Branża
Canon zmienia sposób świadczenia usług gwarancyjnych i serwisowych w Polsce - od teraz aparaty będą naprawiane w Niemczech
AB: Adam Broomberg
OCH: Oliver Chanarin
MG: Marcin Grabowiecki
Marcin Grabowiecki: W 2007 na Miesiącu Fotografii w Krakowie pokazaliście cykl "Ghetto", w zeszłym roku "Afterlife". Teraz jesteście gościnnymi kuratorami festiwalu. Czy możecie opowiedzieć jak zaczęła się Wasza przygoda z Polską?
Oliver Chanarin: Nasi dziadkowie byli Polakami, tak więc nasza przygoda z Polską rozpoczęła się dwie generacje temu, pod koniec XVIII wieku. Nasze rodziny były luźno spokrewnione. Obie przeniosły się z Polski i terenów, które teraz należą do Litwy do Południowej Afryki, skąd pochodzą nasze rodziny.
Adam Broomberg: ...ale wracając do czasów współczesnych to ta przygoda rozpoczęła się na Miesiącu Fotografii w Krakowie w 2007 roku. To był pierwszy raz kiedy byłem w Krakowie.
MG: Czy możecie nam powiedzieć czego możemy się spodziewać w trakcie tegorocznej edycji Miesiąca Fotografii w Krakowie?
OCH: Tematem tegorocznego Festiwalu jest "Alias". Jesteśmy zainteresowani poszukiwaniem artystów, którzy wymyślają alternatywne tożsamości i alternatywne nazwiska, pod którymi tworzą swoje dzieła.
AB: To co zrobiliśmy nie jest właściwie żadnym "tematem", jak bywa w przypadku innych festiwali, tylko raczej obraniem pewnej strategii, metody pracy. Druga rzecz, która jest nowością to to, że większość prac będzie zamówiona specjalnie na festiwal. Połączyliśmy w zespoły 22 pisarzy (z różnych dziedzin, takich jak literatura piękna, krytyka literacka, historia) i 22 artystów - nie wszyscy z nich są fotografami; niektórzy są, ale reszta zajmują się innego rodzaju działaniami wizualnymi. Ludzie w tych zespołach pracują razem. Pisarz wymyśla fikcyjną postać, a artysta wciela się w tą osobę i tworzy pracę jako nowa osobowość. W rzeczywistości mamy 66 osoby, które biorą udział w tej zamówionej przez nas pracy.
MG: Czy to jest Wasz autorski pomysł?
OCH: Nie. Słyszałeś o Fernando Pessoa? To był portugalski poeta. Kiedy umarł znaleziono u niego walizkę pełną rękopisów. Kiedy historycy zaczęli je odczytywać odkryli, że zostały one napisane przez różnych ludzi. Okazało się, że Fernando Pessoa miał 242 różnych osobowości, za którymi ukrywał się pisząc swoje dzieła. Tym alternatywnym tożsamościom dawał nazwiska zwane heteronimami.* To nas bardzo zainspirowało i pomyśleliśmy, że mogłoby to być interesujące dla artystów, żeby zaprosić ich do udziału w festiwalu nie jako ich samych, ale jako kogoś innego.
AB: Jest coś szczególnego w fotografii, co przytrafia się artystom kiedy przestają tworzyć. Polega to na tym, że ma się wobec nich pewne oczekiwania wobec tego jak ich nowa praca powinna wyglądać, o czym być. Ta rutyna staje się w pewnym momencie nudna. Nasz pomysł jest zaproszeniem do zerwania z tym. Do zerwania ze swoimi przekonaniami politycznymi, do zerwania ze swoją seksualnością, rasą i stać się na moment kimś innym, stworzyć prace z kompletnie innej perspektywy. W zamierzeniu ma to być akt wyzwalający, zarówno politycznie jak i psychicznie.
MG: Czy możecie zdradzić jakich artystów zaprosiliście do udziału w Festiwalu?
AB: Jest długa lista, nad którą stale pracujemy. Znajdują się na niej m.in.: David Goldblatt - fotograf z Afryki Południowej, amerykański fotograf Alec Soth, Gabriel Orozco, który ma w tej chwili wystawę w Tate Modern i Johan Grimonprez.
OCH: Jest coś bardzo konserwatywnego w idei artysty tworzącego sztukę, która jest jak produkt oznakowany jego tożsamością. Chcemy odrzucić ją. Chcemy zaprosić artystów do tego, żeby stali się na miesiąc maj kimś innym.
