Wydarzenia
Melchior Wańkowicz. Fotoreporter - wystawa nieznanego dorobku reportera literackiego
Zwiedzanie czy czas na dobre zdjęcia? To częsty dylemat gdy wybieramy się na krótkie, weekendowe wakacje. Oto sprawdzone sposoby, które pomogą umiejętnie połączyć jedno z drugim.
Tanie bilety kupione, nocleg ogarnięty, a zgrabny i lekki aparat czeka w torbie na nowe miejsca do fotografowania. Uwielbiam ten moment, kiedy wiem, że już niebawem znajdę się w zupełnie innym miejscu, spróbuję nowej kuchni, spotkam interesujących ludzi i zobaczę zachwycającą architekturę. Miejsc do zobaczenia i sfotografowania jest mnóstwo, ale czasu niestety nie za wiele. Często zatem, zapewne podobnie jak wielu z was, zamiast jechać gdzieś na tydzień czy dwa, wybieram się na krótki, weekendowy wyjazd, czyli tzw. „citybreak”. Co zrobić, aby w czasie tak krótkiego wyjazdu nie tylko świetnie i aktywnie spędzić czas, ale też przywieźć interesujące zdjęcia? Opowiem Wam o tym na podstawie swojego ostatniego wyjazdu do Budapesztu.
Fot. Krzysztof Basel
Im mniej masz czasu na zdjęcia w czasie podróży tym więcej czasu powinieneś poświęcić na solidne przygotowania przed wyjazdem. Dzięki temu będziesz dokładnie wiedzieć, co, gdzie i jak fotografować. I tu z pomocą przychodzą narzędzia Google: od zwykłej wyszukiwarki przez Google Maps, Street View na Google Images kończąc. To świetne narzędzia, dzięki którym nie tylko sprawdzisz najciekawsze atrakcje w mieście do którego się wybierasz, ale także zaplanujesz transport po mieście, poszukasz lokalnych restauracji i co bardzo ważne - przejrzysz najlepsze zdjęcia tam wykonane. Przeszukajmy też Instagrama (po tagach czy lokalizacjach) czy internetowe galerie (np. 500px.com) w poszukiwaniu dobrych zdjęć z miasta, do którego jedziesz. Sprawdź z których miejsc można uchwycić najlepsze kadry, o której godzinie i skąd będzie padać światło, a potem zastanów się jak zrobić tam lepsze, swoje własne, autorskie fotografie.
Screen z 500px.com
Chcąc jak najlepiej zrozumieć miasto, do którego się wybierasz, warto poczytać chociaż trochę na temat jego historii, która rzuci nowe światło na współczesność, zachowania ludzi, kontekst budowli czy lokalnych zwyczajów. Taka wiedza nie tylko wzbogaci Twoje wnętrze, ale też realnie może się przełożyć na lepsze, ciekawsze zdjęcia. Jeśli na „citybreak” zabierasz drona to koniecznie dowiedz się, jakie są lokalne ograniczenia - może okazać się, że w Polsce latasz bez problemów, ale w innym kraju prawo jest bardziej surowe i wznoszenia drona bez odpowiednich zgód będzie nielegalne.
Aktywny weekend z aparatem na ramieniu oznacza także, że trzeba będzie pokonać sporo kilometrów. Warto zadbać nie tylko o odpowiedni, lekki plecak czy torbę, ale przede wszystkim sprzęt fotograficzny. Sprzęt, który będzie gwarantować wysoką jakość zdjęć, ale zarazem nie będzie ciążyć niemiłosiernie. Lecąc samolotem na weekend często musimy zmieścić się w małym bagażu podręcznym, gdzie każdy centymetr i każde 100 gram ma znaczenie. Pamiętaj także o… wygodnych butach. Wbrew pozorom to niezwykle istotny element każdej podróży. Ciasne i niewygodne mogą zamienić inspirujący wyjazd w prawdziwą mordęgę, a zamiast myśleć o dobrych kadrach, będziesz skupiać się na niewygodzie.
