardzo dobrze spełnia swoje zadanie. Minusem jest jednak bardzo duża utrata światła (rzędu 6 EV), która sprawia, że nawet taki aparat, jak A7S, który przystosowany jest do pracy na wysokich czułościach, nie radzi sobie wystarczająco dobrze w przypadku zdjęć wykonywanych we wnętrzach.

Więcej ciekawych projektów fotografa znajdziecie na blogu fiddleoak.wordpress.com oraz na jego profilu w serwisie Facebook.

 

Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Sylwetki
Nagość wraca do kalendarza Pirelli - zajrzyjcie za kulisy nadchodzącej edycji
Nagość wraca do kalendarza Pirelli - zajrzyjcie za kulisy nadchodzącej edycji
Historia zatacza koło, a kalendarz Pirelli powraca do swoich korzeni. W edycji na rok 2025 po raz pierwszy od lat ponownie zobaczymy „nagie” zdjęcia. „Jeśli mam robić kalendarz...
8
Hoyningen-Huene - powrót księcia Hollywood
Hoyningen-Huene - powrót księcia Hollywood
Urodzony na styku stuleci, należał do wąskiej grupy twórców, którzy wprowadzili fotografię modową w nową erę. Przy okazji premiery najświeższej monografii jego twórczości przypominamy...
21
Zamki z zapałek. Danuta Rago i jej fotografia reklamowa
Zamki z zapałek. Danuta Rago i jej fotografia reklamowa
W jej PRL-u sfotografowanym na potrzeby sesji reklamowych chce się zwyczajnie żyć. To rzeczywistość estetyczna, fotogeniczna i modna, a jednocześnie swojska, ciepła i...
31
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (3)