AB: Jest także inna część wystawy, która zostanie pokazana w Bunkrze Sztuki. Ta idea [alternatywnych tożsamości] nie jest nowa, nie wymyśliliśmy jej. Marcel Duchamp miał kobiecą postać Rrose Sélavy i to ona tworzyła prace. Wystawa w Bunkrze Sztuki to kuratorowana prezentacja przeglądowa, która poświęcona jest tej strategii na przestrzeni ostatnich 70 lat. To będzie historyczny wstęp do bardziej współczesnej prezentacji.
MG: Krytykujecie główny nurt fotografii prasowej. Co myślicie w tym kontekście o World Press Photo?
OCH: Myślę, że bardzo ciężko jest dokonać wyboru między zdjęciem człowieka umierającego w Afganistanie a wieloryba leżącego na plaży w Kalifornii.
AB: Co jest interesujące to to, że WPP pokazywał swoją prezentacje w Bunkrze Sztuki, ostatnim razem kiedy byliśmy w Polsce. Większość z prac, które pokazują są dla nas problematyczne. Myślę, że wyraziliśmy to jasno w naszym artykule dla Eight Magazine.
To co robimy tutaj
OCH: Projekt nazywa się "People in Trouble Laughing Pushed to the Ground". Zostaliśmy zaproszeni do przyjrzenia się pewnym archiwom, które zafascynowały nas.
Zdjęcia zostały zrobione przez fotoreportera, który dokumentował zamieszki w Północnej Irlandii we wczesnych latach 80. W tym samym czasie fotoreporter prowadził warsztaty dla amatorów: młodych ludzi, młodzieży a nawet dzieci. Wszystkie te obrazy zarówno z warsztatów jak i te z zamieszek zostały wymieszane ze sobą w archiwum. Czasem na tym samym kawałku filmu masz zdjęcie z pogrzebu Irlandczyka, i klatkę gdzie ktoś pije herbatę.
Pytanie jest co się dzieje, kiedy dwóch ludzi z zewnątrz przyjeżdża do takiego miejsca jak to i wykonuje pewną pracę - to jest główny problem, który staraliśmy się rozwiązać.
MG: Wasza twórczość dotyka granic fotografii dokumentalnej, a jej rezultaty wyglądają często jak fotografia inscenizowana. Ja określilibyście swoją pracę?
OCH: Nie jesteśmy dziennikarzami. Przekonaliśmy się, że galeria jest często miejscem bardziej radykalnym do pokazywania swojej pracy. Tak więc idziemy w tym kierunku.
AB: Staliśmy się bardziej nieufni wobec dokumentu, fotografii jako medium. Bardziej nieufni wobec idei prawdy. Twórczość jest dla nas procesem, podczas którego cały czas się uczymy.
MG: Wszystkie swoje projekty realizujecie jako duet. Jak to jest pracować w dwuosobowym zespole?
AB: Praca jest rezultatem rozmowy. Wielu ludzi pracuje samotnie. Wtedy nie ma dyskusji, którą pociąga za sobą wspólna praca. Chodzi o argumentowanie, negocjacje, które pojawiają się na samym początku. Fotograf zwykle samodzielnie podejmuje się próby interpretacji świata co jest bardzo trudne. W tej sytuacji masz więcej siły, kiedy ktoś jest obok Ciebie. Ale to też nie jest łatwe, bo w grę wchodzą codzienne kompromisy.
*heteronim - rodzaj pseudonimu literackiego (artystycznego), fikcyjny autor. Od zwyczajnego pseudonimu różni się tym, że ukryty za heteronimem autor tworzy fikcyjną postać, obdarzając ją osobną biografią, wyglądem fizycznym oraz autonomiczną tożsamością i poglądami, często sprzecznymi z doświadczeniami rzeczywistego twórcy. Każdy z heteronimów posiada zazwyczaj własny styl i manierę literacką (twórczą). (cyt. za pl.wikipedia.org)
Adam Broomberg i Oliver Chanarin współpracują ze sobą od około dekady. Ich prace wystawiano na całym świecie, na ponad dwudziestu wystawach indywidualnych i licznych wystawach zbiorowych. Poza tym regularnie prowadzą warsztaty i fotograficzne kursy mistrzowskie; wykładają również na studiach z zakresu Fotografii Dokumentalnej w LCC w Londynie i w School of Visual Arts w Nowym Jorku. Broomberg i Chanarin są laureatami wielu nagród, w tym Vic Odden Award, przyznawanej przez Royal Photographic Society; są członkami Rady Powierniczej Photoworks i Photographers' Gallery. Podziw i uznanie przyniosło im nowatorskie podejście do fotografii dokumentalnej, przekraczające granice tego gatunku.
{GAL|25804