Jeśli masz tylko weekend na wyjazd, zadbaj o dobry aparat. Taki, który nie tylko będzie mały, zgrabny i lekki, ale także oferuje jakość obrazu wielokrotnie wyższą od nawet najlepszego smartfona i możliwość korzystania z różnych obiektywów. A dodatkowo ma dotykowy i odchylany ekran, Wi-Fi i Bluetooth, aby móc komfortowo wykonywać zdjęcia, przeglądać je i szybko przegrywać do urządzenia mobilnego, a następnie do sieci.
W czasie ostatniego wyjazdu weekendowego do Budapesztu zabrałem ze sobą Fujifilm X-T100, który w tej roli sprawdził się wyśmienicie. Mogłem go nosić przez całe dnie na ramieniu nie czując dyskomfortu, jeden akumulator umożliwiał mi wykonanie nawet ok. 500-600 zdjęć, a 24-megapikselowa matryca APS-C gwarantowała jakość zdjęć na naprawdę dobrym poziomie. W dodatku, wykonane zdjęcia mogłem od razu wysyłać przez Wi-Fi na smartfona i dzielić się nimi na Instagramie czy Facebooku, co uwielbiam robić w czasie każdej podróży. X-T100 to świetny wybór aparatu na miejskie podróże, zwłaszcza, że kosztuje mniej, niż flagowe smartfony. Przeczytaj pełny test aparatu.
Potraktuj weekendową podróż jako inspirującą historię, którą chcesz opowiedzieć zdjęciami. Przygotuj fotoreportaż: od wyjścia z domu, przez pierwsze chwile w nowym miejscu, nowe posiłki, krajobrazy po portrety i pożegnanie. Miej aparat zawsze przy sobie i fotografuj emocje ludzi - czy to partnera/partnerki, rodziny, grupy znajomych. A jak jedziesz sam to skup się na sobie lub lokalnych mieszkańcach miasta.
Pamiętaj, aby na koniec wyjazdu albo już po powrocie, mądrze ułożyć zdjęcia w ciekawy cykl. Nie ukrywaj niczego. Niech te zdjęcia pokażą prawdę: bez względu na to czy było ekscytująco czy weekendowy „citybreak” był wielką klapą, bo linie lotnicze zagubiły bagaż, hotel okazał się ruderą, a przez trzy dnia padał deszcz. Wybierz tylko te zdjęcia, które wspólnie razem będą opowiadać interesującą historię Twojego wyjazdu. Niech ostatecznym testem selekcji będą reakcje znajomych - jeśli materiał będzie ciekawy i niezbyt długi to obejrzą do końca i pochwalą.
Fot. Krzysztof Basel | Budapeszt ma jedną z najlepszych sieci transport publicznego w Europie. To element charakterystyczny tego miasta, a zarazem moja codzienność w czasie pobytu w tym mieście. Na zdjęcie późny powrót do domu po nocnych zdjęciach.
Łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić. Warto się jednak postarać. Popularne miejsca w dużych miastach są obfotografowane niemal z każdej strony. Można oczywiście szukać utartych kadrów, aby „zaliczyć” dane miejsce do swojej fotograficznej kolekcji, ale czy nie lepiej jest trochę się wysilić i znaleźć swoją własną perspektywę? Postaraj się przedstawić znane miejsca nieco inaczej niż przecięty turysta ze smartfonem w rękach. Czasami wystarczy zrobić zdjęcie z dołu czy z boku. Innym razem warto odnaleźć miejsce, z którego możesz uchwycić kadr z góry, np. z okna hotelowego korytarza czy tarasu na górze budynku.
