Maxim Dondyuk: „Chcę dowiedzieć się jak najwięcej o Czarnobylu sprzed eksplozji”

Wędrując po Strefie Wykluczenia wokół elektrowni w Czarnobylu, Maxim Dondyuk próbuje ocalić pozostawione w opuszczonych domach klisze i fotografie. Oczyszczone, zeskanowane i opublikowane składają się na obraz świata, który na nowo ożywa przed naszymi oczami.

Autor: Kamila Snopek

24 Wrzesień 2019
Artykuł na: 6-9 minut

Dlaczego pojechałeś do strefy Wykluczenia po raz pierwszy? Co Cię tam przyciągnęło?

Projekt o Czarnobylu jest pierwszym, w którym główną rolę odgrywają zdjęcia odnalezione a nie te, które sam wykonałem. Wszystko zaczęło się wiele lat temu. Kiedy pierwszy raz odwiedziłem Czarnobyl w 2008 roku jako fotoreporter, zostałem wysłany, by wykonać konkretne zlecenie. Do końca 2010 roku wracałem tam jeszcze kilkukrotnie. Fascynował mnie widok opuszczonych w pośpiechu domów i przyrody stopniowo pochłaniającej ślady człowieka. To był mój pierwszy kontakt ze strefami o ograniczonym dostępie.

fot. Maxim Dondyuk

Kiedy wróciłem tam w 2015 roku, miałem już za sobą doświadczenie fotografowania rewolucji i wojny na Ukrainie. Zacząłem czuć i postrzegać wszystko inaczej. Nie szukałem już reporterskich kadrów, interesowała mnie kontemplacja i wizualna eksploracja przestrzeni, którą fotografowałem. Interesowały mnie wyjątkowe budowle, wiejskie domostwa o unikalnej architekturze, pozostałości militarnych konstrukcji. Coraz bardziej fascynowały mnie krajobrazy, które, jak uważam, znacznie lepiej niż fakty i wydarzenia potrafią opowiedzieć o tym, co się stało.

Jesteś autorem projektu Between Life and Death, który mam wrażenie przyjmuje właśnie taką wizualną perspektywę.

Ruiny, które pozostawia za sobą wojna, według mnie pokazują jej grozę w znacznie bardziej przejmujący sposób niż same krwawe zajścia, które fotografowałem w 2014 roku, towarzysząc ukraińskiej armii na linii frontu. W czarnobylskiej Strefie wszystkie niemal doszczętnie zburzone domy i pomniki zachowały w sobie pamięć o ubiegłej epoce, która teraz należy już do przeszłości. To mnie przyciągało, przenosiłem się 30 lat wstecz. Czas zatrzymał się tutaj przecież w 1986 roku, w erze Związku Radzieckiego. Listy, wyposażenie domu, architektura, wszystko to zostało zamrożone w czasie. I to jest najbardziej niesamowite.

fot. Maxim Dondyuk

Muszę podkreślić, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem sowieckich władz i wszystkiego, co zrobił Związek Radziecki. Jednocześnie wszystkie te wizualne, architektoniczne, historyczne zabytki są mi, jako człowiekowi sztuki, bardzo bliskie. Wszystko tam przypomina mi o kraju, w którym się urodziłem. Od czasu do czasu znajdowałem listy i fotografie ludzi, którzy żyli na tym obszarze. To podsunęło mi myśl, że chcę dowiedzieć się jak najwięcej o rejonie Czarnobyla sprzed eksplozji i ocalić te historyczne relikty, skoro nikt nie zajął się nimi w ciągu ostatnich 30 lat.

Spodziewałeś się aż tak ogromnego zbioru?

Na początku spodziewałem się paru zdjęć, może kilku pocztówek. Wkrótce cała moja uwaga skupiła się na próbie odnalezienia i zachowania tych wspomnień. Zdumiewa mnie sposób, w jaki sowieckie władze przeprowadziły ewakuację ludności, obiecując jej powrót w przeciągu kliku dni, nie pozwalając zabrać ze sobą tak bezcennych pamiątek, jakimi są listy, fotografie krewnych i przyjaciół.

fot. Maxim Dondyuk

Wyobraź sobie, że wszystkie zdjęcia Twojej rodziny, Twoich dziadków zniknęły na zawsze, że nigdy nie odzyskasz już tych pamiątek. To spotkało tych ludzi. W momencie ewakuacji nie mieli świadomości, że już nigdy nie wrócą do domów, w których przyszli na świat i mieszkali całe życie.

Czy próbowałeś zidentyfikować osoby przedstawione na fotografiach, odnaleźć ich samych lub ich bliskich?

Na tym etapie moje działania koncentrują się na zebraniu i zachowaniu wszystkich artefaktów, dopóki pozostał czas i dopóki nie uległy zniszczeniu w wyniku działania promieniowania radioaktywnego i sił natury. Ale na pewno myślę o zidentyfikowaniu przedstawionych osób. W przyszłości planuję stworzenie multimedialnej strony internetowej, na której ludzie będą mogli zlokalizować na planie domy, w których mieszkali, odnaleźć siebie lub swoich krewnych na fotografiach oraz pobrać zdigitalizowane archiwalia.

fot. Maxim Dondyuk

Z jaką reakcją spotykają się Twoje działania na Ukrainie? Czy ktoś skontaktował się z Tobą, gdy rozpoznał na fotografiach siebie, swoich krewnych lub przyjaciół?