Będąc w Budapeszcie szukałem sposobu na interesujące pokazanie słynnego i najchętniej fotografowanego w tym pięknym mieście miejsca - Parlamentu. Nie było łatwo, ponieważ centralnie na przeciwko zacumowały dwie, wielkie łodzie, które przypłynęły Dunajem z Amsterdamu. Krążyłem wokół tego miejsca bardzo długo, ale dzięki krótkiej rozmowie z napotkanym fotografem, zrozumiałem, że w fotografii czasami przeszkody mogą stać się Twoją przewagą i sprawić, że zrobisz nietypowe, swoje własne zdjęcie. W tym przypadku wykorzystałem symetryczną część zacumowanego statku, jako integralną część zdjęcia. Wyczekałem też chwilę, aby w określonym pustym miejscy uchwycić przechodzącego człowieka, uzyskując w ten sposób całkiem ciekawą kompozycję pełną linii.
Fot. Krzysztof Basel
Popularne miejsca mają to do siebie, że często są bardzo zatłoczone przez turystów. Jeśli zależy nam na idealnych zdjęciach pokazujących dane miejsce i tylko to miejsce, to trzeba tam być w momencie, kiedy jest dobre światło i nie jest pusto. Najlepsze światło jest z samego rana i tuż przed zachodem słońca, ale ulice są puste zazwyczaj tylko w nocy i o samym świcie. Zaplanuj, że wstaniesz jednego dnia przed wschodem słońc, aby być pierwszym fotografem danego dnia w interesującej Cię lokalizacji lub uchwycisz dane miejsce późno w nocy, kiedy jest pusto.
Złota godzina to mój ulubiony moment każdego dnia - tuż po wschodzie słońca oraz przed jego zachodem. W ciągu tego krótkiego momentu, gdy słońce emituje charakterystyczne, miękkie światło o złotym odcieniu, świat nabiera zupełnie innych barw. To idealny czas, aby fotografować krajobrazy, ale także zająć się portretami czy fotografią uliczną. Wbrew pozorom, złota godzina wcale nie musi trwać 60 minut. Jej czas trwania zależy od szerokości geograficznej. W Polsce złota godzina trwa np. ok. 40-45 minut. Jak zatem sprawdzić dokładnie, kiedy światło będzie najlepsze? Najprostsza metoda to skorzystanie z aplikacji z pogodą w telefonie i sprawdzenie, o które danego dnia rozpocznie się wschód oraz zachód słońca. Są jednak bardziej precyzyjne rozwiązania, np. dedykowane aplikacje do sprawdzania dokładnego czasu złotej godziny. Przydatne mogą okazać się również strony takie, jak http://www.golden-hour.com czy Twilight Calculator. Przeglądając te aplikacje zobaczysz też, że tuż przed wschodem oraz tuż po zachodzie słońca jest tzw. niebieska godzina. Dla odmiany w tym krótkim okresie niebo jest nadal jasne ale światło które oświetla krajobraz będzie bardzo zimne. Na zdjęciach wykonanych w czasie błękitnej godziny możesz uzyskać wspaniałe błękitne niebo, które w piękny sposób kontrastuje ze światłami miasta.
Fot. Krzysztof Basel | Podświetlony parlament w Budapeszcie w czasie błękitnej godziny.
Fot. Krzysztof Basel | Parlament w Budapeszcie w czasie złotej godziny. Oba zdjęcia dzieli 1,5h.
Nie masz pomysłu na zdjęcia? Po prostu wyjdź z aparatem w czasie złotej godziny, czy to rano czy wieczorem i podążaj za światłem. Wiele miejsc zupełnie zmienia swój charakter, staje nagle magicznie piękne, tylko dlatego, że zupełnie zmieniło się światło.
To ludzie tworzą charakter danego miejsca. Są ważniejsi, niż budynki czy pomniki. Jeśli robimy zdjęcia dla siebie, na pamiątkę to warto tych ludzi pokazać, szczególnie, jeśli są to nasi znajomi czy osoby, które nas ugościły. Fajnie jest mieć uchwycone czyste krajobrazy, ale jeśli fotografujemy popularne punkty w ciągu dnia, nie jest to raczej możliwe.
Nie bój się pokazać ludzi na zdjęciach. Możesz ich delikatnie rozmyć, kiedy dane miejsce jest oblegane przez tłumy. Wtedy przydadzą się filtry ND, które pozwolą wydłużyć czas naświetlania. Jeśli jednak ludzi jest mniej, warto uchwycić ich wyraźnie. To nada żywego charakteru danemu miejscu, a zdjęcie nie będzie tylko pocztówkowym klasykiem.
Fot. Krzysztof Basel | Garstka turystów chroni się w cieniu na Placu Bohaterów w Budapeszcie
Fot. Krzysztof Basel | Od lewej: moja żona, mieszkaniec Budapesztu na tle komunistycznego bloku oraz Bíborka - dziewczyna czekająca na lokalnego Langosza.
W czasie każdego wyjazdu staram się tak planować dni, by łączyć zwiedzanie z fotografowaniem. Najciekawsze budynki czy inne atrakcje miast staram się odwiedzać w czasie, kiedy jest najlepsze światło, rezerwując sobie odpowiednio dużo czasu.
Fot. Krzysztof Basel | Langosz to znany węgierski przysmak. Tradycyjnie jest podawany ze śmietaną oraz żółtym serem.
Każda podróż nie może się też obyć bez odwiedzenia lokalnych restauracji, targów czy miejsc, gdzie serwuje się jedzenie uliczne tak, aby zawsze próbować nowego lub ulubionego lokalnego jedzenia oraz napojów. I oczywiście uchwycić to na zdjęciach. Dla mnie to najciekawszy punkt każdego wyjazdu. Jestem też fanem kawy, więc lokalna kawiarnia to pierwsze miejsce, do którego się udaję rano następnego dnia po przybyciu. Jedzenie to nieodłączny element lokalnej kultury, szczególnie w takich krajach, jak Włochy, Hiszpania, Portugalia, Grecja, Francja czy Gruzja. Opowiadaj o mieście przez pryzmat tego, co lokalni ludzie jedzą, jak spędzają czas i przygotowują swoje posiłki.
Fot. Krzysztof Basel | Proste zdjęcie z góry kaczki po Pekińsku. W Budapeszcie można znaleźć świetne, prawdziwe, chińskie restauracje, który nie ma w Polsce. Nie mogłem przegapić takiej okazji.
Planowanie w czasie krótkich wyjazdów jest bardzo ważne, ale czasami warto dać się ponieść emocjom i po prostu pójść z aparatem przed siebie. Fotografuj to, co czujesz, idź za swoim zmysłem. Możesz dotrzeć do miejsc, o których nikt nie pisze w przewodnikach i wykonać tam najlepsze zdjęcia.
Screeny z aplikacji Google Maps
Zdjęcia z długimi czasami ekspozycji, panoramy, malowanie światłem czy naturalne portrety uliczne - możliwości jest wiele. Staraj się za każdym wyjazdem uczyć czegoś nowego, ćwiczyć techniki fotograficzne czy sposoby fotografowania, których do tej pory nie próbowałeś lub nie czujesz się w nich pewnie. W ten sposób, z czasem, zobaczymy ile się nauczyłeś, dostrzeżesz swój postęp, ale także zobaczysz, jakie rodzaje fotografii sprawiają Ci największą przyjemność. Moim celem jest fotografowanie portretów osób, które poznaję i w ten sposób dowiadywanie się o nich czegoś więcej oraz tworzenie ciekawych relacji. Chciałem też poeksperymentować z długimi czasami naświetlania na tle charakterystycznych, miejskich krajobrazów.
Fot. Krzysztof Basel | Typowy, żółty tramwaj uchwycony na Moście Wolności w Budapeszcie. Potrzebny był statyw, szeroki obiektyw, długi czas naświetlania (8 sekund), wysoka przysłona (f/14), odchylany ekran i sporo szczęścia.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Fujifilm