Na Ukrainie projekt nie został zaprezentowany szerzej w żaden sposób, czy to w artykule, czy w formie wystawy. Okazuje się, że moja praca spotyka się z większym zainteresowaniem za granicą niż w moim rodzinnym kraju. Nawet jeden z moich najbardziej znanych projektów, Culture of Confrontation, dotyczący rewolucji na Ukrainie w latach 2013-2014, który prezentowałem w wielu muzeach i na festiwalach zagranicznych i który wielokrotnie nagradzano, wciąż nie doczekał się indywidualnej wystawy na Ukrainie.

Nie otrzymałem dotąd żadnej propozycji zorganizowania wystawy lub oferty pomocy przy jej stworzeniu. Tak samo dzieje się w przypadku projektu poświęconego Czarnobylowi, brak reakcji w moim kraju. Mówiono o nim w mediach zagranicznych w Stanach Zjednoczonych, Francji, Polsce, Rosji, Kolumbii, Wielkiej Brytanii, ale nie w mediach ukraińskich.

Czy możesz przywołać jedno zdjęcie, które najbardziej Cię poruszyło? Jaka to była fotografia i dlaczego?

Nie potrafię wskazać jednej fotografii. Każda z nich jest nośnikiem emocji i wspomnień.

fot. Maxim Dondyuk

Dlaczego, Twoim zdaniem, tak bardzo fascynują nas rodzinne fotografie obcych nam ludzi z przeszłości?

Myślę, że kultura wykonywania takich fotografii odeszła już do przeszłości, dzisiaj robimy selfie lub zdjęcia przy pomocy telefonu. Dawniej ludzie nie mieli takiej możliwości. Fotografowanie swoich bliskich lub siebie samego stanowiło rodzaj obrzędu. Przed odwiedzeniem fotografa drobiazgowo się przygotowywano, zakładano najlepsze ubrania. Takie zdjęcia wykonywano najczęściej raz na kilka lat.

Czas otacza szczególną aurą wszystkie przedmioty

Co jest najbardziej interesujące, to fakt, że czas otacza szczególną aurą wszystkie przedmioty. Ludzie zafascynowani są nie tylko starymi fotografiami, ale również opuszczonymi budynkami czy pozostałościami architektury rozrzuconymi po świecie. Ludzkość zawsze marzyła o wędrówce w czasie, a zdjęcia z przeszłości w pewnym sensie dają jej taką możliwość.

Jaką przyszłość widzisz dla swojego projektu?

W tym momencie - chwilowo - zaprzestałem pracy w Czarnobylu (to znaczy, zbierania artefaktów na obszarze Strefy). Jednak powiem szczerze: chciałbym przeszukać każdy dom na tym terytorium, żeby odnaleźć i ocalić wszystko, co jestem w stanie. Obecnie chcę rozpocząć etap prezentacji projektu. To bardzo złożona praca. Tak obszerny materiał będzie trudno zmieścić w jednej książce, być może zostanie wydane kilka osobnych tomów. Oczywiście, myślę także o wystawie, ale, jak wspomniałem, to niełatwe zadanie przy tak dużej ilość materiału. Będę potrzebował odpowiedniej przestrzeni i kuratora, który dzięki swojej wiedzy uzupełni i doda jakości projektowi.

Zobacz wszystkie zdjęcia (15)
 

Czy istnieje szansa na organizację wystawy Twojego projektu w Polsce?

Nie byłem do tej pory w Polsce i nie zostałem tam również zaproszony. Mam tutaj jednak wielu przyjaciół i wierzę, że w przyszłości uda mi się zaprezentować swoją pracę w galerii lub na festiwalu. Wiem również o działającej w Polsce Fundacji Archeologia Fotografii, która, wydaje mi się, mogłaby być zainteresowania moimi działaniami. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie.

Powodzenia! Dziękuję za rozmowę!

Więcej informacji o „Untitled Project” oraz zdjęcia można znaleźć na stronie internetowej fotografa: maximdondyuk.com.

{$in-article-newsletter}
Skopiuj link

Autor: Kamila Snopek

Absolwentka archeologii i fotografii na Uniwersytecie Warszawskim, trochę archiwistka, trochę dziennikarka. Nałogowo ogląda (stare) zdjęcia i dzieli się opowieściami na ich temat; kiedyś ma nadzieję napisać o tym wszystkim książkę. W wolnym czasie lubi fotografować analogiem i wędrować po filmowych i literackich światach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Viviane Sassen: "Kiedy fotografuję, jestem naprawdę tu i teraz"
Viviane Sassen: "Kiedy fotografuję, jestem naprawdę tu i teraz"
O jej najnowszej retrospektywie, stagnacji i rozwoju na fotograficznej drodze, a także o tym, co irytuje ją w branży modowej, rozmawiamy z jedną z najważniejszych współczesnych artystek...
22
Odnaleźć piękno w fotografii wnętrz. Jak PION Studio zbudowało swoją pozycję na światowym rynku
Odnaleźć piękno w fotografii wnętrz. Jak PION Studio zbudowało swoją pozycję na światowym rynku
Fotografował dla Hermèsa, Amour, NOBU, PURO i innych luksusowych marek oraz hoteli. O ciemnych i jasnych stronach tej branży, ulubionych aparatach oraz kulturze pracy w Polsce i na świecie...
23
Marta Surovy: "Fotografia uczy mnie, jak być wierną sobie"
Marta Surovy: "Fotografia uczy mnie, jak być wierną sobie"
W wieku 30 lat rzuciła korporację, by zostać fotografką modową oraz portretową. Jakie różnice widzi dziś w pracy w Londynie i Warszawie? Czy warto opowiadać poprzez fotografię swoje prywatne...
15
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (3)